Są w świecie motoryzacji projekty, które delikatnie mówiąc uchodzą za kontrowersyjne. Oczywiście nie da się zbudować samochodu, który by każdemu dogodził, ale szczerze mówiąc nie o to chodzi. Rozpocząłem artykuł od dosyć „śliskiej” kwestii jaką jest gust, ale w przypadku tytułowego bohatera trudno nie poruszyć tego tematu. Firma JE Design po raz kolejny przygotowała pakiet zmian dla Audi Q7 i mówiąc wprost – inżynierowie zaszaleli…
 |
 |
 |
 |
Na warsztat wzięto luksusowego SUV-a z pakietem S-Line wyposażonego w 4.2-litrowego diesla TDI, który został nieco zmodyfikowany. Może się trochę dziwicie czemu najpierw mówię o jednostce napędowej, ale nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności i „najlepsze” zostawiam na koniec.
Do rzeczy – ośmiocylindrowy motor został wzmocniony do 335 KM i potężnych wręcz 895 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Przyspieszenie do 100 km/h tak skalibrowanej, niemieckiej „kolumbryny” wynosi teraz 6,1 sekundy co trzeba przyznać jest całkiem niezłym wynikiem. Tuner nie wspomina o żadnych zmianach we wnętrzu opisywanego Q7, więc zapewne ich nie ma, ale tutaj dochodzimy do clou programu – nadwozia.
 |
 |
 |
 |
JE Design uznało najwyraźniej, że słowo „minimalizm” do niego nie pasuje i postanowiło dosyć mocno zaingerować w design prezentowanego SUV-a. Samochód otrzymał zmieniony przedni zderzak, nowe progi, przeprojektowany tylny zderzak skrywający cztery końcówki układu wydechowego w kształcie rombu oraz spojler nad klapą bagażnika. To jednak nie wszystko. Firma postanowiła poszerzyć nadkola tytułowego Audi, w wyniku czego auto jest szersze z przodu o 30 mm, a z tyłu o 40 mm i może się pochwalić dumnie wyglądającymi wlotami powietrza. Całość uzupełniono do wyboru 20- lub 22-calowymi aluminiowymi felgami, wielką zagadką w postaci nakładki na słupku C, a także śnieżnobiałym lakierem nadwozia. Oczywiście pomyślano również o zawieszeniu, które otrzymało specjalny moduł umożliwiający obniżenie wozu o 35 mm.
Kolejny projekt od JE Design trudno tak naprawdę podsumować w jakiś konstruktywny sposób. Czytając ten artykuł odnieśliście zapewne wrażenie, że tytułowy bohater mi się nie podoba i nie będę ukrywał, że w rzeczy samej tak właśnie jest, ale ostateczne zdanie pozostawiam Wam drodzy czytelnicy. Dlaczego SUV dla wybranych? Spójrzcie na zdjęcia i będziecie wiedzieć.
źródło: wł / Patryk Rudnicki
