Paraliżująca moc i walor ekologiczny? Czy to w ogóle możliwe? Zdaniem niemieckiego Porsche jak najbardziej tak i bynajmniej nie mówimy o funkcjonującym w motoryzacyjnym środowisku wariancie E-Hybrid. Koncern ze Stuttgartu zrobił krok dalej i najwyraźniej stwierdził, że hybrydowe 462 konie mechaniczne mogą nie być wystarczające, dlatego właśnie na targach w Genewie szeroka publika zobaczy Panamerę Turbo S E-Hybrid. Inżynierowie Porsche połączyli w tym luksusowym manifeście walory ekologiczne (136-konny silnik elektryczny, 50 kilometrów jakie można pokonać bez użycia jednostki spalinowej i średnie zużycie na poziomie 2,9 l/100 km) z cechami, które czynią świat piękniejszym – maksymalną prędkością 310 km/h, przyspieszeniem do 100 km/h w 3,4 sekundy i 4-litrowym V8 generującym 550 KM. W sumie Panamera Turbo S E-Hybrid próbuje udowodnić, że benzynowe Turbo jest najwyraźniej przeżytkiem – produkuje bowiem niesamowite 680 KM i 850 Nm maksymalnego momentu obrotowego. No właśnie, manifest czego? Dowód na co? Jasny komunikat, że hybrydy zaczynają mieć przewagę?
Jeżeli ktoś byłby ciekawy: Panamerę Turbo S E-Hybrid dostaniecie za minimum 903 630 złotych, natomiast wydłużoną o 150 mm wersję Executive za co najmniej 968 780 złotych.
