Wielkie WOW |
tekst: Artur Mierzejewski zdjęcia: Krzysztof Paliński |
Niewiele jest na świecie marek samochodów, które wzbudzają podobne emocje jak dzisiejszy bohater naszego testu. Co więcej, dominującym uczuciem jest tu najszczerszy szacunek i respekt, gdyż podchodząc do niego, zajmując miejsce za kierownicą nieco przytłaczająca jest świadomość, że to wsiadamy do auta kultowej marki, które kosztuje około 800 tysięcy złotych. Któż z nas nie słyszał i nigdy nie marzył o Maserati?
Nazwy Ghibli czy Shamal towarzyszyły mi od dziecka, od kiedy zacząłem przeglądać katalogi i prospekty przywożone z zagranicy przez znajomych i kiedy zaczęła się budzić moja motoryzacyjna pasja. Od kilku lat po drogach jeździ czterodrzwiowa limuzyna Quattroporte, synonim luksusu i prestiżu. My mieliśmy możliwość pojeździć wersją Quattroporte Sport GT S, którą producent nazywa „najmocniejszym sedanem w historii”. Nie jest to oczywiście prawda, bo są mocniejsze samochody, ale w przypadku akurat tego auta nie moc jest najważniejsza.
Bo liczy się prestiż
Tego Maserati nie brakuje. Za niepowtarzalną sylwetkę od Pininfariny, za trójząb Neptuna na grillu, za silnik V8 stworzony przez Ferrari, za wyjątkową atmosferę we wnętrzu koneserzy piękna i luksusu są gotowi zapłacić naprawdę wysoką cenę. Dla nich ważna jest niebanalność i elegancja, a nie krzykliwość bolidów, które samym wyglądem zdają się komunikować wokół, że osiągają prędkość dźwięku. Nie kupią także Mercedesów S-klasy, BMW 7 czy Lexusa, które choć potrafią w najbogatszych wersjach osiągać zbliżone ceny, to jednak ich liczność i pospolitość dyskwalifikuje je już na starcie. Być może decydująca jest tu także słabość do włoskiej motoryzacji, czym tłumaczą się także właściciele Alfy Romeo czy Lancii. Te auta kupuje się sercem, a nie rozumem, emocje biorą górę nad rozsądkiem a wszelkie argumenty „przeciw” nie mają siły przebicia.
Czy to z Fiata?
Jednym z takich argumentów przez moment wydała mi się jakość niektórych elementów kabiny. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu dźwigienek przy kierownicy, panelu odtwarzacza czy sterowania klimatyzacją było przynajmniej zaskakujące. Szary plastik, brak polotu, wyświetlacz ciekłokrystaliczny jakby z lat 80-90-tych ubiegłego stulecia kazały mi rozejrzeć się i sprawdzić czy to wyjątek czy reguła w Maserati. Na szczęście cała reszta jest na zupełnie innym poziomie, a tę wpadkę jakoś można wybaczyć, zwłaszcza Włochom.
Znaleźliśmy luksus
Po wejściu do kabiny przez chwilę delektowałem się unoszącym się w niej zapachem nowości i wykwintu. Potem zacząłem odczuwać także innymi zmysłami. Fotele z pomarańczową skórą licową i alcantarą są wyjątkowo wygodne, a kierowca z pewnością ustawi je optymalnie, nawet ci najwyżsi nie będą narzekać na brak miejsca. Przestronnie jest także z tyłu, dzięki czemu samochód ten jest bardzo praktyczny i przyjazny dla rodziny, oczywiście rodziny prezesa… Każdy z jej członków będzie mógł w razie potrzeby włączyć ogrzewanie swojego miejsca, jego chłodzenie a nawet masowanie, dzięki któremu się zrelaksuje i odpręży.
Zaskakująca jest także ilość schowków, dzięki którym zapanujemy nad drobiazgami – zabawkami dzieci czy napojami. To co nie zmieści się w kabinie możemy wrzucić do bagażnika, którego 450 litrów pojemności powinno zadowolić każdego właściciela. Jeśli jest on jednocześnie kierowcą, z ogromną przyjemnością będzie zajmował należne mu miejsce za kółkiem, którego trzymanie daje namiastkę panowania nad światem. Obszyta miłą w dotyku dwukolorową skórą kierownica spełnia nie tylko swoje najważniejsze zadanie, ale stanowi także element wystroju wnętrza. Z resztą cała tapicerka mogłaby niezależnie stanowić dzieło sztuki, podobnie jak trójkolorowy kokpit z klasycznym zegarem w kształcie migdała.
O dobre samopoczucie pasażerów dba wspomniany już wcześniej system audio z nawigacją i TV. Pomimo wątpliwego wyglądu gra fantastycznie, co przecież jest w jego przypadku najważniejsze. Wyprodukowany przez BOSE zapewnia doskonałe brzmienie choć i tak nie włączałem go często, bo jest coś co brzmi w Quattroporte jeszcze lepiej.
Audio o mocy 323 kW !
W przypadku sprzętu nagłośnieniowego taka moc jest niewyobrażalna, można by nią chyba nagłośnić połowę kraju, ale na szczęście w Maserati moc przenoszona jest na tylne koła. Pomiędzy nimi, w tylnym zderzaku znalazły się dwa owalne „głośniki”, z których poza spalinami wydobywa się także dźwięk przyprawiający o ciarki na plecach. Moc 323 kW (440 KM) generowana jest przez silnik V8 o pojemności 4.7 litra, który uwielbia wysokie obroty. Moc maksymalna jest dostępna przy 7000 obrotów na minutę, szczyt momentu obrotowego (490 Nm) następuje przy 4750 obrotach, ale właściwie już od obrotów biegu jałowego mocy nie brakuje.
W czasie jazdy, gdy wskazówka obrotomierza wychyla się mocno w prawo do uszu kierowcy dochodzą dźwięki, przez które mógłbym zrezygnować z BOSE na pokładzie. Nie jest to typowy dla amerykańskich V8-ek bulgot, a raczej wściekłe wycie, ale towarzyszy mu wspaniały głęboki bas dzięki sportowemu układowi wydechowemu kontrolowanemu przez specjalny zestaw pneumatycznych zaworów. Widać tu ogrom pracy włożonej przez akustyków owocujący wrażeniami pieszczącymi zmysł słuchu – jest bosko.
Ależ to jedzie…
Ponad pięciometrowa limuzyna o masie dwóch ton podczas jazdy sprawia wrażenie znacznie lżejszej. Świetna sześciobiegowa skrzynia automatyczna z łopatkami przy kierownicy i asystentem ułatwiającym sprawne ruszanie pozwala na osiągnięcie 100 km/h już po 5.1 sekundy. Prędkość maksymalna wynosząca 275 km/h robi wrażenie chociaż oczywiście nie dane nam było to przetestować. Właściwie na polskich drogach strach pojechać Maserati szybciej niż „setką”, bo jego sportowe zawieszenie jest niestety dość twarde i czuć każdą nierówność, przez którą przejeżdżamy. Nie jest to oczywiście wada auta, bo Polska ze swoimi dziurawymi niczym ser drogami nie jest głównym rynkiem dla tego producenta. Quattroporte na równiutkim asfalcie potrafi pokazać na co je stać i robi to wyśmienicie.
Gaz do deski, ryk silnika i już muszę hamować. Hamulce z tarczami nawiercanymi o średnicy 360 i 330 mm to przysłowiowa „żyleta”. Zatrzymanie dwóch ton jadących 100 km/h na dystansie 35 metrów to wyczyn imponujący, przeciążenia niemalże urywają głowę, ale człowiek cieszy się jak dziecko. Trakcja także jest na najwyższym poziomie, jazda po ciasnych łukach zupełnie nie wytrąca Włoszki z obranego toru. Jest to zasługą nie tylko elektronicznych systemów dbających o to, by tył nie wyjechał na zewnątrz gdy 400 koni zakręci kołami zbyt szybko, ale także bardzo bezpośredniego układu kierowniczego reagującego nawet na najmniejsze ruchy kierowcy.
Quattroporte prowadzi się jak stateczna limuzyna gdy leniwie suniemy bulwarem, ale potrafi zastąpić wyczynowe auto sportowe, gdy chcemy pokazać innym, że mają do czynienia z nie byle kim.
Pokażmy im…
Niech patrzą, bo przecież jest na co… Sylwetka Maserati Quattroporte to zasługa studia Pininfarina. Projekt zachwyca łagodnością linii i utwierdza mnie w przekonaniu, że Włosi są mistrzami w projektowaniu aut. Nadwozie jest wprost idealnie proporcjonalne, dopracowane w szczegółach tak, że nie jestem w stanie dostrzec jakichkolwiek niedociągnięć. Ciemny lakier w kolorze Grigio Granito, felgi aluminiowe Trident w rozmiarze 20 cali, przyciemniane szyby tworzą wizerunek przyczajonego „bandziora”, którego wręcz rozsadza energia i czai się do dynamicznego startu.
Najbardziej wyrazisty i charakterystyczny jest przód auta, w którym dominujący jest ogromny, wysunięty drapieżny grill z pionowymi żebrami i dużym trójzębem na środku. Od kratownicy ku szybie biegną rozszerzające się mocne przetłoczenia długiej, ostro opadającej maski, które sugerują, że pod spodem ukrywa się coś potężnego. My już wiemy, że tak właśnie jest…
Potwór ten musi jakoś oddychać, stąd na błotniku, tuż za kołem znajdują się po trzy otwory wentylacyjne. Tuż pod nimi umieszczono znaczący podpis – logo Pininfarina, który jest symbolem nie tylko dla miłośników motoryzacji. Ciekawe o ile taki emblemat podnosi cenę Maserati? Właśnie doszliśmy do momentu kiedy wspomnimy o kosztach zakupu tego cuda.
Drogo, ale może być drożej
Maserati Quattroporte w wersji Sport GTS kosztuje przynajmniej 167 tysięcy euro. To kwota niewyobrażalna w polskich realiach, ale prezentowany egzemplarz kosztuje jeszcze więcej. Najbardziej cenę podnoszą pakiety Comfort dla przednich i tylnych siedzeń zapewniające ogrzewanie, chłodzenie i masaż. W sumie kosztuje to 13,5 tysiąca euro. Zestaw BOSE to wydatek 3220 euro, opcjonalny telewizor kosztuje niemal 1000 euro, podobnie jak zestaw przednich czujników parkowania (notabene bardzo użyteczny, bo opadająca maska utrudnia wyczucie dokąd sięga przedni zderzak). Reasumując, same wyposażenie dodatkowe kosztuje w tym przypadku prawie 27 tysięcy euro, czyli tyle co naprawdę dobry samochód segmentu D. Jeśli patrzeć na to z tej perspektywy, informacja ta jest szokująca. Całkowity koszt zakupu auta, o którym mieli Państwo okazję poczytać wynosi 194 tysiące euro czyli około 800 tysięcy złotych.
Żałuję, że nie mogę sobie na takie auto pozwolić i pewnie nigdy nie będę mógł, ale aż się boję pomyśleć ile kosztuje jego utrzymanie. Wg producenta zużycie benzyny w cyklu miejski wynosi 24 litry na 100 km, poza miastem około 11 litrów a średnie 16 litrów. Gdy doliczy się do tego koszty przeglądów, napraw i ubezpieczenia to grono osób, które byłoby stać na Maserati staje się dramatycznie wąskie. Szczęściarze…
DANE TECHNICZNE | |
silnik / pojemność |
benzyna / 4691 cm³ |
układ / liczba zaworów |
V8 / 32 |
moc maksymalna |
323 kW (440 KM) @ 7000 obr/min |
moment obrotowy |
490 Nm @ 4750 obr/min |
zawieszenie przód |
wielowahaczowe |
zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
napęd |
tył |
skrzynia biegów |
automat, 6 biegów |
prędkość maksymalna |
285 km/h |
przyspieszenie 0-100 km/h |
5,1 s |
zużycie paliwa* |
24 / 11 / 16 |
dług. / szer. / wys. |
5097 / 1895 / 1423 mm |
rozstaw osi |
3064 mm |
masa własna / dopuszczalna |
1880 / 2365 kg |
bagażnik w standardzie |
450 l |
bagażnik po złożeniu siedzeń |
– |
pojemność zbiornika paliwa |
90 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
gwarancja mechaniczna |
3 lata |
przeglądy |
co 20 tys. lub raz w roku |
cena wersji podstawowej |
144,200 euro (4,2 l 400 KM) |
cena wersji testowanej |
193,981 euro (wersja Sport GT-S + dodatki) |
*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km) |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!
Partnerzy testu |
|||
|
|
|
|
|
|
|