Lexus GS-F – TEST

Lexus GS-F

Na wymarciu

Kochamy Japończyków z grupy Toyota. Najpierw stworzyli najpopularniejsze na świecie hybrydy, które stały się poniekąd symbolem bycia eko. Potem zrezygnowali z silników wysokoprężnych w grupie Lexusa i zastąpili je również hybrydami. Gdy wszyscy już byli pewni, że to najbardziej proekologiczna firma na świecie, ta stworzyła bestie z pięciolitrowymi wolnossącymi silnikami V8 pod maską. Co więcej, jednym z tych samochodów jest limuzyna, której zadaniem jest napsuć krwi niemieckiej konkurencji.

Mowa oczywiście o modelu Lexus GS-F – samochodzie, który emanuje agresją i brutalnością, ale w bardzo subtelny sposób. Z zewnątrz wygląda jak napakowany sportowiec ubrany w idealnie skrojony garnitur. Potężne koła, równie imponujące hamulce, pakiet sportowych zderzaków, kilka karbonowych dodatków i, oczywiście, potężne 4 końcówki rur. Lexus GS-F nie jest autem, które rzuca się w oczy, jednak każdy zauważy, że nie jest to zwykła limuzyna. Już pierwszy z nim kontakt powoduje niepokojące mrowienie całego ciała. A to dopiero początek, uwierzcie nam…

Lexus GS-F

Lexus GS-F

Mrowienie narasta, kiedy otworzymy drzwi, a naszym oczom ukażą się fenomenalne kubły. Zwłaszcza w krwistym czerwonym kolorze. Futurystyczna deska rozdzielcza też robi ogromne wrażenie, równie duże jak telewizor zamontowany na jej szczycie. Szkoda, że menu Lexusa wygląda bardzo archaicznie, tak jakby miało już dobre 10 lat, ale kto by miał czas na nie patrzeć. Podobnie rzecz ma się z obsługą audio czy nawigacji – jest kosmicznie denerwująca za sprawą myszko-dżojstiku. Na szczęście, najważniejsze opcje w tym aucie czyli tryby jazdy zmieniamy za pomocą dedykowany przycisków. Tak samo jak i klimatyzację, która przyda wam się z pewnością, bowiem podczas jazdy zrobi się ciepło, a nawet gorąco. Emocje podczas jazdy tym samochodem są tak mocne, że jak ktoś was przewiezie na prawym fotelu to wasze majtki mogą zmienić kolor…

Zanim jednak przejdziemy do rozmowy o bieliźnie, skupmy się przez chwilę na walorach praktycznych Japończyka. Lexus GS-F to spora limuzyna, w której wygodnie będziemy siedzieć za równo z przodu jak i z tyłu (niewygodnie jest tylko na środku). Co prawda na kanapie za kierowcą mogłoby być minimalnie więcej przestrzeni na głowę, ale i tak ze względu na sportowe fotele jest progres porównując do cywilnego GSa. Bagażnik jest naprawdę ogromny, a jego wada to układ wydechowy. Tak, nie przejęzyczyliśmy się układ wydechowy. Otóż potężne rury wydechowe podczas jazdy nagrzewają się tak mocno, że ciepło emanuje aż do bagażnika. Idealny samochód dla pizzerii – można wozić cały czas ciepłego placka!

Dosyć o gastronomii, czas wrócić do zmiany koloru bielizny. Ekscytujące mrowienie zamienia się w ekstazę za sprawą jednego przycisku – startera. Po odpaleniu samochodu do życia budzi się wolnossące V8 o mocy 477 KM i nie robi tego w bardzo subtelny sposób. Zimne uruchomienie oznaczać będzie głośne basowe warczenie, które po chwili nieco ucichnie. Ucichnie do czasu aż nie wdepniemy na prawy pedał. Ogromny pięciolitrowy silnik lekko trzęsie całym nadwoziem strasząc przy tym wszystkich naokoło. Podczas jazdy jest jeszcze lepiej i bulgot połączony z rykiem jest uzależniający. Niestety, to co na krótkich dystansach powoduje u nas gęsią skórkę, na trasie jest gehenną. Lexus GS-F jest zdecydowanie za głośny i po przejechaniu 100 km może nas zacząć boleć głowa.

To jednak nie jest najgorsze. Dużo większą wadą jest zamontowanie syntezatorów dźwięku. W samochodzie z wolnossącym pięciolitrowym silnikiem V8 jest nie do pomyślenia! Da się tę funkcję wyłączyć, niestety, trzeba to robić za każdym razem jak ponownie odpalimy samochód… Co gorsza, wyłącznik ukryty jest gdzieś w czeluściach komputera pokładowego, którego obsługa przyprawia do szewskiej pasji ze względu na głupkowatą myszkę.

Na szczęście, producent popełnił jeszcze tylko jeden błąd: zamontował 66-litrowy bak paliwa. W samochodzie, który w mieście jest wstanie wciągnąć średnio 20, a nawet 25 litrów na każde sto kilometrów nie jest to najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście, to też jest walka o kilogramy, ale zatrzymywanie się co 300 km na tankowanie nie jest miłe… O dziwo jednak, Lexus GS-F wcale nie jest tak mało ekonomiczny jakby się mogło to wydawać. Stała jazda z prędkością 130 km/h oznaczać będzie 2000 obrotów silnika i spalanie na poziomie 9 litrów. Ba, jadać 180 na blacie mamy 2800 obrotów, a komputer pokładowy pokazuje nam chwilowe zużycie na poziomie 14,5 litra. Duża zasługa tutaj nieźle zestopniowanej 8-mio biegowej przekładni.

Przypomniało nam się coś. Lexus GS-F cierpi na podobny problem jak model NX czyli na zbyt krótki zasięg świateł drogowych. Przypadłość ta jest do naprawienia w serwisie, gdzie jest korygowana wysokość świecenia. Warto to zrobić jak najszybciej, bowiem w nocy jazdy robi się nieciekawa… Kolejna dolegliwość, która wynika głównie z głośnego wydechu, to bardzo ciche kierunkowskazy. Podczas jazdy są praktycznie niesłyszalne. A to przecież Lexus, a nie BMW, dlatego kierunków należy używać…

Koniec żartów. Zwłaszcza, że doszliśmy do momentu, w którym 477 KM silniki V8 napędza tylko i wyłącznie tylną oś. A to oznacza zabawę, ale i strach. Nie bójcie się jednak, na suchym, o ile nie powyłączacie systemów bezpieczeństwa, samochód bardzo trudno obrócić. Ba, nawet jak wyłączycie kontrolę trakcji to trzeba jeszcze przełączyć TVD czyli zmienić tryb mechanizmu różnicowego, aby w pełni móc bawić się autem. Co ciekawe, nawet wtedy trudno jest ruszyć samochodem, tak aby zostawić na drodze dwie długie czarne smugi…

Mocne i efektywne ruszanie to jeden z większych problemów Lexusa GS-F. Po pierwsze, nie posiada on tak jak jego konkurencja procedury startu. Po drugie, ruszając z hamulca i gazu, silnik zostanie mocno zdławiony i nici z naszego efektywnego sprintu. Podobnie będzie jak ruszymy z wyłączoną kontrolą trakcji jak i pozmienianym TVD. Najśmieszniejsze są jednak czasy – 4,9 sekundy! I to na słabych, zużytych oponach, bez procedury startu i z przydławionymi startami. Niesamowicie szybki. A to oznacza, że gdyby launch control było na pokładzie, samochód spokojnie zszedłby nawet do poziomu 4,5 sekund.

Jednak start z miejsca jak wiadomo jest nic nie warty, skoro teraz byle HH potrafi zejść do poziomu 6, czy nawet 5 sekund. Dużo ważniejsze jest to co dzieje się potem, a w Lexusie GS-F dzieje się dużo. Bardzo dużo. Samochód jest niesamowicie szybki i genialnie trzyma się drogi. W kwestii szybkości ogromnie ważną rolę, poza mocą, gra waga. Otóż Lexus GS-F waży 1830 kg (ten egzemplarz, auto może w zależności od wyposażenia ważyć od 1790 do 1860), co w tej klasie jest ewenementem. Dla porównania BMW M5 jest o 115 kg cięższe (1945 kg), Audi RS7 o 165 (1995 kg), a Mercedes E63 AMG o 10 (1840 kg).

Zresztą, Lexus GS-F jest nawet lżejszy od mniejszego modelu RC-F (minimum 1860 kg)? Co więcej, duża limuzyna ma lepszy współczynnik oporu niż coupe! Według naszych pomiarów, RC-F był minimalnie szybszy od GS-F, ale to tylko dlatego, że mierzyliśmy te samochody w zupełnie innych warunkach pogodowych, zdecydowanie bardziej faworyzujących mniejszy model (było dużo zimniej). W takich samych warunkach limuzyna będzie szybsza. Podobna sytuacja jest w BMW, gdzie również M3 jest wolniejsze minimalnie od M5. Tam jednak mniej waży M3, a nie M5…

To jak to jest z tymi czasami? Oczywiście, sprawdziliśmy to i 100-200 Lexus GS-F pokonuje w czasie 10, 4 sekund czyli o 0,3 gorzej niż RC-F, co wcale nie oznacza, że jest wolniejszy. Odpowiedzią na tę zagadkę są warunki w jakich przeprowadzaliśmy pomiary obu aut – różnica 21 stopni na korzyść RC-F (pomiary RC-F były przy +1, a GS-F przy +24) to naprawdę sporo i w takich samej temperaturze limuzyna byłaby minimalnie szybsza od coupe. Co na to konkurencja? Cóż, BMW M5 zrobi 100-200 poniżej 9 sekund, tak samo jak i RS6. Pamiętać jednak należy, że mają sporo więcej mocy…

Lexus GS-F

Lexus GS-F

Wracając do wrażeń z jazdy, to Lexus GS-F jest samochodem, którego nie da się porównać do żadnego z aut obecnych na rynku, bowiem wszyscy oferują teraz turbo albo kompresory. Lexus GS-F to prawdziwy oldschool i najbliżej mu do takich wymiataczy z końcówki lat 90 jak BMW M5 e39. Różnicą jest oczywiście skrzynia biegów, bowiem Japończyk ma tylko automat, a Niemiec miał manuala. Jazda Lexusem GS-F jest jedyna w swoim rodzaju i to jest w nim piękne.

Pamiętać jednak należy o tym, że Lexus GS-F podobnie jak i mniejszy RC-F nie zawsze są żądnymi ofiar bestiami. Jeśli nie pobawimy się trybami jazdy i ustawieniami dyferencjału to samochodem może jeździć nawet wasza babcia. Owszem, wciąż będzie twardo, głośno i szybko, ale nie przerażająco. W normalnym ustawieniu nawet nie uda wam się polecieć bokiem z wyłączoną kontrolą trakcji – aby to zrobić trzeba przestawić TVD na Race. Wtedy możecie latać ronda bokiem, choć to wymaga nieco wprawy. Podczas zwykłej jazdy skrzynia biegów może wydawać się wręcz mułem, jednak wystarczy ustawić auto w Sport+ albo i nawet Sport, aby poczuć każdy bieg na naszych plecach. Dopiero wtedy budzi się bestia…

Podsumowując Lexus GS-F nie ma szans z niemiecką konkurencją pod względem osiągów. Do 100 km/h jest wolniejszy, ale tylko dlatego, że nie ma procedury startu. Przy wyższych prędkościach odpada, ponieważ posiada mniejszą moc i moment obrotowy. Nie ma to jednak absolutnego znaczenia, ponieważ Lexus GS-F jest cudownym autem, jedynym w swoim rodzaju. Nikt już takich nie robi: wielki wolnossący silnik i napęd na tył. Cudowne połączenie, które daje jedyne w swoim rodzaju doznania dźwiękowe. Osiągów też nie ma się co wstydzić, przecież poniżej 5 sekund do setki i prędkość maksymalna ograniczona do 270 km/h to imponujące wartości. Imponujące jak cały samochód. Genialna propozycja.

DANE TECHNICZNE Lexus GS-F – TEST
Silnik / Pojemność benzyna / 4969 cm³
Układ / Liczba zaworów V8 / 32
Moc maksymalna 351 kW (477 KM) / 7100 obr/min
Moment obrotowy 530 Nm / 4800-5600 obr/min
Zawieszenie przód wielowahaczowe
Zawieszenie tył wielowahaczowe
Napęd tylny
Skrzynia biegów automatyczna, 8 biegów
Prędkość maksymalna 270 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 4,6 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 20 / 13 / 17 (l/100 km)
Długość / Szerokość / Wysokość 4915 / 1845 / 1440 mm
Rozstaw osi 2850 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1830 / 2320 kg
Bagażnik w standardzie 450 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń brak danych
Pojemność zbiornika paliwa 66 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 445 900 zł
Cena wersji testowanej 500 000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment