Łagodny podróżnik |
czas trwania testu: 16-21.04.2009 test na dystansie: 1225 km |
Dodge jest popularną amerykańską korporacją słynącą głównie z monstrualnych pick up’ów, funkcjonalnych vanów i muscle cars. To właśnie te modele przyczyniły się po wzrostu zainteresowania marką, której powodzenie rok po roku sięgało zenitu. Od 1928 roku marka Dodge należy do Chrysler Holding LLC. Współpraca wygląda tak, że Dodge pod wieloma względami jest po prostu tańszym i słabiej wykonanym odpowiednikiem Chryslera.
Pomimo tego sprzedaż aut spod rogatej marki cieszy się przyzwoitym powodzeniem. W ostatnich kilku latach koncern zajął się również konstruowaniem crossover’ów o wszechstronnych możliwościach. Z seryjna produkcją Journey’a wystartowano w połowie 2007 roku. O tym jak spisuje się po dwóch latach od debiutu dowiecie się czytając recenzję Dodge’a Journey w wersji R/T z dwulitrowym silnikiem diesla, który trafił do naszej redakcji.
STYLISTYKA
Wygląd zewnętrzny Journey’a nawiązuje nieco do geometrii znanej z modelu Caliber ale to już nie to samo. Rysy testowanego auta zostały złagodzone a sylwetka przybrała bardziej opływowych i smukłych kształtów. Pomimo tego zabiegu maksymą Dodge’a pozostaje masywność bryły nadwozia. Journey jest połączeniem minivana, SUVa i auta osobowego. Zewnętrzna siła tkwi w odważnie zaznaczonych liniach nadwozia. Uwydatnione przetłoczenia i chromowane akcenty zespalają się ze sobą tworząc atrakcyjną całość. Ogromny zderzak w parze z wyraźnym grillem i zawadiackimi reflektorami wzbudzają respekt. Journey jest autem rodzinnym o agresywnej aparycji.
Uatrakcyjnieniem wyglądu zewnętrznego są detale, do których należą relingi dachowe, tylny spojler, stosunkowo wąskie, przyciemnione szyby i dziewiętnastocalowe felgi ze stopu metali lekkich. Zerkając na auto z tyłu widzimy, że zachowuje swój indywidualny charakter. Prosty projekt klapy bagażnika urozmaicono temperamentnymi reflektorami o bardzo nowoczesnej kompozycji. Amerykański styl zachowano dzięki geometrycznemu, mocno wysuniętemu zderzakowi. Wizja inżynierów nowego kontynentu została urzeczywistniona, a ostateczny wynik jest nader pozytywny. Z zewnątrz Journey prezentuje się doskonale. Śmiało uznać go za jednego z najładniejszych modeli marki. Projekt zyskał uznanie dzięki wysublimowaniu i prostocie.
WNĘTRZE
Journey’em można się zachwycać dopóki nie zasiądziemy do wnętrza. Niestety, amerykański rodowód trzeba rozumieć jako chałturnicze wykonanie kabiny pasażerskiej. Przeciętnie, spartańsko, czyli standard. Zastrzeżenia budzi plastikowa, przeraźliwie twarda deska rozdzielcza o mało finezyjnym wyglądzie. Na szczęście, póki co, nic nie trzeszczy podczas poruszania się po naszych zakichanych drogach. Chromowane akcenty rozjaśniają w pewnym stopniu ciemną konsolę. Bez nich było by skrajnie tandetnie. Kierownicę wykonano tak po prostu, bo przecież być musi, prawda? Nie ma w niej polotu. Koło owszem pokryto skórą, ale plastikowy rdzeń z marnymi przyciskami minimalizuje cały efekt. Archaiczna budka, w której znalazły się wskaźniki prędkości i obrotów również nie przyczynia się do poprawy wyglądu. Zegary wykonano w amerykańskim stylu. Blado zielone podświetlenie dodatnio wpływa na estetykę, a co najważniejsze nie męczy oczu.
Najładniejszym i najbardziej przyzwoitym elementem we wnętrzu Dodge’a jest panel centralny. Zgrabne przyciski, subtelne pokrętła i chromowane obwódki to zjawisko, w które możemy nie dowierzać, a jednak producent się postarał. Konsola mieści w sobie klimatyzację automatyczną z inteligentną funkcją ‘set and forget’ samoczynnie utrzymująca wybraną temperaturę wnętrza. Nieco niżej umieszczono system multimedialny MyGIG z siedmiocalowym wyświetlaczem dotykowym skupiającym w sobie dysk twardy, system bezprzewodowej łączności z telefonem komórkowym uconnect, port USB, wejście AUX oraz kamerę tylną Park View. Journey oprócz nowoczesnych rozwiązań technologicznych jest też autem bardzo funkcjonalnym. We wnętrzu kabiny znajdziemy sporą ilość pojemnych schowków (umieszczone również w podłodze i pod siedzeniem pasażera), uchwyty na kubki i kieszenie w drzwiach, które pomieścić mogą wszystkie niezbędne drobiazgi. W podróż testowanym Dodgem może wybrać się nawet 7 osób, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że pokonywanie dalekich dystansów w komplecie wiązało się będzie z pewnymi niedogodnościami. Przede wszystkim chodzi o ilość miejsca na nogi i ograniczoną swobodę ruchów.
Fotele pierwszego rzędu zapewniają wysoki komfort i niestety przeciętne trzymanie boczne. Śliska skóra w połączeniu z niezbyt dopracowanym profilem może uprzykrzać jazdę zwłaszcza przy pokonywaniu ostrych zakrętów. Z kolei wszechstronna możliwość regulacji daje powody do zadowolenia. Dzięki niej możemy ustawić optymalnie wygodną pozycję i dotrzeć do celu bez większych niedogodności. Tylna kanapa również nie zawodzi. Komfort podnosi funkcjonalny podłokietnik na środkowym miejscu z uchwytami na napoje i miejscem na przedmioty osobiste. Minusem jest twarde tworzywo, z którego został wykonany. Odruchowe oparcie łokcia skutkuje odrętwieniem. Łatwy dostęp do trzeciego rzędu siedzeń umożliwia dogodne zajmowanie miejsca. Dodge w wersji siedmioosobowej niestety ma jeden kluczowy minus, którym oczywiście jest skromny bagażnik. Ledwie zmieścimy tam kilka toreb z zakupami a co dopiero wybierać się na wakacje z kompletem pasażerów? Fotele oczywiście możemy bez problemu złożyć. Przestrzeń ładunkowa znacznie wzrasta umożliwiając nam przewóz rozmaitych przedmiotów.
|
Testowany model wyposażony był w hi-endowy system audio, który w każdych warunkach uprzyjemniał podróżowanie. Jakość wydobywającego się z zestawu głośników wzbogaconych wzmacniaczem dźwięku przekraczała nasze najśmielsze oczekiwana. Czyste, przyjemne dla ucha i niezwykle intensywne brzmienie zasługuje na pochwałę. Do wyposażenia standardowego Dodge’a Journey w wersji R/T należy elektroniczny system informacji o pojeździe EVIC, elektrycznie regulowane, składane i podgrzewane lusterka zewnętrzne, komputer pokładowy ze wskaźnikiem temperatury i kompasem, podgrzewane fotele przednie oraz tempomat. Oferta producenta jest bardzo bogata, a auto nawet w standardzie otrzymuje niemal wszystko. Ponadto Journey skupia w sobie szereg inteligentnych systemów sprawujących kontrolę nad jego zachowaniami. Są to m. in. ABS, BAS, system zapobiegający wywróceniu się pojazdu ERM, ESP a także układ stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji (ASTC). Tak wyposażonym Dodgem możemy udać się gdzie tylko dusza zapragnie. Auto świetnie spełni się w mieście jak i dalszych trasach. Każdy użytkownik może wykorzystywać go według własnych, indywidualnych potrzeb. I w tym tkwi jego wszechstronność.
SILNIK I WŁAŚCIWOŚCI JEZDNE
Niezbyt szeroka gama jednostek napędowych Journeya jest w pewnym sensie ograniczeniem. W testowanym modelu umieszczono najmniejszy dostępny silnik diesla o pojemności dwóch litrów i mocy 140 KM. Ze względu na ogromną masę auta taka specyfikacja jednostki niestety ale nie zapewnia ogromnych emocji. Ta propozycja skierowana jest z pewnością do klientów, którzy cenią sobie oszczędność i nie zależy im specjalnie na osiągach. Jeśli chodzi o przyspieszenie do pierwszej setki, to krótko mówiąc jak na dzisiejsze możliwości Dodge radzi sobie słabiutko. Rozpędzenie auta do tego magicznego progu 100km/h zajmuje prawie 12 sekund. Nie inaczej jest z maksymalną prędkością. Wskazówka zatrzymuje się przy 182 km/h. Próżno szukać tu więc wrażeń.
|
|
Silnik współpracuje z dwusprzęgłową, sześciobiegową przekładnią automatyczną Getrag (volkswagenowska DSG) w sposób tradycyjny lub w trybie sekwencyjnym. Automat Dodge’a wykorzystuje elementy konstrukcji skrzyni manualnej. Dzięki dwóm sprzęgłom zmiana przełożeń odbywa się bez przerywania dopływu mocy. Auto wykazuje umiarkowany apetyt na paliwo. W mieście zużywa nieco ponad 9 litrów ON. Na trasie spada do granic 7,7 litra a w cyklu mieszanym wynosi 8,2 l. Ekonomiczność jest zatem priorytetową zaletą testowanego modelu.
PODSUMOWANIE
Dodge Journey to stosunkowo świeży i niezbyt popularny wypust. Jako auto spisuje się do prawdy przyzwoicie. Atrakcyjny wygląd zewnętrzny, bogate wyposażenie standardowe i niskie koszty eksploatacji mogą zachęcać potencjalnych klientów do zakupu. Ceny modelu wahają się od 120 do 180 tyś zł. Testowana przez nas wersja wzbogacona kilkoma elementami wyposażenia dodatkowego warta jest 154,820 zł.
DANE TECHNICZNE | |
silnik / pojemność |
diesel / 1968 cm³ |
układ / liczba zaworów |
R4 / 8 |
moc maksymalna |
103 kW (140 KM) @ 4000 obr/min |
moment obrotowy |
310 Nm @ 1750 obr/min |
zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
napęd |
przedni |
skrzynia biegów |
automatyczna, 6 biegowa |
prędkość maksymalna |
182 km/h |
przyspieszenie 0-100 km/h |
11,7 s |
zużycie paliwa* |
9,5 / 7,7 / 8,2 |
dług. / szer. / wys. |
4888 / 1878 / 1745 mm |
rozstaw osi |
2890 mm |
masa własna / dopuszczalna |
1830 / 2480 kg |
bagażnik w standardzie |
167 l |
bagażnik po złożeniu siedzeń |
1460 l |
pojemność zbiornika paliwa |
78 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
gwarancja mechaniczna |
2 lata lub 120.000 km |
przeglądy |
co 15 tys. km. |
cena wersji podstawowej |
120,603 zł wersja SE 2.0 diesel |
cena wersji testowanej |
154,820 zł wersja R/T |
*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km) |
źródło: autowizja.pl / tekst: Olga Sawska / zdjęcia: Rafał Rogowski
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!