MINI Countryman – Premiera w Polsce

Dnia 15 września w Warszawskiej hali EXPO odbyła się Polska premiera najnowszego modelu Mini – Countryman. Debiutujące auto zasługuje na czwórkę – dosłownie i w przenośni. Dlaczego tylko czwórka? Ponieważ Countryman posiada czworo drzwi, tyle samo foteli a jego długość wynosi 4m i jest to 40 cm więcej od jego młodszych braci.

Wewnątrz nie zaobserwowałem większych zmian w stosunku do poprzedników. Standardowo, na środku deski znajduje się zegar zastępujący tradycyjne wskaźniki. Nowością jest szyna wzdłuż wnętrza, do której można przyczepić uchwyty lub schowek. Jest to jedyna rzecz, która nie przypadła mi do gustu – wydała mi się mało praktyczna i tandetna. Materiały z jakich wykonano elementy wyposażenia są identyczne jak w poprzednich modelach – dość twarde, ładne i różnokolorowe.

Wielkość bagażnika jest wystarczająca i adekwatna do gabarytów auta. Podczas prezentacji można było przekonać się, iż Countryman w swoim 350 litrowym kufrze pomieści aż cztery składane mini rowery. Po złożeniu tylnych siedzeń przestrzeń ta powiększa się do 1170 litrów.

W nowym Mini do wyboru mamy trzy jednostki benzynowe i dwie wysokoprężne, wszystkie spełniają normy emisji spalin EURO 5. Pojemność w każdym przypadku wynosi 1600 cm³. Różnice pojawiają się w ilości koni mechanicznych, a co za tym idzie również w spalaniu paliwa. Countryman One D i Cooper D do pokonania stu kilometrów potrzebuje średnio 4.4 l. oleju napędowego, ich moc to odpowiednio 90 i 112 KM. Mini, w wersji Cooper S spali nawet do 7 litrów w cyklu mieszanym.

Dostojny i zarazem czytelny licznik o którym wcześniej wspomniałem, może okazać się przydatny, jeśli klient wybierze Countrymana Cooper S. Jego silnik o mocy 184 KM z pewnością zadowoli każdego właściciela, zmuszając do częstego kontrolowania wskazówki prędkościomierza. Sto kilometrów na godzinę Mini w najmocniejszej wersji osiągnie po 7,5 s. W przypadku Countrymana One D, z silnikiem diesla ten czas wzrasta do 13,2 s.

Wybierając najsłabszy silnik benzynowy, portfel klienta uszczupli się o 82 tys. zł, a gdy poniesie go fantazja i zapragnie mieć Countrymana Cooper S musi liczyć się z wydatkiem rzędu 107 tys. zł. Najtańszy diesel (One D), a zarazem najsłabsza wersja silnikowa kosztuje 88 tys. Za dopłatą 7 tys. zł do wersji Countryman Cooper D i Cooper S, możemy otrzymać napęd 4×4. Na pierwszy rzut oka, cena dość wysoka i zdawało by się – odstraszająca.

Osobiście nigdy nie zastanawiałem się nad ewentualnym zakupem auta tej klasy. Jednak po dłuższym namyśle i dokładnym obejrzeniu pojazdu, stwierdzam, że jest w nim to „coś”. Countryman to samochód z ambicją zmierzającą w stronę Crossoverów. Owszem, może i jest mało praktyczny – napęd na cztery koła raczej nie przyda mu się w terenie, tak samo zwiększony prześwit czy nakładki na nadkola. Jednak wszystkie te dodatki bardzo pozytywnie wpływają na aparycję tego auta.

Mini zaczyna być klasą samą w sobie, coraz częściej można go zobaczyć na ulicach polskich miast, a przede wszystkim znajduje się na topie kobiecych list motoryzacyjnych. Być może zmieni się to w przyszłym roku, kiedy zacznie rywalizować w Rajdowych Mistrzostwach Świata i zdobędzie uznanie w oczach mężczyzn. Jednak prawdopodobnie w większości przypadków Countryman będzie prowadzony przez kobiety, gdyż mężczyźni są bardziej praktyczni podczas wyboru auta, co wcale nie świadczy o dokonywaniu lepszych decyzji…

Do Waszej dyspozycji oddajemy galerię nowego MINI Countryman.

Zdjęcia dostępne są w czterech rozdzielczościach.

800×600, 1024×768, 1280×960 i 1600×1200 px

źródło: autowizja.pl