Volvo XC60 Plug-in Hybrid – sposób na modę

6 stycznia 2012

W dzisiejszym świecie pędzenie za modą stało się dużo ważniejsze niż gro innych rzeczy. Kiedy ostatnio wzięliście do ręki jakąś ciekawą książkę lub w spokoju obejrzeliście film ze swoją drugą połową? Ja wiem, że jesteśmy zabiegani i terminy przyciskają nas do ściany, ale w tej codziennej gonitwie nie chcemy odstawać od pozostałych i staramy się być na czasie. Niestety syndrom „współczesnego człowieka” dotknął również świata motoryzacji.

Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę

Jakie są obecnie dwa najbardziej rozdmuchiwane elementy rynku samochodowego? Myślę, że odpowiedź nie jest trudna – cieszące się wciąż dużą popularnością SUV-y oraz naturalnie ekologia. Połączenie jednego i drugiego zaś powinno nam dać mieszankę, której w teorii będzie nam zazdrościł na ulicy niemal każdy. Czy można zatem powiedzieć, że Volvo XC60 Plug-in Hybrid to złoty środek na skorumpowane wszelkimi stereotypami i dziwnymi pomysłami życie? Przekonajmy się…

Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę

Z zewnątrz szwedzki samochód nie odróżnia się zbytnio od swojego standardowego brata. Wprawne oko zauważy umieszczone na przednim błotniku gniazdo do ładowania, delikatny pakiet ospojlerowania w metaliczno-szarym kolorze, diodowe światła do jazdy dziennej, a także aerodynamiczne, 21-calowe felgi. Całość dopełnia w tym przypadku śnieżnobiały lakier nadwozia, który doskonale współgra z chłodnym charakterem wnętrza opisywanego „Skandynawa”. Po otwarciu drzwi szybko można dostrzec luksusowo wykończony przedział pasażerski, który opiewa w takie materiały jak drewno czy też granatowa tapicerka (można ją znaleźć też w innych modelach marki). Ogólnie rzecz biorąc jest to zwykłe XC60, które dodatkowo otrzymało trzy tryby pracy układu napędowego (każdy przycisk to inna barwa podświetlenia zegarów) oraz więcej bajerów, które mają go bardziej zespolić z Matką Naturą, przynajmniej w teorii. Zaczynamy więc „ecopapkę”, z której na pewno będą zadowolone osoby po „zielonej” stronie mocy (proszę bez głupich skojarzeń). Tytułowy SUV napędzany jest silnikiem benzynowym, który przy dwóch litrach pojemności i czterech cylindrach oddaje w ręce kierowcy 280 KM oraz 380 Nm maksymalnego momentu, a także motorem elektrycznym odznaczającym się takimi parametrami jak 70 koni mechanicznych i 200 Nm maksymalnego momentu ( w sumie solidne 350 KM). Zastosowanie napędu na przednią oś oraz nowej, 8-stopniowej skrzyni automatycznej zaowocowało przyspieszeniem do 100 km/h na poziomie 6,1 sekundy i prędkością maksymalną nie przekraczającą 210 km/h. Warto w tym miejscu również wspomnieć o opcjonalnym AWD. Na czym to polega? Otóż osoba prowadząca szwedzkiego SUV-a może dołączyć tylną oś i cieszyć się napędem na wszystkie cztery koła, ale tylko wtedy jeśli umieszczone pod podłogą bagażnika (410 l) baterie są naładowane. Sprytne, nieprawdaż?

Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę Volvo XC60 Plug-in Hybrid - sposób na modę

Wcześniej wspomniałem, że prezentowane Volvo otrzymało trzy tryby pracy układu napędowego i wcale Was nie okłamałem, ale zatrzymajmy się na chwilę przy umieszczonych we wnętrzu trzech magicznych guziczkach. Potencjalny właściciel wciskając ten z napisem „Pure” będzie się cieszył ekologiczną jazdą tylko na silniku elektrycznym, który dowiezie go najdalej 45 km za miasto. Po aktywowaniu drugiego z wytłoczonym wyrazem „Hybrid” zostanie uruchomione oszczędzanie energii, które co prawda nie zapewni wyśmienitych osiągów, ale za to niskie spalanie na poziomie 2,3 l/100 km i emisję 53 g/km CO2. Nasz zasięg wyniesie wówczas zacne 960 km. Jeśli natomiast dzierżąca kluczyki osoba stwierdzi, że ma w …, nosie całą tą ekologię, zawsze może skorzystać z ostatniego guzika „Power”, który pozwoli cieszyć się pełnym dobrodziejstwem szwedzkiej mocy i myśli technicznej. Miłośnik niedźwiedzi polarnych oraz tropikalnych drzew z pewnością będzie zadowolony z bohatera niniejszego artykułu. Oszczędzając całe życie wytoczy się któregoś dnia ze swojej nory w ziemi i stwierdzi: „To naprawdę ładny samochód, i jaki ekologiczny!”. W drodze na kolejne zgromadzenie Greenpeace’u specjalny moduł między silnikiem i skrzynią o mocy 45 KM odzyska jakieś podkłady energii i w naprawdę komfortowych warunkach dojedzie do wytyczonego celu. Naprawdę chcielibyście, żeby nasz świat za kilka lub kilkanaście lat tak właśnie wyglądał? Kupicie XC60 z bateriami jak w zabawce, które jeszcze przez 3,5 godziny trzeba ładować, a jakiś komputer będzie Was co chwilę informował, żebyście zwolnili, bo zwiększone spalanie znowu zabiło jakąś sowę. No cóż, Szweda zobaczymy w Detroit podczas oficjalnej prezentacji, a Wy następnym razem dokładnie się zastanówcie czy rzeczywiście warto podążać za modą… źródło: wł / Patryk Rudnicki

Leave A Comment