Europejskie wojaże: Jak poruszać się po drogach Austrii

Flaga Austrii

Rozpoczynamy kolejną, pełną wrażeń i doświadczeń europejską trasę. Nasz cel? Wypadałoby znowu powiedzieć klarowne „Guten Tag”, ale spokojnie – bujne lasy Schwarzwaldu mamy już daleko za sobą. Czas na rodzinne państwo wielkiego kompozytora o imieniu Mozart, stolicę zapierających ludzki dech Alp i historycznego Wiednia. Oto czerwono-biała Austria …

Zwracając uwagę na bliskie sąsiedztwo tytułowego kraju ze świetnie rozwiniętą „Germanią”, można by oczekiwać identycznych przepisów oraz listy nieprzyjemnych kar. Faktycznie – sporo rzeczy zdążyliśmy już poznać w części numer jeden europejskich wojaży, ale zwolnijmy delikatnie tempo. Układając plan odwiedzenia Austrii warto mieć ze sobą trójkąt ostrzegawczy, często nieocenioną apteczkę i założone „gumy” o profilu bieżnika minimum 1,6 mm. Warto zadbać o stan naszego auta, ponieważ częste kontrole mundurowych lubią bezkompromisowy finał. Za niesprawny wóz możemy dostać solidną karę pieniężną lub ostatecznie pomachać czterokołowcowi na do widzenia.

Teraz element, który mężczyźni lubią najbardziej …, przepraszam – uwielbiają go drogowi stróże z efektownym kogutem, oczywiście w radiowozie. Austriacka prędkość na terenie zabudowanym jest ograniczona do standardowych 50 km/h (choć bywają wyjątki np. Graz – 30 km/h), autostrada i wszelkiej maści drogi szybkiego ruchu to już 130 km/h, natomiast pozostała sekwencja asfaltowych winkli uraczy kierowców ograniczeniem do 100 km/h. Mieszkańcy graniczącego z „Deutschlandem” terenu posiadają również identyczną jak u nas „klauzulę”, że w godzinach 22 – 5 rano „stówka” zostaje przemianowana na 110 km/h. Mimo dosyć wysublimowanych i twardo ustalonych rozporządzeń polecamy się nie buntować. Miejcie cały czas w głowie te 20 – 726 euro za przekroczenie szybkości o „jedyne” 10 km/h (autostrada, na innych trasach kary są mniej dotkliwe, o ile w ogóle można tak powiedzieć), 50 – 726 euro za 20 – 30 km/h więcej lub nawet 70 – 2180 euro i zabranie prawa jazdy (3 bite miesiące) naginając kodeks drogowy o minimum 30 km/h. Łatwizna to nie jest …

Zapamiętajcie również pewne niezwykle istotne ustalenie – arbiter (czyli tamtejszy mundurowy) nie kłamie, absolutnie nigdy. Policjanci dysponują w czerwono-białym kraju żółtymi kartonikami służącymi jako doskonale znane punkty. Trzy upomnienia mają niestety finał w zakazie jazdy po stolicy utalentowanego Mozarta. Oprócz tego wystrzegajcie się alkoholu (od 0,05% do 0,08% kara brzmi 300 – 3700 euro i zatrzymanie tzw. plastiku, im więcej złocistego trunku wykaże badanie, tym jeszcze znaczniej ucierpi nasz portfel ), obserwujcie gdzie zostawiacie samochód (Austriacy to wyczulony na punkcie środowiska kraj, dlatego zbyt bliskie parkowanie obok jeziora lub drogi wysokoalpejskiej grozi mandatem 21 euro), a także nie używajcie komórki podczas jazdy, chyba że zestawu głośnomówiącego.

Jak widać Austriacy to niezwykle uporządkowany kraj. Minimalne odstępstwo i przesunięcie cienkiej granicy żartu skutkuje często niezbyt zadowalającym finałem. Przestrzegajcie tego krótkiego zestawu reguł, a Wasz urlop i ferie roześmianych dzieci (tak na marginesie do 150 cm można je wozić bez podwyższenia, ale z trzypunktowymi pasami) będą należeć do przyjemnie spędzonego czasu.

Patryk Rudnicki

Leave A Comment