Na świat przychodzi malutka istota, dom staje się pełniejszy, a życie kipi niepohamowaną radością. To musi być wspaniały moment, gdy 9 miesięcy niecierpliwego oczekiwania i barwnych planów na przyszłość znajduje swoje ujście w filigranowych rączkach, nóżkach, a także zgrabnym nosku. Własne cztery kąty zaczynają kreować tradycję oraz ciepło szczelnie upakowane na metrażu trzeciego piętra. Czy Nissan powinien być zatem uradowany? Jego dotychczasowa familia zobaczyła w Genewie nowego crossovera, który być może trafi za jakiś czas do produkcji seryjnej. Warto zainwestować?
|
|
|
|
Hi-Cross Concept (bo tak nazywa się opisywany bohater) to dziecko o niezbyt filigranowej posturze. Auto mierzy 4,66 m długości, 1,85 m szerokości i 1,67 m wysokości, a rozstaw osi to 2,78 m. Niewielkie oczka Japończycy zastąpili ciekawie wystylizowanymi reflektorami, które świetnie korespondują ze stosunkowo niewielkim grillem. Dosyć masywna aparycja Nissana znalazła swoją kontynuację również w tylnej części nadwozia odznaczającej się futurystycznymi lampami, spojlerem nad szybą, a także optycznie ciężkim zderzakiem z podwójną końcówką wydechu. Trochę inaczej prezentuje się natomiast linia boczna z 21-calowymi felgami, która wzbogacona o delikatne przetłoczenia stanowi udaną oraz zwiewną talię całego samochodu.
Wnętrze tytułowego conceptu ma pomieścić nawet 7 osób rozlokowanych w trzech rzędach siedzeń. Oczywiście jak na tego typu projekt kabina pasażerska dostała mocno futurystyczny kształt, natomiast japoński koncern pozycjonuje Hi-Crossa między doskonale znanym Qashqai’em i ogromnym Murano. Napęd? Cóż, w dobie zażartego boju o każdy litr paliwa obecność hybrydy nie powinna raczej dziwić. Zielony crossover otrzymał na wyposażeniu 2-litrowy benzynowy silnik, który połączono z elektrycznym odpowiednikiem. Marka nie udostępniła dokładnych informacji na temat całego układu, ale wiadomo, że technologię akumulatorów przejęto od zwycięzcy konkursu „Car of the Year 2011” – modelu Leaf, a pojazd został wyposażony w bezstopniową skrzynię XTRONIC.
|
|
|
 |
Czy warto radować się autem, które może jeździć na samym prądzie i odzyskiwać energię podczas hamowania? Fakt faktem Hi-Cross, gdyby oczywiście dostał zielone światło, mógłby otrzymać miano złotego środka. Nie każdy przecież wymaga od swoich czterech kółek wyglądu żubra (w domyśle Murano) czy też oklepanej „Kaszki”. Pozostaje tylko jedna kwestia do rozwiązania, a raczej obawa przed niechcianą ciążą i jej dalszymi skutkami. Tytułowy Nissan chciałby przecież otrzymać należyty szacunek i być traktowany na równi z pozostałymi koncernowymi braćmi, a o to może być trudno.
