Bulldog GT czyli Vantage V12 po tuningu

19 grudnia 2011
Bez kategorii, Aston Martin Nowości

Co trzeba zrobić, żeby odnieść w świecie motoryzacji spektakularny sukces? To pytanie może mieć tak naprawdę wiele odpowiedzi, więc w rzeczywistości nie ma gotowej recepty na zarabianie dużych pieniędzy. Niektórzy powiedzą, że dobrym pomysłem byłoby uprowadzenie szefa Volkswagena, zamknięcie go w słabo oświetlonym pomieszczeniu i narzucenie warunku przyglądania się swoim dziełom, ale wówczas dopadłaby nas policja i wszystkie Touaregi oglądalibyśmy za kratkami oczami naszej wyobraźni. Może trzeba po prostu urodzić się zdolnym i pomysłowym Duńczykiem, który potrafi się wybić ponad innych nietuzinkowymi pomysłami? Tak, to jest właściwa opcja.

Bulldog GT czyli Vantage V12 po tuningu Bulldog GT czyli Vantage V12 po tuningu Bulldog GT czyli Vantage V12 po tuningu Bulldog GT czyli Vantage V12 po tuningu

W tym przypadku nie będzie oczywiście mowy o wybitnej jednostce, która po uderzeniu głową w muszle klozetową potrafi rozrysować projekt 20-cylindrowego silnika, a o grupie Skandynawów tworzących firmę HBH. Ci zdolni i bez specjalnych wymagań mężczyźni stworzyli swoją interpretację supercara i nazwali ją Bulldog GT. Samochód co prawda ma niewiele wspólnego z dużym oraz groźnym psem, bo opiera się o Aston Martina Vantage V12, ale jego przydomek doskonale oddaje nieokrzesany charakter jakim się odznacza.

Prezentowany wóz został wykonany w większości z aluminium i faktycznie nawiązuje swoim designem do brytyjskich produktów. W nadkola zaś inżynierowie HBH wcisnęli 19-calowe obręcze, na które naciągnięto opony w rozmiarze 255/35 z przodu oraz 335/30 z tyłu.

Czas przejść do jednego z najważniejszych punktów opisywanego auta, a mianowicie silnika. Za plecami kierowcy i jego pasażera umieszczono potężną jednostkę V12, która legitymuje się podwójnym doładowaniem, pojemnością 6 litrów, mocą 666 KM i ogromnym momentem obrotowym rzędu 756 Nm. Połączony z sześciobiegową, manualną skrzynią motor jest w stanie rozpędzić tytułowego Bulldoga do 97 km/h w 3,9 sekundy i gwarantuje mu prędkość maksymalną na poziomie około 300 km/h.

Oczywiście tak hardcorowy pojazd musi się też efektywnie zatrzymywać, a dbają o to wentylowane, karbonowe hamulce z sześciotłoczkowymi zaciskami z przodu oraz czterotłoczkowymi z tyłu.

Dania – kraj, który tak naprawdę nie wywołuje u nas żadnych konkretnych skojarzeń, zbudowała jednego z najostrzejszych supercarów świata. Co prawda opisywany „buldog” nie przeszedł jeszcze dokładnych testów na torze, więc nie wiadomo jak się prowadzi, ale czy to jest rzeczywiście takie ważne? Tak, to ostry jak brzytwa samochód z brytyjskimi korzeniami i powiewem zimnych wód Skandynawii, który dodatkowo uzupełnia duża skromność jego konstruktorów (inżynierowie twierdzą, że jeśli znajdzie się chociaż jeden chętny na tego typu wóz, to wdrożą go do produkcji lub wypuszczą chociaż edycję limitowaną o nieokreślonej bliżej liczbie sztuk). Miejmy się zatem na baczności, bo nim się obejrzymy to „duński pies” zdąży nas z precyzją skalpela zagryźć.

źródło: wł / Patryk Rudnicki

Leave A Comment