Amerykanin z Dieslem |
czas trwania testu: 12-17.12.2007 test na dystansie: 1350 km |
Chevrolet zdominował Amerykę wieloma modelami aut klasy SUV. Pierwszym samochodem tego typu na Starym Kontynencie stała się właśnie Captiva, która zadebiutowała w 2006 roku na targach w Genewie. Projektanci tego modelu włożyli wiele starań, aby auto zdumiewało fenomenem i przyciągało unikatowym charakterem. W Captivie zastosowano nowoczesne technologie oraz rozwiązania, których próżno było dotąd szukać w autach tej marki. Jedną z najistotniejszych nowinek jest silnik wysokoprężny, a także system wspomagający kierowcę w utrzymaniu toru jazdy.
STYLISTYKA
Captive można nazwać dostojnym autem terenowym. Masywna konstrukcja nadwozia, doskonale współgrająca z dość wysokim zawieszeniem, daje modelowi szereg możliwości jezdnych. W rzeczy samej testowany przez nas Chevrolet hipnotyzuje pełną wdzięku sylwetką oraz apetycznymi kształtami. Na tle granatowej karoserii wyodrębniają się chromowane listwy tuż pod linią szyb i solidna chromowana atrapa z logiem marki. Z całością ładnie komponują się przejrzyste klosze reflektorów i białe kierunkowskazy.
Dynamizm auta określają przetłoczenia na masce jak również wzdłuż poziomu drzwi i dodatkowe wloty powietrza na błotnikach. Można zapomnieć o nie rzucających się w oczy, ciemnych plastikach. W zderzaku przednim mieszczą się praktycznie funkcjonujące światła przeciwmgielne. Elementem kluczowym w Captivie są relingi dachowe. Zerkając ku tyłowi auta widzimy jego sferycznie ukształtowane linie. Tylną szybę możemy w prosty sposób otworzyć, a możliwość tą wykorzystać ją do swoich indywidualnych celów. Tuż nad nią mieści się nieduża lotka ze światłem stopu. Efektowne, dwie rury wydechowe są rasowym wspomagaczem wizualnym. Szesnasto-calowe obręcze kół w sezonie zimowym maskują pięcioramienne kołpaki.
|
WNĘTRZE
W kwestii wyglądu auta w wewnątrz, Captiva nie może pochwalić się aplauzem. Zauroczenie klienteli wyglądem zewnętrznym zostaje skutecznie zminimalizowane, gdy mamy do czynienia z jakością wykonania wszystkich elementów jej wnętrza. Konsola środkowa o dość mętnej kolorystyce wykonana została z nienajlepszych pod względem klasowym materiałów. Rozjaśniono ją względnymi, srebrnymi listwami. Niestety jak na auto o takiej cenie jest nieco wybrakowane. Negatywu tego nie przysłaniają również skórzane fotele, które również nie powalają komfortem i trzymaniem bocznym. Narzekać można również patrząc na dużą i cienką kierownicę. Co prawda umieszczono w niej praktyczne przyciski obsługi radia co w jakimś stopniu rekompensuje braki stylistyczne auta.
Jednak przecież ważniejszą cechą jest funkcjonalność niż wygląd. Panel centralny mieści przyzwoite radio, klimatyzację manualną i praktyczny schowek. Tuż nad nim znajduje się niewielki wyświetlacz, który monitoruje wszystkie czynności, które są przez nas wykonywane. Dodatkowo po raz pierwszy w Chevrolecie zainstalowano tu ESP, które możemy wyłączyć jednym przyciskiem w tejże konsoli. Czego chcieć więcej? Blado w naszym teście wypadły wskaźniki prędkości i obrotów. Zegary te są trochę niewyraźne, ale to jest chyba kwestia przyzwyczajenia. Pochwałę Captiva otrzymuje w kategorii ilości miejsca na podręczne drobiazgi. Ilość ukrytych w niej schowków nader wszystko nas zaskoczyła. Te przydatne lub też nie przydatne przedmioty możemy przewozić w wielofunkcyjnym podłokietniku. Między nim a konsolą środkową znajduję się miejsce na kubki. Przed pasażerem znajduje się schowek trzymający temperaturę, dzięki czemu stwarza to możliwości przewożenia np. napojów chłodzących. Mniejsze komórki, dyskretnie ukryte mieszczą się w podsufitce i przed przednią szybą, obok głośnika centralnego. Podręczny schowek oraz uchwyty na kubki znajdują się także w tylnej części podłokietnika i są tym samym udogodnieniem dla pasażerów drugiego rzędu siedzeń.
Oni także nie będą skarżyć się na ograniczenia swobody ruchu, a ich podróż nie będzie niczym skrępowana. Dla osiągnięcia maksymalnego komfortu w wyposażeniu znajduje się też drugi podłokietnik, wyłaniający się po środku tylnej kanapy. Cóż więcej? Captive jako pierwszą wyposażono w trzeci rząd siedzeń, przez co może podróżować nią siedem osób. I choć na pozór może zdawać się to trudne to wbrew konwencjom tak nie jest. Dwa dodatkowe fotele są zaskakująco wygodne. Prosty okazuje się również dostęp do nich. Niestety możliwość ta ogranicza pojemność bagażnika. Po ich złożeniu zwiększa się ona do 465 litrów. Nie znaczy to jednak, że możliwości auta w tym względzie są tak wąskie. Gdybyśmy mieli ochotę przetransportowania większych przedmiotów mamy do dyspozycji 930 litrów dostępnych po złożeniu środkowej kanapy.
SILNIK
Sercem testowanej Captivy był doładowany diesel o pojemności 2 litrów, mocy 150 KM i 320 Nm momentu obrotowego dostępnych już przy 2000 obr/min. Sprawia to, że auto chętnie przyśpiesza od dolnego zakresu wskazania obrotomierza, jednak lekka turbo-dziura niestety jest wyczuwalna. Sprint do 100 km/h zajmuje prawie 12 sekund, a prędkość maksymalna wynosi jedynie 175 km/h. Jak widać osiągi nie powalają na kolana, jednak do statecznej jazdy w zupełności wystarczą.
|
Dużo lepiej przedstawia się sprawa ze spalaniem. W cyklu miejskim Captiva nie powinna spalić więcej niż 10 l ON/100 km. W trasie, spalanie spadnie do ok. 7,5 l/100 km, a w cyklu mieszanym wyniesie niewiele ponad 8 litrów. Biorąc pod uwagę masę auta (1770 kg) wynik wydaje się być zadowalający. Dla żądnych większych wrażeń, Chevrolet przygotował wersję z topowym silnikiem benzynowym V6 o pojemności 3,2 l i mocy 230 KM. Niestety w tym przypadku o oszczędności nie może być mowy.
PODSUMOWANIE
Jazda Captivą nie zachwyca niczym szczególnym. Co prawda zawieszenie zestrojono miękko co zwiększa komfort podróżowania, ale negatywnie odbija się na jeździe w zakrętach. Wtedy wyczuwalne są mocne przechyły nadwozia. Wysokie zawieszenie sprawia się na zniszczonych, polskich drogach. Ułatwia również poruszanie się, a szczególnie parkowanie w miejskich warunkach. Podjazdy pod krawężniki nie będą już żadnym problemem. Każdy, kto myśli że Captivą, która posiada napęd 4×4 można wybrać się w cięższy teren jest w błędzie. Oczywiście potrafi więcej, niż nisko zawieszone auto osobowe, jednak napęd tylnych kół dołączany jest wyłącznie w chwili utraty przyczepności przez koła przednie, co przekreśla możliwości terenowe. Dodając do tego brak reduktora, możemy zapomnieć o zabawach w błocie. Captiva to typowy SUV nadający się bardziej do wygodnej jazdy miejskiej lub wypadów na wczasy i to w cywilizowane miejsca. W takiej roli na pewno się sprawdzi.
Na korzyść Chevroleta przemawia jego cena. Za wersję testową trzeba zapłacić 136,600 zł. Nie jest to wygórowana cena za oszczędne, spore auto. Wersję podstawową, z mniej oszczędnym silnikiem benzynowym 2,4 l można nabyć już za 114,800 zł.
DANE TECHNICZNE | |
silnik / pojemność |
diesel / 1991 cm³ |
układ / liczba zaworów |
R4 / 16 |
moc maksymalna |
110 kW (150 KM) @ 4000 obr/min |
moment obrotowy |
320 Nm @ 2000 obr/min |
zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
zawieszenie tył |
niezależne czterowahaczowe |
napęd |
4×4 |
skrzynia biegów |
manualna, 5 biegowa |
prędkość maksymalna |
175 km/h |
przyspieszenie 0-100 km/h |
11,7 s |
zużycie paliwa* |
9,5 / 7,4 / 8,2 |
dług. / szer. / wys. |
4635 / 1850 / 1720 mm |
rozstaw osi |
2705 mm |
masa własna / dopuszczalna |
1770 / 2505 kg |
bagażnik
w standardzie |
465 l |
bagażnik
po złożeniu oparć |
930 l |
pojemność zbiornika paliwa |
65 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
gwarancja mechaniczna |
3 lata |
przeglądy |
co 15 tys |
cena wersji podstawowej |
114,800 zł wersja LS 2.4 benz. 5 miejs. |
cena wersji testowanej |
136,600 zł wersja LT High |
*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km) |
źródło: autowizja.pl / tekst: Emil Grabiński ; Olga Sawska / zdjęcia: Rafał Rogowski
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!