Pamiętacie starą już Alfę Romeo C52? Jeśli Wasza odpowiedź brzmi „nie” to się wcale nie zdziwię, gdyż auto pochodzi z 1952 roku, a 90% społeczeństwa dawno o nim zapomniało. Istnieją jednak na świecie ludzie, którzy uwielbiają nadawać motoryzacyjnym staruszkom dawnego blasku i rozkoszują się każdym, nawet mikroskopijnym przetłoczeniem karoserii. Przypisujemy im miano inżynierów pracujących w zakładzie Alfy Romeo, podczas gdy oni podarowali nam w Genewie fragment samochodowej historii, reinterpretację klasyka, po prostu Disco Volante.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Tytułowego bohatera zbudowano na bazie modelu 8C Competizione, który jest uosobieniem piękna, seksu oraz czystej agresji. Zagłębiając się w dalsze konotacje stylistyczne napotkamy z pewnością wyraźną myśl – „opisywane Volante to kwintesencja stylu”.
Wyeksponowane nadkola, ciekawie poprowadzone załamania i sporych rozmiarów felgi to tylko część odradzających się wspomnień. Fanów marki urzeknie wyraźny trójkąt z logo producenta wkomponowany w przedni zderzak, agresywne lampy frontowe czy też wreszcie dynamicznie zaakcentowany „kuper” dopełniający włoskie dzieło. Owszem – niektórzy mimowolnie rzucą, że ten projekt jest istnym dziwadłem, totalnym wybrykiem kiepskiego inżyniera lub ukrytą marą, ale szczerze powiedziawszy to same zalety.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Pociągnięte różdżką życia nadwozie skrywa ośmiocylindrowy silnik o pojemności 4.7-litra, który legitymuje się mocą 450 KM i 480 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Koncern co prawda nie ujawnił dokładnych osiągów prezentowanego Volante, ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Wystarczy informacja, że jednostkę połączono z 6-stopniową skrzynią automatyczną, napędem na tylną oś, a także mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu i już wiadomo, że czerwona Alfa należy do grona pojazdów wyjątkowych.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Trudno jest oceniać samochody, które niegdyś uchodziły za ikony motoryzacji, a współcześnie przypominają wanienkę z czterema kołami. Fakt faktem opisywane Disco Volante powinniśmy rozpatrywać zwłaszcza w kategoriach designerskich. Reinterpretacje starych aut posiadają zazwyczaj najnowszą technologię upakowaną w możliwie specyficznej karoserii, ale to nie jest dla Was żadna nowość. Malkontenci podsumują niniejszy artykuł krótko: „Niepotrzebny badziew”, ale spróbujcie zejść do piwnicy, odkopać stary modelik z dzieciństwa i go skleić. Zakładam, że nie nazwiecie go już bezsensownym kawałkiem plastiku …