Kupno odpowiedniego samochodu to niezwykle ciężkie zadanie. Nasz wybór jest najczęściej popychany przez aktualne potrzeby, zdrowy rozsądek oraz (tak tak panowie) gust małżonki. Co z tego, że Wam wpadnie w oko przepiękna Mazda 6, skoro ta „lepsza połówka” stwierdzi, że wspomniany „Japończyk” jest zbyt udziwniony i jej bardziej się podoba konserwatywny Passat. Ręce w takiej chwili mogą opaść. A gdyby tak mieć i jedno i drugie upakowane w nietuzinkowej karoserii? Powiecie pewnie – niemożliwe. A jednak…
Na salon samochodowy w Tokio koreańska marka Daihatsu przygotowała koncepcyjny model D-X, który w fazie początkowej jest zwykłym roadsterem. Auto mierzy 3395 mm długości, 1475 mm szerokości i 1275 mm wysokości, a jego rozstaw osi to 2230 mm.
Niby normalny, kolejny prototyp jakich na wystawach motoryzacyjnych wiele, ale jest pewien haczyk. W każdej chwili tytułowego bohatera możemy przekształcić w pojazd wyścigowy, praktycznego hatchbacka lub dwudrzwiowego crossovera i wcale nie potrzebujemy do tego celu jakiś dodatkowych części.
Daihatsu twierdzi, że poszczególne elementy pojazdu można łatwo demontować i dzięki temu stworzyć zupełnie nowy samochód. Ciekawe rozwiązanie, prawda?
Prezentowanego dziwoląga uzupełnia pracująca pod maską jednostka o pojemności 0.66-litra, która charakteryzuje się turbodoładowaniem oraz bezpośrednim wtryskiem paliwa.
Model D-X to swego rodzaju pojazd uniwersalny, który w zależności od potrzeb można szybko przekształcić w inną wersję nadwoziową. Wyobrażacie sobie jakie życie byłoby łatwe, gdyby taki wynalazek trafił do produkcji seryjnej? Wy jeździlibyście rasowym sportowcem, a żona wedle upodobań bez dachu nad głową. Przykro by było tylko usłyszeć pewnego dnia, że Wasze auto to jedynie namiastka prawdziwych czterech kółek, to przecież jakieś klocki LEGO!
źródło: wł / Patryk Rudnicki