Skoda Octavia III RS 2.0 TDI 184 KM DSG6 4×4 – AUTO TEST

3 lutego 2017
tekst: Patryk Rudnicki, zdjęcia: Bartosz Kowalewski
Skoda Octavia III RS 2.0 TDI 184 KM DSG6 4x4

Na ile bojowa jest Octavia RS w dieslu?

Zainspirowany nieco „terenowym” sprawdzaniem podniesionego Golfa Alltracka, zdecydowałem kontynuować formułę uwypuklania konkretnych cech, a to z dwóch powodów: samochód jaki trafił na redakcyjny parking jest nam (i nie tylko nam) doskonale znany, a poza tym również dysponuje białym lakierem nadwozia. W momencie pisania tych słów znakomicie korespondujący z zimową aurą liftback, biedaczek, marznie na kilkustopniowym mrozie, a ja zastanawiam się nad wartościami jakie przyświecały inżynierom czeskiej Škody. Trzy lata temu do kieszeni moich dżinsowych spodni trafił bowiem kluczyk od czarnej, wysokoprężnej Octavii RS w odmianie kombi, a ja, choć zafascynowany i ciekawy rzeczywistych wrażeń, biłem się z poczuciem delikatnego rozczarowania. Owszem mocny, 184-konny diesel, ale w nadwoziu dość sztywno zestrojonego, przyjemnie współpracującego z kierowcą oraz szybkiego reprezentanta segmentu C? Efekty były nad wyraz pozytywne, lecz pozostawiające delikatną falę wątpliwości. A teraz? Teraz w kieszeni moich wytartych spodni znajduje się identyczne urządzenie, ale z dodatkowym pilotem od Webasto i workiem pozytywnych wniosków…


Ustalmy fakty: „autowizyjna” redakcja z ogromną radością powitała białego liftbacka z atrakcyjnym spojlerem na klapie bagażnika i dodającymi sylwetce animuszu, czarnymi elementami (mowa o 18-calowych felgach, lusterkach zewnętrznych oraz grillu). Całość dopełnił charakterystyczny dla wersji RS i rozpoznawalny już z daleka (pomimo sporej popularności usportowionej Octavii) zestaw ospojlerowania, a także umieszczone we wszystkich rogach klapy bagażnika oznaczenia: modelu, wersji, napędu, producenta, tkaniny w kabinie, tkaniny u pasażera… Oczywiście utrzymane w prześmiewczym tonie skrupulatne napisy liftbacka nie mogłyby trafić do puli wyśmiewanych minusów, bo takowymi zwyczajnie nie są, niemniej jednak, może delikatnie narcystyczny, przesyt informacji uzmysławia ideę bezpłatnego usuwania oznaczeń w salonach Mercedesa. Wróćmy jednak do rzeczy istotnych: bojowa Octavia RS, choć nie zmieniła się praktycznie wcale, zrobiła pozytywne wrażenie i pozwoliła myśleć, że realnie odczuwane emocje nie zostały przeklęte literkami TDI…

Otwieram drzwi i co? Zalały mnie ciepłe wspomnienia – moim oczom ukazały się bowiem wciąż bardzo wygodne, sportowe fotele z czerwonym akcentem i zintegrowanymi zagłówkami, lecz biały RS dorzucił coś jeszcze: elektryczną regulację z pamięcią ustawień. Oczywiście tylną kanapę utrzymano w podobnej konwencji, a w razie przeszywających dreszczy można było uruchomić trójstopniowe podgrzewanie foteli. Mało? Po zajęciu odpowiednio niskiej i spajającej kierowcę z pojazdem pozycji, człowiek jeszcze bardziej zaczyna doceniać pracę czeskich inżynierów. Czarna podsufitka, imitująca karbon okleina, bardzo bogate wyposażenie (m.in. system multimedialny Columbus, dobrze grające audio firmy Canton, biksenonowe reflektory, płynnie działający aktywny tempomat, więcej trybów jazdy [Eco, Comfort, Normal, Sport oraz Individual]) czy wreszcie ta kierownica – znakomicie wyprofilowana, perforowana, z czerwoną nicią i emblematem vRS. Charakter został zachowany – względna przestronność, wystarczająca ilość miejsca, intuicyjna obsługa i spójność centralnego układu nerwowego kierowcy z technologicznym centrum dowodzenia Škody. Niewiele się pod tym względem zmieniło, bowiem Octavia RS TDI – dzięki Bogu – pozostała długodystansowcem w niezłym stylu, godnym zaufania przyjacielem, który niewiele wypije i bezpiecznie odprowadzi nas – kręcących efektowne piruety na śniegu – do domu. Jest przy tym całkiem szybka i tutaj właściwie moglibyśmy zakończyć tę recenzję, ale tego nie zrobimy…

Efektywne poprawki

Pomny klekoczącej wersji rodzinnej dość sceptycznie podszedłem do tematu emocji oraz wpisujących się grubymi literami w pamięć wrażeń. Pozytywne odczucie wynikające ze wspomnianej kierownicy jeszcze nie było wystarczająco przekonującym czynnikiem o sportowych zamiarach białej Octavii RS. W głowie zaś kołatała niedawno przeczytana myśl jakoby wysokoprężna Škoda potrafiła dostarczać akustycznych wrażeń. Pomyślałem sobie wówczas: „Trochę czasu minęło, po natarczywym kombi bębenki przestały już wpadać w niepokojący rezonans, a zatem warto spróbować. Na Boga, ale TDI?” Szybko zweryfikowałem bezpodstawne niedowierzanie…


Wygodny, bezkluczykowy system KESSY, energiczne trzaśnięcie drzwiami, noga na hamulec i wciskamy przycisk startujący jednostkę napędową. Początkowo słychać doskonale znany klekot bociana, podobnie jak przy lekkim muskaniu pedału gazu i poruszaniu się z iście lordowską gracją (nie mylić z gracją serwowaną przez Mercedesa). Po chwili niespiesznego pokonywania kilometrów i spalania oleju napędowego, pojawia się trochę oczekiwana wątpliwość: „No i gdzie ta akustyka?!” Odpowiedź jest sztuczna jak i sam generowany z głośników dźwięk przypominający groźne burczenie: „Pedał musi zostać głębiej wciśnięty” Aplikowanie dynamiki prawą stopą okazuje się być wprost proporcjonalne do uderzających po uszach decybeli i nie można powiedzieć, że to uczucie nieprzyjemne. Oczywiście ewidentnie słychać brak naturalności dźwięku oraz usilne próby inżynierów, by sprostać oczekiwaniom wymagających klientów. Przypomina to odrobinę wykonywane na ostatnią chwilę zadanie, by jedynie wyciągnąć jakąś agresję i zaserwować odbiorcy porządne ogłuszenie. Ujmę to w ten sposób: cudów w postaci soundtracku jednostki V6 nie ma co oczekiwać i chyba nikt tego też nie oczekuje; chodzi raczej o zachowanie nieco groźniejszego charakteru, dlatego sam oczekiwałem wyraźnego buczenia i to Octavia robi naprawdę dobrze. Momentami zapominamy, że poruszamy się tak naprawdę „jedynie” mocnym dieslem z 380 niutonometrami momentu obrotowego. Po włączeniu trybu Comfort, Eco czy nawet Normal jesteśmy przyzwyczajeni do całkiem komfortowego pokonywania kilometrów, długich tras, a nawet oszczędzania. Najprzyjemniejsze w Octavii RS TDI jest jednak to, że cały arsenał codziennych obowiązków wykonujemy nieco bardziej nerwowo, szybciej niż zwykle, bądź – nie spodziewałem się, że to powiem – na sportowo…

Donośny dźwięk z głośników, nerwowo pracujące zawieszenie, sztywny układ kierowniczy, szybko działające skrętne reflektory i ESP pozwalające na więcej zabawy – łącząc wspomniane elementy z szybko żonglującym przełożeniami, 6-biegowym DSG i (nareszcie) napędem na wszystkie koła otrzymujemy responsywny, skuteczny, szybki oraz wykonujący na śliskiej nawierzchni efektowne poślizgi samochód. Wysokoprężny liftback w dalszym ciągu zgrabnie tuszuje połączenie efektywnego długodystansowca z szalonym sprinterem, u którego jedna sekunda to jedna noc. Różnica polega na tym, że ten nadpobudliwy sportowiec odbył więcej treningów, zyskał formę i śmiało może być konkurencyjny. Uzupełnił braki, które miesiącami wytykali mu trenerzy i bliska rodzina. Octavia RS z silnikiem diesla pozbyła się zatem wszystkich irytujących dolegliwości? Jasne, że nie – ciężką klapę bagażnika nadal zamykamy za pośrednictwem gumowego „dzyndzla” (swoją drogą elektrykę klapy można domówić wyłącznie w odmianie kombi), łopatki za kierownicą posiadają zabawnie małą wielkość, lusterka w osłonach przeciwsłonecznych nie mają podświetlenia, prawa strona wydechu to nadal atrapa, zaś kamera cofania szybko się brudzi.

Kulminacja i stary problem

Udany to samochód, który dzień swojej cichej chwały odda za moment „w ręce” odświeżonej Škody Octavii, jednak w czasie sporych obniżek, bądź to z tytułu odchodzącej już na emeryturę wersji bądź wyprzedaży rocznika 2016, warto zadać sobie pytanie: „Czy bezczelnie lekceważąc stylistykę nadchodzącej odmiany, warto zapłacić te minimum 129 690 zł i wejść w posiadanie dieslowskiej Octavii RS?” Dwa lata temu powiedziałem, że równie dynamiczny, benzynowy samochód o tej samej nazwie, ale z jednostką 1.8 TSI (180 KM), ma pewną przewagę w postaci napędu 4×4, jednak znacznie więcej pali. Obecnie argument pierwszy legł w gruzach – jak widać na załączonych fotografiach, Octavia RS TDI jest dostępna z popularnym Haldexem, wciąż przy tym zużywa mniej paliwa, (subiektywnie) lepiej wygląda i, choć trudno w to uwierzyć, dostarcza lepszych wrażeń akustycznych… No i diesel wciąż jest tańszy na stacjach benzynowych. Szkopuł jedynie w tym, że dopłata do wysokoprężnego RS-a to 27 530 zł… Oszczędności na paliwie zauważalne, ale skoro szaleć to dlaczego nie dołożyć zabawnych w tym kontekście 450 złotych i nie wyjechać od autoryzowanego dealera 230-konną wersją benzynową?


DANE TECHNICZNE Skoda Octavia III RS 2.0 TDI 184 KM DSG6 4×4
Silnik / Pojemność wysokoprężny / 1968 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 135 kW (184 KM) / 4500-5000 obr./min
Moment obrotowy 380 Nm / 1750-3250 obr./min
Zawieszenie przód kolumny McPhersona
Zawieszenie tył wielowahaczowe
Napęd 4x4
Skrzynia biegów dwusprzęgłowy automat DSG, 6 biegów
Prędkość maksymalna 228 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 7,6 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) wg. producenta: 5,7 / 4,5 / 4,9 l/100 km
nasz test: 9,2 / 6,2 / 7,7 l/100 km
Długość / Szerokość / Wysokość 4685 / 1814 / 1449 mm
Rozstaw osi 2680 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1550 kg / -
Bagażnik w standardzie 590 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1580 l
Pojemność zbiornika paliwa 55 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy co 30 tys. km lub co 2 lata
Cena wersji podstawowej 110 340 zł (2.0 TSI 220 KM, RS)
Cena wersji testowanej ok. 175 000 zł (2.0 TDI 184 KM DSG6 4x4, RS + dodatki)

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment