Europejskie wojaże: Jak poruszać się po drogach Czech

Flaga Czech

Zaczynamy kolejną wyprawę po Europie. Tym razem nasz „łup” znamy jako ojczyznę popularnego Krecika, Haliny Vondrackovej czy też mniej nobliwej siostry Volkswagena – Skody. Czyżby Wasze domysły krzyczały: „Republika Czeska”? Mam taką nadzieję, bowiem obśmiewane „pepiczki” faktycznie stanowią clou dzisiejszej wyprawy. Ruszamy!

Wbrew pozorom Czechy odznaczają się licznymi nawiązaniami do terenu Bronisława Komorowskiego. Jadąc w kierunku np. Pragi zabierzmy bezwarunkowo apteczkę z gumowymi rękawiczkami, trójkąt ostrzegawczy, komplet zapasowych żarówek i opony z głębokością bieżnika minimum 1,6 mm. Niezwykle przydatne okażą się jednak te dodatkowe żarówki, gdyż ojczyzna Haliny Młynkowej również posiada nakaz 24-godzinnej jazdy ze światłami. Chyba warto odpalić ten element, ponieważ jakakolwiek kontrola może znaleźć swój finał w grzywnie 2000 czeskich koron (ok. 400 zł).

Podróżując drogami tytułowej republiki zapamiętajmy – Czesi są wyczuleni na szybkość. Zepnijmy więc mięśnie i postarajmy się jeździć jak Bozia nakazała (w terenie zabudowanym 50 km/h, a w niezabudowanym 90). Co innego pożądane obecnie autostrady – tam możemy rozwinąć skrzydła do zaskakujących 130 km/h. Warto przyswoić te liczby zważywszy na egzekwowane przez mundurowych kary. Nie stosując ustalonych odgórnie zasad dostaniemy kwitek na 1000 (200 zł) lub aż 10 000 CZK (ok. 2000 zł) w zależności o ile pojechaliśmy szybciej. Tego rodzaju wybryki zostaną również udokumentowane 5 punktami karnymi i na litość boską zapamiętajcie – w Czechach uprawnienia do zatrzymania posiada też straż miejska. Nie zdziwcie się więc jeśli facet dozorujący zazwyczaj aglomeracyjny rynek będzie czymś odważnie machał.

Oprócz wymienionych elementów pamiętajcie również: u naszych sąsiadów trzeba być absolutnie trzeźwym (bynajmniej za kierownicą, inaczej czeka nas grzywna 25 000 – 50 000 CZK, 7 punktów oraz zabranie prawa jazdy), nie używać tzw. antyradarów (kara jest dotkliwa, bo 100 000 CZK czyli ~ 20 000 zł), nie rozmawiać przez telefon bez odpowiedniego zestawu głośnomówiącego (1000 CZK = ok. 200 zł + 3 punkty) czy też wozić dzieci poniżej 150 cm bez specjalnego fotelika (kara to 2000 CZK, więc około 400 zł i 2 „oczka”). Jak zatem widać przepisy u naszych sąsiadów to rygorystyczne i żelazne zasady, których omijanie może posiadać finał w braku jakichkolwiek środków do egzystencji.

Czesi nie gęsi i swoje prawo również mają. Limit punktowy jest tam dwa razy mniejszy niż u gnieźnieńskiego orzełka – 12, natomiast za jednym razem możemy dostać „tylko” 7 „oczek”. Wymagające przepisy? Niestety tak, dlatego chwilę zagapienia bierzcie do siebie jak mężczyźni i nie odmawiajcie (chyba że kara 5000 – 50 000 CZK, czyli mniej więcej 1000 – 10 000 zł to istny pryszcz). Stosujcie wymienione reguły, a „pepiczkowy” urlop będzie myślę naprawdę interesujący.

Patryk Rudnicki

Leave A Comment