KIA Ray – koreańskie pudełko

14 listopada 2011
Bez kategorii, Kia Nowości

Czy samochód o aparycji pudełka może być atrakcyjny? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami, ale jedno jest pewne – w przypadku tak nietypowych kształtów przestronność wnętrza musi stać na wysokim poziomie. Tego typu tokiem rozumowania poszła KIA, która wypuściła na rynku koreańskim model Ray. Przekonajmy się co tytułowy bohater ma do zaoferowania.

KIA Ray - koreańskie pudełko KIA Ray - koreańskie pudełko

Pod względem designu nie ma się tak naprawdę co rozpisywać – wystarczy, że zejdziecie do swojej piwnicy, popatrzycie na pierwszy lepszy karton i będziecie mieli mniej więcej wyobrażenie jak wygląda nowe dziecko wspomnianego koncernu. Z przodu wyraźnymi nawiązaniami do pozostałych braci są charakterystyczne w swoim kształcie reflektory oraz grill, natomiast o niezłą funkcjonalność i wygodę wsiadania do wnętrza dbają odsuwane tylne drzwi po prawej stronie pojazdu. Patrząc dodatkowo na nieproporcjonalnie małe kółka w porównaniu do reszty nadwozia można stwierdzić, że całość prezentuje się dosyć komicznie.

Co prawda KIA nie podaje zbyt wielu informacji na temat swojego nowego modelu, ale wiadomo, że będzie to reprezentant miejskiego segmentu A kuszący potencjalnych klientów przede wszystkim łatwą obsługą i praktycznością, która w dżungli świateł i skrzyżowań wydaje się czasem nieoceniona. Czy KIĘ Ray zobaczymy również na innych rynkach niż Korea – tego producent niestety nie podaje, podobnie jak kwestii związanych ze stroną techniczną auta.

Jest nietypowa i wywołuje uśmiech na twarzach wszystkich gapiów – tak przedstawiają się pierwsze wrażenia jakie można wynieść po obejrzeniu zdjęć tego „wozidełka”. Patrząc na takie modele jak Nissan Cube czy Daihatsu Materia, które notabene były oferowane na naszym rynku, można odnieść wrażenie, że przybysz z Korei wcale nam do szczęścia potrzebny nie jest. Z drugiej zaś strony może byłoby to ciekawe ożywienie naszych szarych, czasem nudnych i dziurawych dróg? Zapraszamy do dyskusji na ten temat.

źródło: wł / Patryk Rudnicki

Leave A Comment