Dom bez tzw. złotej rączki funkcjonuje zawsze w trochę inny sposób. Naprawa cieknącego kranu, zepsutej pralki czy też kuchenki gazowej okazują się często zadaniami nie do przeskoczenia, a sprawność manualna członków rodziny sprowadza się do wymiany baterii w pilocie od telewizora. Ja sam z oczywistych względów rozumiem takie osoby, bo przecież nie każdy musi mieć konstrukcję lodówki w małym palcu i codziennie posługiwać się śrubokrętem zamiast widelca, ale pod względem motoryzacyjnym jest ratunek dla tych mniej „manualnych” ludzi. To Peugeot Expert po liftingu.
Przytoczonego wybawiciela poznamy co prawda oficjalnie na salonie samochodowym w Genewie, ale już teraz wiemy co uległo gruntownej zmianie. Modyfikacje oferowanego od 2007 roku „Francuza” są niemal identyczne co w bracie bliźniaku – Citroenie Jumpy. Potencjalny klient otrzymuje zatem przeprojektowany nieco front z nowym zderzakiem oraz grillem, lepszej jakości materiały wykończeniowe we wnętrzu, bogatsze wyposażenie z systemem Hill-Start, a także kilka uaktualnień od strony technicznej wozu.
Przede wszystkim warto wspomnieć o palecie jednostek napędowych, które spełniają teraz normę emisji spalin Euro 5, natomiast motor 2.0 o mocy 163 koni mechanicznych możemy sparować z 6-stopniowym automatem. Oprócz tego koncern dorzuca do oferty opcjonalny system Grip Control, a także znany już limiter prędkości. Patrząc na całość trzeba przyznać, że zmian tak naprawdę jest niewiele, ale czynią one tytułowego bohatera bardziej dojrzałym i z pewnością lepszym samochodem.
Czy odświeżony Peugeot Expert to faktycznie mistrz fachu motoryzacyjnego? Przestronność, funkcjonalność, pakowność, użyteczność na co dzień – wymienione cechy zdają się odpowiadać na postawione pytanie twierdząco, ale my – prości ludzie, posiadając nawet dwie lewe ręce i tak będziemy od niego lepsi. W końcu my wymienimy te pieruńskie baterie w pilocie, a „Francuz” nie.