Najnowsze BMW M5 jest na rynku od dosyć niedawna, a już w świecie motoryzacji zdążyło wywołać niejedną dyskusję. Najczęściej poruszaną kwestią jest zastąpienie silnika V10 4.4-litrową, ośmiocylindrową jednostką, ale mówiąc szczerze nie ma na co narzekać, bo samochód jest mocny i bardzo szybki (o czym świadczy najlepszy czas na torze Nurburgring wśród sedanów).
Dyskusji jednak będzie jeszcze więcej, bo oto bawarski koncern zapowiedział wprowadzenie do tego modelu napędu na cztery koła oraz… silnik diesla.
Niemieckie auto byłoby oznaczone jako M550dX. Nazwa skomplikowana i potrzeba chwili czasu zanim rozszyfrujemy co oznaczają poszczególne litery oraz cyfry. 550 to nic innego jak wersja motoru, który będzie w sedanie montowany. W tym przypadku to najnowszy, potrójnie doładowany diesel, który zostanie zaprezentowany na nadchodzącym salonie samochodowym we Frankfurcie. Litera d wiadomo – oznacza silnik wysokoprężny, natomiast X to nic innego jak napęd na cztery koła określany w bawarskim koncernie jako X-Drive.
Założę się, że po przeczytaniu tego artykułu rozgorzeją kolejne rozmowy i oburzenia pod adresem BMW, bo tak naprawdę ekologia ekologią, zmiany zmianami, ale niektóre rzeczy powinny zostać takie jakie są, a do takich z pewnością należą wozy sygnowane logiem M.
źródło: wł / Patryk Rudnicki