Być topową Škodą – co to znaczy? Do tej pory sytuacja była na wskroś jasna – to Superb, jako komfortowa, dobrze wyposażona i przestronna limuzyna, pełnił funkcję reprezentacyjną w czeskim koncernie. W zasadzie wiele się nie zmieniło, ponieważ Superba nadal cenią tysiące klientów, a jego walory użytkowe dalej stoją na bardzo wysokim poziomie. Zresztą Czesi oferują swoją limuzynę w bardzo przyzwoitych pieniądzach, a jak wiemy zasada „ccc” (nie chodzi o sklep handlujący butami, a sformułowanie „cena czyni cuda”) jest wciąż aktualna. Na rynku pojawił się jednak Kodiaq i sytuacja uległa delikatnej zmianie…
Kodiaq to pierwszy samochód z gatunku SUV-ów dużego formatu jaki zaoferował producent z Mladá Boleslav. Niektórzy podsumują, że to właściwie podniesiony Superb (co tłumaczy wstęp niniejszej recenzji i pozycję danego modelu w gamie) i niewiele miną się z prawdą. Stylistyka dosyć wyraźnie odpowiada aktualnie panującym trendom w Škodzie i nie wypada powiedzieć, że Kodiaq jest brzydkim lub karykaturalnie wyglądającym samochodem. Nie – jest całkiem „obszerny”, jakby ostatni weekend spędził wyłącznie na objadywaniu się, ale coś kosztem czegoś, bowiem przestrzeń w środku absolutnie rekompensuje nieco „spuchniętą” prezencję, i to z nawiązką. Poza tym Kodiaq jest proporcjonalny, schludny i w odpowiedniej konfiguracji bardzo elegancki. Do opracowania recenzji podstawiono mi wersję Scout, więc pomijając kilka srebrnych dokładek, emblematów czy charakterystyczne felgi, tytułowy SUV odznaczał się dodatkowo głębokim, budującym prezencję, brązowym lakierem nadwozia, a we wnętrzu – nie zgadniecie – ładnie wyglądającą i przyzwoicie spasowaną, drewnianą okleiną. Bardzo pozytywne zaskoczenie ze strony czeskiego producenta.
Skoro przy wykończeniowych zawiłościach jesteśmy – siedmioosobowy SUV został porządnie wykonany i tak też spasowany. Górna część deski rozdzielczej jest przyjemnie miękka, solidność montażu stoi na całkiem wysokim poziomie i jedynie dwa elementy burzą tę idyllę jakości. Przy nawet flokowanych kieszeniach drzwiowych zupełnie nie rozumiem, dlaczego Škoda pozwoliła sobie na tak potwornie skrzypiące uchwyty od drzwi oraz skrzypiącą osłonę górnego schowka przed pasażerem. Jeżeli rozmawiamy o samochodzie, który w testowej konfiguracji przekracza na rachunku 212 tysięcy złotych, warto by nad tym nieco popracować. Oprócz tego środkowy podłokietnik umieszczono dziwnie nisko i opieranie łokcia wcale nie jest komfortowe (nawet przy najniższym ustawieniu fotela). W sumie mało jak na duży, przestronny i rodzinny samochód, ale cała reszta powinna spełniać oczekiwania większości klientów. Miejsca jest naprawdę w bród, topowy system multimedialny cieszy swoim rozbudowaniem (szkoda tylko, że ekran zbiera odciski palców jak najęty i brakuje zwyczajnych pokręteł wokół niego), intuicyjność działania jest wręcz wzorcowa, a fotele, pokryte skórą i alkantarą, wygodne. Wypada jeszcze czegoś wymagać? No tak – dynamicznego i oszczędnego silnika oraz komfortowo pracującego zawieszenia…
Oba elementy znalazłem na pokładzie Kodiaqa Scout. Zacznijmy od jednostki napędowej – 2-litrowego TDI o mocy 190 koni mechanicznych i 400 niutonometrów maksymalnego momentu obrotowego, które zmuszone były współpracować z napędem 4×4 i 7-biegowym DSG. Efekt niezwykle przyjemny i kulturalny – silnik oczywiście swoją kurtuazją nie powala i wyraźnie słychać, że jest zasilany olejem napędowym, tym niemniej odwdzięcza się wystarczającą dynamiką, a średnie zużycie paliwa to skromne 6,4 litra na 100 kilometrów. Skrzynia działa przy tym niezwykle płynnie i spełnia nasze zachcianki dotyczące wrzucenia niższego bądź wyższego przełożenia. Dodatkowo odmianie Scout zaimplementowano tryb jazdy Snow oraz ambitnie brzmiący przycisk OFFROAD, którego wciśnięcie powoduje dostosowanie przez komputer sterujący poszczególnych systemów do jazdy „nieco bardziej wymagającej”, aktywowanie asystenta zjazdu ze wzniesienia oraz wyświetlanie informacji dotyczących wolnej jazdy w terenie (m.in. wysokości nad poziomem morza czy kąta wychylenia przednich kół). Brzmi i wygląda to dosyć poważnie, ale rzeczywistość jest brutalna. Elektroniczna terenówka, która w założeniu ma być pojazdem rodzinnym, a nawet zahaczającym o pojęcie luksusu, nie zawiezie Was daleko poza asfalt. Powiem więcej: próba na stromym wzniesieniu, gdzie całość jest pokryta suchą trawą, może się okazać zbyt trudnym wyzwaniem (sprawdzone). Ale to nic, bo Kodiaq w dalszym ciągu zagwarantuje świetne wyciszenie, znakomitą pracę adaptacyjnych amortyzatorów i poczucie dopracowania, tak istotne w samochodzie pozycjonowanym na szczycie gamy modelowej.
Warta uwagi jest praca wspomnianych amortyzatorów. Škoda osiągnęła wysoki poziom zmiany ich charakterystyki, co oznacza, że Kodiaq Scout może być komfortowo bujającą łódeczką (tryb Comfort), przyjemnym wypośrodkowaniem na co dzień (tryb Normal) czy też namiastką bardziej agresywnego prowadzenia, które nie do końca ma sens (tryb Sport). Większość czasu i tak ma się ochotę podróżować w akustycznej ciszy i totalnym wyluzowaniu.
Pod jakim względem recenzowany Kodiaq jest więc odpowiedzialny i dlaczego to tak ważny model w gamie Škody? Odpowiedź jest prosta: będąc poniekąd Superbem z nieco większym prześwitem, klienci mogą upatrywać w nim nie tyle samochód reprezentacyjny czy narzędzie godne do podjechania na umówione spotkanie, co znakomity pojazd rodzinny o podwyższonym komforcie. Kodiaq spełnił moje oczekiwania co do „bycia Škodą” – jest uporządkowany, przemyślany, ma rozwiązania z zakresu Simply Clever (pomijam „rączkę” na bilet parkingowy, bo Kodiaq otrzymał nawet „ochraniacze” rantów drzwiowych) i wszystko działa w nim w sposób spodziewany, w sposób dobry. Nie jest autem idealnym i trudno uwierzyć, że testowany egzemplarz kosztował ponad 212 tysięcy złotych, ale sądzę, że mimo to warto na niego spojrzeć. Myśl podsumowująca zabrzmi totalnie zwyczajnie, ale winna być potraktowana w kategorii dużego wyróżnienia: Škoda zbudowała kolejny, bardzo porządny samochód.
DANE TECHNICZNE Skoda Kodiaq Scout 2.0 TDI 190 KM 4×4 DSG | |
Silnik / Pojemność | diesel TDI / 1968 cm3 |
Układ / Liczba zaworów | R4 / 16 |
Moc maksymalna | 140 kW (190 KM) 3500-4000 obr./min |
Moment obrotowy | 400 Nm / 1750-3250 obr./min |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | dwusprzęgłowy automat DSG, 7 biegów |
Prędkość maksymalna | 210 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,6 s |
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) | wg. producenta: 6,6 / 5,3 / 5,7 l/100 km nasz test: 8,5 / 6,5 / 6,4 l/100 km |
Długość / Szerokość / Wysokość | 4707 / 1882 (bez lusterek) / 1676 mm |
Rozstaw osi | 2791 mm |
Masa własna / Dopuszczalna | 1677 kg / - |
Bagażnik w standardzie | 720 l |
Bagażnik po złożeniu siedzeń | - |
Pojemność zbiornika paliwa | 60 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
Gwarancja mechaniczna | 2 lata |
Przeglądy | wg. wskazań komputera pokładowego |
Cena wersji podstawowej | 136 850 zł (1.4 TSI ACT 4x4, Scout) |
Cena wersji testowanej | ok. 212 000 zł (2.0 TDI 190 KM 4x4 DSG, Scout + dodatki) |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!