Ewolucja drapieżnika |
tekst: Artur Mierzejewski zdjęcia: Krzysztof Paliński |
Wersja OPC to seria, która dla Opla jest tym czym Cupra dla Seata, czy GTI w VW. Te trzy literki obiecują doskonałe osiągi oraz wygląd odbiegający od zwykłych, cywilnych modeli koncernu z Ruesselsheim o czym mogliśmy się przekonać już w 2008 roku testując poprzednią Corsę OPC oraz jej siostrę Merivę OPC. Spróbujemy w krótkiej relacji pokazać co zmieniło się w modelu MY2011.
STYLISTYKA
W przypadku nowej Corsy, Opel poszedł „za ciosem” upodabniając najmniejsze auto w gamie do większych modeli – Astry i Insigni. Chodzi przede wszystkim o nowy kształt przednich świateł (z seryjnym systemem skrętnych reflektorów AFL) oraz atrapę chłodnicy z podwójną, dzieloną listwą. Innych dużych zmian nie widać. Taki sam zderzak, taka sama linia nadwozia. Lifting spowodował jedynie, że mały Opel nadąża za modą i stara się nie wypaść blado na tle nowych modeli konkurencji. Trzeba przyznać, że wygląd tego samochodu, wprowadzonego ponad trzy lata temu do seryjnej produkcji nie zdeaktualizował się i wciąż jest atrakcyjny.
Trzydrzwiowe nadwozie stylizowane na coupe o agresywnych kształtach, obniżonym zawieszeniu, stojące na ładnych 17-calowych sportowych, aluminiowych felgach zwraca na siebie uwagę. Prezentowaną wersję OPC od zwykłej 3-drzwiowej Corsy różni delikatny spojler na tylnej klapie, ciemny niby-dyfuzor z centralnie umieszczoną trójkątna końcówką wydechu w dolnej części tylnego zderzaka i „skrzelo-podobne” wloty powietrza na obu zderzakach. W przedni udanie wkomponowano trójkątne halogeny i dokładkę optycznie obniżającą auto. Podobne zadanie mają masywne progi i poszerzane nadkola. Corsa jest szeroka i nisko zawieszona, jakby próbowała przykleić się do asfaltu swoimi szerokimi, niskoprofilowymi oponami.
Mnie osobiście bardzo podoba się biały lakier testowanego egzemplarza, który przez coraz większą grupę kierowców nie jest już kojarzony z autami przedstawicieli handlowych a świadomie wybierany przy zakupie nowego samochodu. W kolorze nadwozia polakierowano klamki oraz eleganckie, opływowe lusterka. Jak Państwo widzą, zmiany z zewnątrz są raczej kosmetyczne, ale po co zmieniać coś co wciąż przyciąga do salonów całą rzeszę klientów?
WNĘTRZE
Wielkich zmian nie widać też w kabinie – ten sam design deski rozdzielczej, ten sam kształt kierownicy, która wyróżnia się jedynie logo OPC w jej dolnej, spłaszczonej części. Trzeba stwierdzić, chyba z lekkim zawodem, że kabina wersji OPC właściwie nie różni się od tej znanej z pospolitych, najczęściej kupowanych egzemplarzy. Jedyną istotna różnicą są świetnie wyglądające i zapewniające doskonały komfort pół-skórzane sportowe fotele. Niestety, ich najważniejsze zadanie, czyli trzymanie ciała kierowcy w szybko pokonywanych, ciasnych zakrętach jest spełnione połowicznie. O ile siedzisko i lędźwiowy odcinek oparcia rzeczywiście „trzyma”, o tyle na wysokości ramion tej pewności oparcia już brakuje.
Nie będę pisał o wyposażeniu, bo jest, zgodnie z oczekiwaniami, dość bogate (z klimatyzacją, nawigacją i dobrym sprzętem grającym – system Touch & Connect) ale skupię się na wrażeniach, jakich kierowca oczekuje od sportowego auta. Kierownica dobrze leży w dłoniach, i co ważne, daje doskonałe wyczucie kierowcy. Prowadzenie jest bardzo precyzyjne, czuć, że poprawiono zawieszenie (wydaje się być bardziej komfortowe i mniej nerwowe). Układ ESP reaguje mniej brutalnie i chyba trochę później niż we wcześniejszym modelu. Kierowca powinien być zadowolony także z przyjemnego gangu silnika, rasowe dźwięki dochodzące do jego uszu są wystarczająco głośne by dawać radość z mocniejszego wciśnięcia gazu, a jednocześnie nie męczą i nie przeszkadzają w rozmowie.
Pewne zastrzeżenia można mieć do jakości wykończenia wnętrza. Nie chodzi ta nawet o standard użytych materiałów, ale raczej o ich montaż. Schowek przed pasażerem był kiepsko spasowany z kokpitem, a uchwyt do jego otwierania dziwnie odstawał. W samochodzie za niemal 90 tysięcy złotych to nie powinno się zdarzyć. Konstruktorzy mogli też pomyśleć np. o innych zegarach, wystarczyłyby białe tarcze z kontrastowymi wskazówkami, albo jakieś inne detale, które rozjaśniłyby szarą i nudną konsolę.
Corsę OPC skonstruowano z myślą o młodych, aktywnych ludziach szukających szybkiego, ładnego i bezpiecznego samochodu do jazdy po mieście, stąd niezbyt duży bagażnik czy ograniczone miejsce na tylnej kanapie nie stanowią dla docelowego nabywcy problemu. Poza tym, jego oczekiwania powinny zostać spełnione, zwłaszcza, że Corsa potrafi całkiem przyzwoicie „odjechać” rywalom spod świateł…
SILNIK
Pod maską zagościł zmodyfikowany silnik 1.6 z turbosprężarką. Moc 192 KM i 260 Nm momentu obrotowego w połączeniu z 6-biegową, świetnie zestopniowaną skrzynią, pozwala na szybką i dynamiczną jazdę. 100 km/h pojawia się na liczniku po 7,2 sekundy, przyspieszanie kończy się przy 225 km/h. Równie skutecznie Corsa hamuje dzięki ogromnym tarczom i precyzyjnie się prowadzi za sprawą niższego i sztywniejszego niż w innych wersjach zawieszenia.
Prowadzenie OPC to prawdziwa radość dla ducha i ciała, można zapomnieć o świecie zewnętrznym i cieszyć się mruczącym silnikiem oraz każdym pokonanym zakrętem, aż chciałoby się przetestować to auto na torze wyścigowym… Jeśli chodzi o spalanie, w tego typu autach zużycie paliwa bardzo zależy od stylu jazdy i temperamentu kierowcy, więc można spodziewać się skrajnie różnych wyników, w mieście z pewnością będzie to przynajmniej 10-11 litrów na setkę. Przyjemność musi kosztować, a przecież paliwo to nie wszystko.
PODSUMOWANIE
Przede wszystkim należy sobie zdać sprawę, że z ceną 87200 zł za Corsę OPC ze standardowym wyposażeniem model ten nie znajdzie wielu nabywców. Tylko wierni miłośnicy marki lub bogaci tatusiowie kupujący dzieciom autko na 18-te urodziny zdecydują się na taki wydatek. Każdy kto oczekuje od samochodu chociaż odrobiny praktyczności nawet nie zwróci na nią uwagi.
Gdyby jednak wziąć pod uwagę jedynie mały wycinek motoryzacyjnego świata, w którym poruszają się takie drapieżniki jak Fabia RS, Polo GTI, Ibiza Cupra czy Clio RS, prezentowany dziś okaz z pewnością nie jest bez szans.
DANE TECHNICZNE | |
silnik / pojemność |
benzyna turbo / 1598 cm³ |
układ / liczba zaworów |
R4 / 16 |
moc maksymalna |
141 kW (192 KM) @ 5850 obr/min |
moment obrotowy |
230 Nm @ 1850-5850 obr/min |
zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
zawieszenie tył |
belka skrętna |
napęd |
przód |
skrzynia biegów |
manualna, 6 biegowa |
prędkość maksymalna |
225 km/h |
przyspieszenie 0-100 km/h |
7,2 s |
zużycie paliwa* |
11,3 / 8,0 / 9,7 |
dług. / szer. / wys. |
3999 / 1713 / 1488 mm |
rozstaw osi |
2511 mm |
masa własna / dopuszczalna |
1100 / 1411 kg |
bagażnik w standardzie |
285 l |
bagażnik po złożeniu siedzeń |
1050 l |
pojemność zbiornika paliwa |
45 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
gwarancja mechaniczna |
2 lata |
przeglądy |
co 30 tys. km. |
cena wersji podstawowej |
87,200 zł (wersja OPC) |
cena wersji testowanej |
~98,000 zł (OPC + dodatki) |
*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km) |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!