W zeszłą niedzielę bramy 64. salonu samochodowego we Frankfurcie zostały zamknięte. Fani motoryzacji czy to na miejscu czy przed monitorem swojego komputera mogli obejrzeć najnowsze osiągnięcia światowych producentów oraz produkty znanych tunerów. Jednym z nich była Alpina, która pokazała model B6 (opisywany na naszych łamach) oraz D5 Biturbo zbudowany na bazie BMW 535d. Przyjrzyjmy mu się bliżej.
 |
 |
 |
 |
Z zewnątrz samochód został nieznacznie zmieniony. Firma zaaplikowała swojemu wozowi nowy i delikatny pakiet ospojlerowania oraz 20-calowe, aluminiowe felgi, które są znakiem firmowym niemieckiego tunera.
 |
 |
 |
 |
Wnętrze zaś to oaza luksusu podkreślona jasną, skórzaną tapicerką oraz bogatym wyposażeniem. Oprócz tego na kierownicy wprawne oko dojrzy znaczek Alpiny zamiast monachijskiego producenta, a także przeprojektowane nieco zegary.
Pod maską znalazł się podwójnie doładowany, 3-litrowy diesel z BMW 535d, ale nieco zmodyfikowany. Dzięki ingerencjom tunera seryjna moc 313 KM wzrosła do 350 koni i razem z napędem na tylną oś jest w stanie rozpędzić auto do 100 km/h w 5,2 sekundy. Duża w tym również zasługa 8-stopniowej automatycznej skrzyni biegów ZF, której nastawy zostały nieco zmienione.
 |
 |
Tytułowy bohater rozpędzi się po zdjęciu ogranicznika maksymalnie do 270 km/h, a dobre osiągi wcale nie oznaczają w tym przypadku braku wszechobecnej ekologii. Producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 6,2 l/100 km, a w celu poprawy prowadzenia Alpina zdecydowała się na montaż krótszych sprężyn w zawieszeniu.
Model D5 Biturbo jest już w ofercie producenta i wydaje się, że to idealny samochód dla ludzi szukających wygodnej limuzyny ze sportowym zacięciem. Niestety nasz entuzjazm ostudzi pewnie cena prezentowanego pakietu, którą powinniśmy poznać już niedługo.
źródło: wł / Patryk Rudnicki
