Ceny paliw w 2012 mogą nas zaskoczyć…

Wymiana przepalonej żarówki, zdartych do cna opon lub kupno nowego pióra wycieraczki – to tylko niektóre z czynności jakie czekają nas podczas użytkowania samochodu. Ktoś kiedyś powiedział, że poruszający się na czterech kołach środek lokomocji to studnia bez dna lub jak kto woli – potężna skarbonka i wiecie co? Miał rację! Jazda jakimkolwiek wozem przypomina obecnie niekończącą się historię, która oprócz tego, że jest niebywale droga, to w najgorszym przypadku może nam nawet odebrać życie. Czy oznacza to w takim razie, że powinniśmy sprzedać swoje Hondy, Mercedesy oraz Citroeny i przesiąść się na ekologiczny rower?

Głównym zmartwieniem statystycznego kierowcy (oraz naturalnie jego rodziny) są w dzisiejszych czasach ceny poszczególnych paliw. Jeszcze dwa lata temu powiedzielibyśmy: „biorę diesla, bo ropa jest dużo tańsza od standardowej etyliny” i choć za każdym razem nasza wizyta przy dystrybutorze kończyła się wiązanką niecenzuralnych słów to trzeba przyznać, że nie było tak źle. Co mamy powiedzieć teraz? Niedawno powitaliśmy nowy, 2012 rok pełni obaw, że koszty nadal będą rosły i niestety nie mamy dla Was zbyt optymistycznych wieści. W tej chwili główne źródło zasilania silników wysokoprężnych jest droższe od najzwyklejszej 95-tki o średnio 14 gr za litr, a spekulacje przewidują dodatkowo wyraźny skok akcyzy na ropę.

Pamiętacie ten widok? Te czasy
już raczej nie powrócą…

Co prawda specjaliści podkreślają, że nie powinno to drastycznie się odbić na samych cenach, a nasze portfele nie zubożeją bardziej niż teraz, ale jak wiemy – to tylko „gdybanie”. Zwiększona akcyza odciśnie swoje piętno również na cenach pozostałych „zasilaczy”, ale spokojnie – styczeń ma zostać póki co w miarę stabilny.

Pierwsze doniesienia przewidują kolejne grosze, które mają się pojawić na tablicach stacji benzynowych do przyszłej niedzieli. Prognoza dla Pb 95 to około 5,57 zł/l, dla Pb 98 5,78 zł, LPG – 2,90 zł, a dla ON 5,68 zł/l. W tym przypadku mówimy oczywiście o cenach detalicznych, które należy traktować nieco z przymrużeniem oka. Co jest powodem ciągłego lamentu Polaków (swoją drogą słusznego) i kurczowego łapania się za kieszeń?

Większość pewnie słysząc wiadomość o kolejnych podwyżkach zatyka uszy na suche zdania polityków i to co mówią media. Poruszana sprawa jest jednak jasna – zmiana stawek wynika z dostosowania polskiej stawki akcyzy do minimów unijnych, które na bieżącą chwilę wynoszą 330 euro za 1000 litrów. Cóż, obowiązująca w naszym kraju wciąż słaba waluta i pogoń za Europą robią swoje – czemu tylko odbija się to na naszą niekorzyść?

Fakt faktem samochody były, są i będą urządzeniami niezwykle przydatnymi w codziennym życiu, dlatego uważam, że światowe konotacje nie są w stanie zabić tak mocnej przyjaźni pomiędzy nami a jeżdżącym kawałkiem blachy. Możemy sprzedać telewizor, toster i mikrofalę, możemy chodzić na co dzień boso, ale przemawiając językiem motofana – czy bylibyście w stanie zamienić komfortową podróż do ukochanej mamy, by pochwalić się jej swoim nowym „Lambo” na fioletowe rolki z jakimś kreskówkowym misiem? Ja zdecydowanie nie.

Niniejszy artykuł pragnę jednak zakończyć poważnie, gdyż poruszamy tutaj momentami naprawdę przerażający problem. Nie będziemy się bawić w śmiesznie ubraną wróżkę z kulą u boku czy też czarodzieja i próbować przewidzieć co nas czeka za miesiąc lub dwa. Jedna kwestia jest w tej chwili oczywista – rynek paliw, ich ceny oraz cała gospodarka zmieniają się jak w kalejdoskopie i nawet wykwalifikowani specjaliści znający od podszewki swój fach nie są w stanie przewidzieć na sto procent co się wydarzy.

Nasza rada? Monitorować w świecie rzeczywistym lub wirtualnym wszystkie wymienione przed chwilą czynniki, bo tak naprawdę tylko tego typu forma obrony przed podwyżkami nam pozostała (będziecie ją mogli częściowo stosować już niedługo czytając nasz portal). Poniżej prezentujemy Wam aktualne (średnie) ceny paliw w poszczególnych województwach. Znajdźcie jak najszybciej swój region i sprawdźcie ile stracicie do następnej wypłaty…

źródło: wł / Patryk Rudnicki