Smart ForTwo 1.0 edition #1 – AUTO TEST

Smart ForTwo 1.0 edition#1

Rozmiar ma znaczenie

Rozmiar absolutnie nie ma znaczenia, ale tylko poza miastem. Tutaj każdy wolny centymetr przestrzeni jest wart więcej niż gdziekolwiek indziej, a ludzie potrafią po kilkanaście minut krążyć po ulicach, aby znaleźć wolne miejsce do parkowania. Momentami bezsilność bierze górę, puszczają nerwy i spotykamy się z sytuacjami jak auta są pozostawione a to na trawniku, a to na przejściu dla pieszych czy blokując jakiś inny wyjazd. A może by tak zmniejszyć samochody dwukrotnie? Na taki pomysł już ktoś wpadł dobrych 18 lat temu i tak powstał Smart ForTwo.

W przypadku tego samochodu nie można zacząć od niczego innego jak od wymiarów. Rozmiar to główny atrybut, dzięki któremu Smart jest od lat rozpoznawany. Najważniejsza jest wiadomość, że ForTwo trzeciej generacji, bo taką właśnie testujemy, nie urósł w porównaniu do poprzednika i mierzy dokładnie 2695mm, czyniąc go jednym z najmniejszych seryjnie produkowanych aut na świecie. Czas na ciekawostkę, czy wiecie że najwyższy człowiek świata (Robert Wadlow) mierzył 2 m i 70 cm? Dokładnie tak, był „dłuższy” niż ForTwo, choć nie wiem czy to dlatego, że ForTwo jest mały, czy Robert był przeogromny… Swoją drogą, Smart pierwszej generacji był jeszcze krótszy i mierzył zaledwie 2500 mm!

Poza superkompaktowymi wymiarami auto charakteryzuje się jeszcze jednym: niesamowitą zwrotnością. Już poprzednie Smarty były w tym mistrzami, ale teraz producenci przeszli samych siebie: średnica zawracania wynosi 6,95 m! Dla przykładu „król hatchbacków” czyli popularny Golf najnowszej generacji ma promień wynoszący 10,9 m! Manewrując Smartem ForTwo ma się wrażenie, ze samochód zawraca w miejscu. To niczym jazda wózkiem sklepowym! Choć wymaga też przyzwyczajenia i pewnej czujności na początku. Podam przykład z życia: zawsze parkuję na prostopadłym miejscu, wzdłuż betonowej ściany po obu stronach. Nauczyłem się, że w każdym aucie wystarczy wyjechać metr do przodu, skręcić koła maksymalnie i wyjedziemy bez problemu. Tutaj robiąc ten manewr, ze względu na fenomenalnie niską średnicę zawracania uderzylibyśmy jeszcze w ścianę… Na szczęście, bardzo szybko uczymy się, że to auto zwrotne jak żadne inne!

Małe wymiary i świetna zwrotność to zalety nie do podważenia w miejskiej dżungli. Samochód zmieści się w każdą nawet najmniejszą szparę, a jazda po parkingu to prawdziwa przyjemność. Tym samochodem będziecie szukali miejsca dosłownie sekundę. Dodatkowo można nim parkować prostopadle na miejscach przeznaczonych do parkowania równoległego! Genialne. Przy tym wszystkim Smart ForTwo prowadzi się bardzo pewnie i precyzyjnie, choć jest kilka problemów. Po pierwsze: krótki rozstaw osi i koła zamontowane niemal na kantach karoserii spowodowały, że podskakujemy na każdym dołku jak piłeczka ping-pongowa, mimo iż zawieszenie wcale nie jest takie twarde. Nasz egzemplarz. który był dodatkowo obniżony o 10 mm (pakiet sportowy) i tak lubił się przechylać na zakrętach, co jest nieco zaskakujące.

Smart ForTwo 1.0 edition#1

Krótki rozmiar może też nieco irytować innych użytkowników dróg. Sytuacja, która może się przydarzyć każdemu: jedziemy przez ogromny parking pod hipermarketem zawalony milionem samochodów. Nagle na horyzoncie pojawia się jedno piękne miejsce parkingowe. Momentalnie przyspieszamy, dojeżdżamy do niego i co się okazuje? Że stoi tam zaparkowany Smart ForTwo, którego po prostu nie widać, bo przecież jest dwa razy krótszy od przeciętnego samochodu. Dlatego w tym miejscu mały apel dla kierowców ForTwo: „Parkujcie proszę jak najbliżej przedniej krawędzi, by było was widać!”.

A o to w Smarcie ForTwo nietrudno. To znaczy jeśli chcecie zwracać na siebie uwagę. Najnowsze ForTwo przeszło dość dużą metamorfozę w porównaniu do poprzednika. Autko przestało być jajowate i nabrało nieco groźniejszych kształtów. Maska została zadarta do góry, co z profilu wygląda całkiem zabawnie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Osobiście przypomina mi jakiegoś zwierzaka, może kotka? A może buldoga francuskiego? Jest naprawdę ładnie! Tutaj też duża zasługa odmiany jaką otrzymaliśmy do testów, czyli limitowanej serii edition #1. Charakteryzuje się fantastycznym kolorem lava orange, który obejmuje pół samochodu (a dokładnie szkielet bezpieczeństwa tridion), posiada lekko obniżone zawieszenie, chromowaną końcówkę wydechu oraz ma świetne 16-calowe czarne alufelgi. Muszę przyznać że w takiej konfiguracji jest genialnie. To samo tyczy się deski rozdzielczej, gdzie głównym motywem jest żarówiasty pomarańczowy kolor. Smart od zawsze umiał na siebie zwrócić uwagę, ale teraz robi to jeszcze lepiej niż kiedykolwiek! W celu obniżenia wagi pojazdu producent wykonał dużą część karoserii z plastiku. Generalnie jedynie pomarańczowa część testowanego ForTwo jest metalowa, a reszta już nie. Nawet panoramiczny dach to nie szkło, tylko plastik.

Uprzedzam wszystkich zainteresowanych: w środku nie dostaniemy klaustrofobii. Ba, śmiem twierdzić, że siedząc w środku naprawdę ciężko jest zgadnąć, że mamy do czynienia z tak małym pojazdem. No chyba, że popatrzymy do tyłu lub po prostu wyciągniemy rękę. Smart ForTwo daje niepowtarzalną okazję, możecie jednocześnie dotykać zarówno przedniej jak i tylnej szyby… Uczucie większego samochodu tworzą nieco wyżej zamontowane siedzenia (jest regulacja wysokości fotela kierowcy oraz kierownicy) oraz wręcz pionowa maska, która nie wiemy gdzie dokładnie się kończy. Zresztą widoczność w tym samochodzie nie jest na najwyższym poziomie. Z tyłu pomagają nam czujniki (można dokupić tez kamerkę), ale przodu musimy się po prostu nauczyć. Za każdym razem gdy próbowałem podjechać jak najbliżej się da, okazywało się że mam jeszcze spokojnie z 40-50 cm do przeszkody. Kwestia wprawy.

To samo tyczy się „czytania” deski rozdzielczej. Producent postanowił wprowadzić trochę zamieszania, i tak na głównym zegarze widzimy prędkość oraz dane komputera pokładowego, po naszej lewej stronie w wystających dwóch kołach znajduje się analogowy zegarek oraz obrotomierz. Te dwa ostatnie wyglądają super, niestety, ciężko się z nich korzysta. Zabrakło mi również takiego parametru jak zasięg naszego ForTwo. Na pochwałę zasługuje za to główne centrum dowodzenia multimediami czyli znany z modeli Renault system R-Link. Wygląda znakomicie, działa równie szybko, a na jego ekranie wyświetlimy nawigację, filmy, obsłużymy telefon czy audio oraz sprawdzimy jak bardzo ECO jest nasz styl jazdy. W porównaniu do Renault, Smart postanowił nieco popracować nad grafikami i animacjami w tle poszczególnych sekcji, co muszę przyznać wyszło znakomicie. Smart ForTwo poza wymienionymi przed chwilą multimediami może być naprawdę bardzo dobrze wyposażony: klimatyzacja, podgrzewane siedzenia, automatyczne światła oraz wycieraczki czy wejście USB/AUX/SD. Zaskakująco dużo jak na 2,7 metrowe auto.

Skoro wspomnieliśmy już o zapożyczeniu systemu multimedialnego z Renault, to trzeba pójść dalej i wyjaśnić dlaczego tak się stało. Otóż Smart najnowszą generację swoich aut czyli najmniejszego ForTwo oraz nieco większego, a w zasadzie przedłużonego o kolejne drzwi ForFour opracował i wyprodukował we współpracy właśnie z francuskim koncernem. ForFour to bliźniacza konstrukcja do Twingo, które nie tak dawno gościło na łamach naszego portalu. Zresztą nie jest to pierwszy raz kiedy firma Daimler współpracuje z Renault (patrz chociażby Citan i Kangoo). Wszyscy, którzy boją się, że poprzez kooperację z Francuzami Smart zatraci swoje Mercedesowsko-Swatchowskie (tak, to ta firma z zegarkami, była jednym z pomysłodawców pierwszego Smarta) materiały i wykonanie to jest w błędzie. Poprzedni Smart ForTwo miał momentami tak nędzne plastiki, że miało się wrażenie że to jakaś podróbka. W najnowszej trzeciej generacji jest zdecydowanie lepiej – plastiki są twarde, ale za to wyglądają bardzo dobrze i są świetnie spasowane.

Współpracę z Renault łatwo poznać po niektórych przełącznikach, które są identyczne jak w kilku modelach Francuzów. Nawet drążek zmiany biegów jest taki sam jak w Renault Clio poprzedniej generacji. O ile poprzednie akcenty nie przeszkadzają mi, tak Smart powinien zmienić toporny i nudny kluczyk, który jest identyczny jak do dostawczego Renault Traffic… Na pochwałę zasługuje świetna kierownica, która kapitalnie wygląda i bardzo dobrze leży w dłoniach. Fotele może i robią wrażenie, ale nie wiedzą co to boczne trzymanie, co w sumie w takim aucie nie jest potrzebne.

Tak mały pojazd wymagał sporej wyobraźni, aby jak najefektywniej wykorzystać przestrzeń bagażową. Cóż, można chyba powiedzieć, że się udało i to pomimo bagażnika o pojemności 190 litrów. W kabinie znalazło się kilka małych schowków na drobiazgi, w tym bardzo oryginalna półka wysuwana z tunelu środkowego. Sam bagażnik znajduje się tuż nad silnikiem, od którego oddzielony jest dodatkową matą która ma za zadanie absorbować ciepło. Spełnia ona swoje zadanie w stu procentach – nawet po dłuższej podróży nie jest tam cieplej. Co do kufra, to dostęp do niego jest bardzo dobry poprzez podwójne otwieranie: podnosimy szybę i już wtedy możemy włożyć mniejsze przedmioty, a dodatkowo można położyć tylną klapę uzyskując jeszcze lepszy dostęp (ma ona 100 kg udźwigu, wiec można na niej spokojnie usiąść). Przegroda pomiędzy bagażnikiem a fotelami jest wykonana z materiału przymocowanego za pomocą rzepów, dzięki czemu łatwo można ją odczepić. Dodatkowo fotel pasażera można złożyć do przodu, więc można przewieźć minimalnie większe, dłuższe rzeczy. Prawda jest taka, że do Smarta ForTwo zmieścimy zakupy i małą torbę podróżniczą – więcej w wypadku tego typowo miejskiego auta nie potrzeba.

Standardowo dla modelu ForTwo silnik został umieszczony z tyłu tuż za napędzaną osią. Dostęp do niego jest stosunkowo prosty, wystarczy zdjąć matę w bagażniku i odkręcić 6 śrub. Z przodu pod plastikową maską, która trzyma się na sznurkach znajdują się niemal wszystkie płyny eksploatacyjne oraz akumulator. Po raz pierwszy w historii Smart ForTwo może być wyposażony w manualną skrzynię biegów. W najnowszej generacji maluszka mogą pracować dwie trzycylindrowe jednostki benzynowe: uturbione 0.9 litra (90 KM i 135 NM) oraz litrowy silnik wolnossący, który w zależności od wariantu generuje 61 KM lub 71 KM. Póki co Smart zrezygnował z motorów wysokoprężnych.

Smart ForTwo 1.0 edition#1

Testowy egzemplarz był wyposażony w manualną przekładnię oraz litrowy silniczek o mocy 71 KM. Pozwala to na sprint do pierwszej setki w czasie 14,4 s oraz na osiągniecie zawrotnych jak na takiego malca 151 Km/h. Samochód waży nieco pond 800 kg, wiec takie parametry są w zupełności wystarczające do jazdy miejskiej. Denerwuje za to nierówna praca silnika na równych obrotach oraz dość duży hałas jaki wydobywa z siebie motor. Cudownym uczuciem jest po 2 godzinnej trasie wyłączyć silnik, audio i nawiewy, aby nacieszyć się ciszą. Swoją drogą mimo tak małych rozmiarów auto spisuje się na trasie całkiem nieźle. Z jednej strony będziemy narzekać na zbyt głośną pracę motoru, a z drugiej to podczas przyśpieszania i na wolnych obrotach dźwięk trzycylindrowego motorku jest naprawdę kapitalny.

Pomimo filigranowych rozmiarów Smart ForTwo wcale nie jest tak bardzo ekonomiczny. W mieście ciężko będzie nam zejść poniżej 7 litrów i to przy naprawdę spokojnej jeździe. Wystarczy trochę mocniej poszarżować, a komputer pokaże nawet 8-9 litrów. Lepiej jest w trasie, gdzie bez problemu zejdziemy do przysłowiowej „piątki”. Jazda ze stałą prędkością 110 km/h będzie oznaczała około 6 litrów na każde sto kilometrów. Myślę, że jednostka z turbo byłaby jeszcze lepsza do tego modelu: spalanie powinno być mniejsze, a elastyczność zdecydowanie większa. W Smarcie, podobnie jak w nowych Mercedesach, można powiększyć sobie pojemność baku paliwa. Warto zainwestować 239 zł i 77 groszy aby jego wartość wzrosła z 28 do 35 litrów.

Skoro Smart ForTwo jest wielkości połowy normalnego auta, to powinien odpowiedni mniej kosztować, prawda? Niestety, nieprawda. Cena nie została podzielona na dwa. Prawdę mówiąc Smart ForTwo kosztuje tyle samo albo i więcej niż dużo większe samochody. Cennik rozpoczyna się od 46 600 zł (1.0 61 KM), a skończy się prawdopodobnie na doposażeniu edycji specjalnej edition #1, czyli takiej jak w teście. Aby cieszyć się tak pociesznym ForTwo jak ze zdjęć będziecie musieli wydać 77 tys. zł. Sporo. Ale mimo to Smart sprzedaje się bardzo dobrze. Jest idealny jako drugie auto typowo do miasta. Mega zwrotny i mega mały, a ma przy tym wszystkie atrybuty zwykłego auta. No i do tego ten niesamowity wygląd.

DANE TECHNICZNE Smart ForTwo 1.0 edition #1
Silnik / Pojemność benzyna / 999 cm³
Układ / Liczba zaworów R3 /12
Moc maksymalna 52 kW (71 KM) / 6000 obr/min
Moment obrotowy 91 Nm / 2850 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył oś De Dion
Napęd tylny
Skrzynia biegów manual, 5 biegów
Prędkość maksymalna 151 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 14,1 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 7,5 / 5,5 / 6,4 (l/100 km)
Długość / Szerokość / Wysokość 2695 / 1663 / 1555 mm
Rozstaw osi 1873 mm
Masa własna / Dopuszczalna 880 / 1150 kg
Bagażnik w standardzie 190 l (350 l do dachu)
Bagażnik po złożeniu siedzeń -
Pojemność zbiornika paliwa 28 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy co 20 tys. km lub co rok
Cena wersji podstawowej 46 600 zł (1.0 61 KM)
Cena wersji testowanej 77 000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

8 Comments

Leave A Comment