Aukcja internetowa to nie żarty!

9 lutego 2007
Bez kategorii, Inne INFO

Wygrana licytacja w internetowym serwisie aukcyjnym Allegro to umowa kupna-sprzedaży, ze wszystkimi konsekwencjami – orzekł Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi Północ w precedensowym procesie dotyczącym wirtualnej aukcji Jeepa Grand Cherokee.


W lipcu zeszłego roku Robert P. z Warszawy wystawił na aukcję w Allegro dobrze wyposażonego Jeepa. Licytację wygrał Adam S., który zaoferował za auto największą kwotę wśród wszystkich licytujących – 23 100 zł. Transakcja nie została jednak sfinalizowana, bo początkowo oferujący mówił, że zapomniał w swej aukcji dodać ceny minimalnej, a poza tym zepsuł mu się modem i nie mógł tego skorygować przed końcem aukcji. Adam S. pozwał oferenta do sądu i domagał się wydania mu samochodu. Przed sądem Robert P. oświadczył nieoczekiwanie, że „nie miał, nie ma i nie będzie miał” tego samochodu, a ofertę w Allegro wystawił „sondażowo”, by zorientować się, ile mógłby za niego otrzymać, gdyby taki sprowadził.Na drugiej rozprawie tego rozpoczętego w styczniu procesu sąd wydał wyrok. Uznał, że nie ma potrzeby przesłuchiwania pracownika Allegro w sprawie regulaminu i przebiegu aukcji, bo są to sprawy niesporne: Robert P. wystawił samochód na aukcję, a wygrał ją Adam S., bo zaoferował najwyższą cenę.


„Strony zbyt dużą wagę przywiązują do regulaminu Allegro” – mówił sędzia Marcin Łochowski w uzasadnieniu wyroku. A brzmi on: sąd ustalił, że strony zawarły umowę kupna sprzedaży niebieskiego Jeepa Grand Cherokee z silnikiem o pojemności 4,7 cm sześciennych, z 2000 roku. Dodatkowo Robert P. ma zapłacić ponad 3,5 tysiąca złotych kosztów procesu.
Sąd przypomniał, że Kodeks cywilny pozwala na składanie tzw. oświadczeń woli w formie elektronicznej, a także uczestnictwa w aukcjach w taki sposób.

Aukcja kończy się przybiciem, czyli jasnym komunikatem o jej zakończeniu. W wersji klasycznej przybicia dokonuje np. sąd, a w Allegro to ten serwis internetowy wysyła komunikat o zakończeniu licytacji udostępniając stronom ich dane. O ile do zawarcia umowy kupna-sprzedaży nieruchomości jest potrzebny akt notarialny, to w Polsce samochód można kupić nawet na podstawie umowy ustnej – mówił sędzia. „Dopiero, gdy chce się zarejestrować pojazd, potrzebna jest umowa na piśmie” – dodał.

Odnosząc się do argumentu Roberta P., że nie mógł skontaktować się z Adamem S., bo zepsuł mu się internetowy modem, sędzia Łochowski wskazał, że dziś jest już łatwy dostęp nawet do kafejek internetowych, gdzie można było dokonać zmian w ofercie lub odstąpić od umowy – a takich oświadczeń Robert P. nigdy nie składał. „Zresztą odstąpienie od umowy potwierdza, że wcześniej została ona zawarta” – dodał sąd.

„Jeśli wyrok się uprawomocni, czekamy na ten samochód”, powiedziała dziennikarzom po wyroku mecenas. Dorota Gulińska- Aleksiewicz, reprezentująca Adama S. Pełnomocnik Roberta P. mecenas Robert Chylak zastanawiał się, czy składać apelację. „Przestudiujemy uzasadnienie wyroku” – powiedział. Sam Robert P., który – mocą tego orzeczenia musiałby wejść w posiadanie Jeepa, by go oddać Adamowi S. za 23 100 zł, zapowiedział, że przemyśli, czy jednak ma taką możliwość. „Na pewno w przyszłości będę ostrożniejszy w aukcjach, niestety będę musiał ponieść konsekwencje finansowe” – dodał.

A będą one niemałe. Obecnie na Allegro wystawionych jest 15 egzemplarzy Grand Cherokee 4,7 V8 Limited z 2000 roku. Najtańszy kosztuje 39,900 złotych.

źródło: Moto Target

Leave A Comment