Volkswagen Golf GTD Variant (2015) – co dalej?

Zwykły Volkswagen Golf, Golf GTI, Golf R, Golf R Variant, Golf GTD, a teraz Golf GTD Variant. Wybór nie jest prosty, choć mówimy o teoretycznym synonimie wielogodzinnego grzybobrania. Ostatni z wymienionych samochodów nie jest jednak wcale taki nudny – bardziej rodzinny wariant najmocniejszego hatchbacka z Wolfsburga posiadającego silnik wysokoprężny, odznacza się bowiem zmienionym, agresywnym body kitem, dwoma końcówkami układu wydechowego, 17-calowymi felgami ze stopu metali lekkich, bogatym wyposażeniem (choć to żaden wyróżnik) oraz żwawą jednostką napędową (2-litrowym TDI produkującym 184 KM i 380 Nm maksymalnego momentu obrotowego). 8 sekund do 100 km/h, czarna podsufitka we wnętrzu, gałka dźwigni zmiany biegów przypominająca piłeczkę golfową czy też czarne relingi – specyfikacja nowego Golfa GTD Variant może się podobać i zapewne wielu wyda na nią swoje pieniądze. Pytanie brzmi jednak inaczej, a mianowicie (dość błaho): „Co dalej?” Golf GTI Variant, a może zapowiadany, „hardcorowy” Golf R400?

Patryk Rudnicki