BMW 318d xDrive Touring – AUTO TEST

BMW 318d xDrive Touring

Zjazd rodzinny

Wszyscy uwielbiamy rodzinne spotkania przy wspólnym stole. Dziadek opowiada jak to było za jego czasów, rodzice krzyczą na dzieci, żeby siedziały prosto i się nie bawiły telefonami, a dzieci przekornie tweetuja/facebookuja/youtubują czy w jakikolwiek inny sposób się alienują. Jednym słowem przeważnie jest to jeden wielki chaos. Dziwnym trafem jeżdżąc najnowszym BMW serii 3 Touring natrafiłem na jego ojca i dziadka, czyli dwie poprzednie generacje. Wynikło z tego dość burzliwe porównanie.


Pierwszy zgrzyt to wygląd. Oczywiście, do powiedzenia ma najwięcej dziadek (E46 Touring), który mimo swojego wieku (debiut odmiany Touring miał miejsce w 1998 roku, a zakończenie produkcji w 2007) wciąż wygląda żwawo i zadziornie. Czarny lakier i piękna 19-calowa felga BBS (nie jest to seryjna odmiana) robią swoje. Dodatkowo E46 zostało poddane seryjnej modyfikacji jaką jest pakiet stylistyczny M oraz lekko obniżone zawieszenie. Może i nie jest to najładniejsze auto z całej rodziny, ale na pewno najbardziej agresywne.

W 2004 roku urodził się syn E46, który dumnie się prezentował aż do 2011 roku. Od tej pory każda z wersji nadwoziowych dostała swoje oddzielne oznaczenie. I tak sedan to E90, coupe to E92, cabrio E93, a bohater dzisiejszego porównania to E91. Skomplikowane, ale dla ludzi kochających cyferkowo-literkowe oznaczenia coś pięknego. Ta generacja zyskała zdecydowanie więcej luksusowego i bardziej opływowego wyglądu. Auto przestaje być rozrabiaką i dobija się do salonów. Stonowany wygląd na pewno pomógł w innym odbiorze auta.


I w końcu mamy rok 2012 kiedy to na świat przychodzi najmłodszy przedstawiciel rodziny. Podobnie jak w przypadku poprzednika, producent podtrzymuje zabawę oznaczeniami i tak sedan to F30, kombi F31, a 5-drzwiowy coupe hatchback o oznaczeniu GT to F34. Od tej generacji nie ma już w rodzinie nadwozia dwudrzwiowego, które dostało zaszczytu reprezentowania nowej serii 4. W najnowszej odsłonie kombi widać wyraźnie trend bycia o klasę wyżej, tak aby auto było małą „piątką”. Jednocześnie przedni grill i światła są bardziej zadziorne, co jest swego rodzaju ukłonem w stronę E46. Testowany egzemplarz dodatkowo był bardzo elegancko skonfigurowany: srebrny lakier świetnie współgrał z chromowanymi elementami oraz ze spokojnymi 18-calowymi felgami.

Dopiero kiedy postawimy trzy generacje obok siebie najbardziej widać podobieństwa oraz różnice. Najświeższa generacja ma wyraźnie pochylony i wydłużony przód, który przypomina nieco ten ze sportowego Z4. Miejsce wystających relingów, które z pewnością nieco pogarszały aerodynamikę pojazdu, zastąpiły nowe schowane w dachu. Wszystkie trzy pojazdy mają bagażnik otwierany na dwa sposoby, czyli możemy podnieść samą szybę albo całą klapę. Dodatkowo „młody” (F31) ma klapę otwieraną elektrycznie, a także możemy ją otworzyć za pomocą ruchu nogą. Działa, aczkolwiek dziwnie to wygląda na parkingu jak ktoś stoi z dwoma siatkami w ręku i nogą macha pod zderzakiem… To, co mnie zaskoczyło to fakt, że najnowsze dziecko w przeciwieństwie do poprzednika nie ma automatycznie odsłanianej rolety. Świetny patent wykorzystany w E91, który przydaje się zwłaszcza przy szybkim wrzucie czegoś przez szybę.


Kiedy trzy generacje kłóciły się o wygląd, postanowiliśmy szybko zmienić temat na wnętrze – walory użytkowe oraz reprezentacyjne. Cóż, pod względem wyglądu nie może być innego werdyktu jak bezkonkurencyjne zwycięstwo najnowszej generacji. Widać świeżość i nowoczesność, która w połączeniu z metalowymi wstawkami i skórą tworzy bardzo eleganckie i proste w obsłudze wnętrze. Przeskok nie jest ogromny, ale wyczuwalny. Jednak w przypadku kombi powinniśmy skupić się na temacie przestrzeni i wygody użytkowania.
BMW 318d xDrive Touring
Tutaj tak naprawdę każdy miał dosłownie tyle samo do powiedzenia jeśli chodzi o ilość miejsca w kabinie. Jedynie F31 mogło się pochwalić minimalnie, powtarzam minimalnie, większą przestrzenią na głowę na tylnej kanapie. Miejsca w kabinach nie jest bardzo dużo, ale w zupełności wystarczy dla czterech dorosłych pasażerów. To co mnie strasznie denerwuje w BMW to ręczna regulacja wysokości fotela. Tyczy to się zarówno najnowszej generacji jak i poprzednika. Otóż nie da się ponieść fotela siedząc na nim, ponieważ sprężyny (czy inny magiczny mechanizm) nie mają tyle siły. Znowu jeśli zrobimy to bez nas, fotel katapultuje do góry tak mocno, że mamy wrażenie, że gdyby nie dach to strąciłby teleskop Hubble’a. Bagażnik w stosunku do E91 w najnowszym wcieleniu urósł z 460 do aż 495 litrów. Do tego wszystkiego mamy mnóstwo gumek, siatek i innych pałąków, dzięki którym bez problemu rozplanujemy wszystkie bagaże.

Młode F31 jak to bywa w takim wieku zaczęło bardzo mocno szpanować bajerami jakie dostało od BMW. Co tu dużo mówić, ciężko się nie zgodzić, że niemal najmniejszy model producenta jest niesamowicie bogato wyposażony i to zarówno jeśli chodzi dodatki podnoszące bezpieczeństwo jak i te poprawiające wygodę. Oczywiście, część z nich była już w E91 oraz E46, ale na pewno nie mogą pochwalić się adaptacyjnymi skrętnymi światłami w technologii LED, Internetem, Head up Displayem czy nawigacją monitorująca natężenie ruchu na żywo. W tym momencie rozbrzmiała dyskusja na temat jakości materiałów. Cóż, może i F31 jest perfekcyjnie spasowane oraz jego skóry są świetne w dotyku, ale śmiem wątpić, że wytrzymają tyle ile te w E46. I że będą nawet po tylu latach wyglądać tak dobrze.

Czas na część, którą właściciele BMW kochają najbardziej czyli właściwości jezdne oraz silnik. Niestety, ale z naszego porównania w tym momencie musi odjechać najstarsze auto i to nie dlatego, że jest najgorsze. Wręcz przeciwnie: jest za mocne dla reszty oraz posiada usztywnione zawieszenie, co nie byłoby uczciwe w stosunku pozostałych członków rodziny. Tak tylko dla ciekawskich podam, że E46 posiada pod maską 3-litrowego diesla, który dzięki małej ingerencji nowego oprogramowania osiąga ponad 250 KM. Pozostałe dwa auta to niemal najsłabsze diesle w ofercie czyli 318d.


Oba samochody posiadają pod maską dwulitrowego diesla, generującego 143 KM, który połączono z ręczną skrzynią biegów. Jedyna różnica jest w napędzie, bowiem nowsze auta posiada napęd na cztery koła xDrive. I moje pierwsze zdziwienie: mimo różnicy wieku i napędów, oba auta przyśpieszają do pierwszej setki niemal w identycznym czasie. To samo ma miejsce ze startu lotnego, gdzie auta idą łeb w łeb. To nie jedyne podobieństwa, bowiem oba samochody mają tę samą przypadłość nazywaną potocznie turbodziurą. Reakcja na gaz nie jest zawsze tak samo wydajna jakbyśmy chcieli i musimy się czasem liczyć z małym opóźnieniem. Podczas jazdy będziemy też musieli pamiętać, że trzeba jednak sięgać do lewarka zmiany biegów, aby zrzucić bieg na niższy. Świetnym rozwiązaniem byłoby dokupienie genialnej automatycznej przekładni, niestety wiąże się to z dopłatą rzędu 9 475 zł, co już tak różowo nie wygląda. Niestety automat nie występuje wraz z napędem na obie osie. Mimo to uważam, że ten silnik wraz z manualną przekładnią w zupełności wystarczą do tego samochodu, o ile ktoś nie ma sportowych aspiracji.
BMW 318d xDrive Touring
Wspomniany duet odwdzięczy się też bardzo małym spalaniem, który nawet z napędem na 4 koła oscylował koło 5 litrów na trasie! Bez xDrive, bez najmniejszych problemów schodzimy w rejony 4,5 litra, czego przykładem niech będzie prezentowane tu E91. Jedyną różnicą w przypadku tych dwóch jednostek jest kultura pracy, tutaj nowsza konstrukcja jest zdecydowanie lepsza. Silnik pracuje dużo ciszej, co automatycznie przekłada się na komfort podróżowania. Szkoda, że wciąż nie został rozwiązany problem przenoszenia drgań silnika na drążek zmiany biegów, który wciąż dość mocno wibruje (w E91 jeszcze mocniej).

Tak jak już wspominałem „młody” posiadał napęd na cztery koła, dzięki czemu w szybkich zakrętach samochód trzymał się dużo pewniej. Sprowokowanie tego auta do jakiegokolwiek poślizgu jest prawdziwą sztuką. Co innego tylni napęd, który przy wyłączonej kontroli potrafi nam dać chwilę zabawy. Najnowsza generacja popularnej trójki została dużo bardziej komfortowo zestrojona co świetnie widać na tle poprzednika. Auto lepiej tłumi nierówności, ale przy tym mocniej wychyla się na zakrętach, czego w E91 aż tak nie czuć. Mimo wszystko BMW serii 3 to wciąż lider jeśli chodzi o prowadzenie w tej klasie. Układ kierowniczy, zawieszenie, hamulce – to wszystko pracuje nienagannie.

Rodzinne spotkanie dobiegło końca. W jednej kwestii wszyscy byli zgodni: BMW serii 3 to świetne auto. Niezależnie od silnika i wersji nadwoziowej sprawia radość dzięki genialnym właściwościom jezdnym. W odmianie Touring potrafi być dodatkowo praktyczne nie tracąc przy tym swojego luksusowego charakteru. Gdyby jeszcze to auto kosztowało trochę mniej to byłoby ideałem.

DANE TECHNICZNE BMW 318d xDrive Touring
Silnik / Pojemność turbodiesel / 1995 cm³
Układ / Liczba zaworów R4 /16
Moc maksymalna 105 kW (143 KM) / 4000 obr/min
Moment obrotowy 320 Nm/ 1750-2500 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył wielowachaczowe
Napęd 4x4
Skrzynia biegów manual, 6 biegów
Prędkość maksymalna 210 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,2 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 7,1 / 5,1 / 6,8 (l/100 km)
Długość / Szerokość / Wysokość 4624 / 1811 / 1429 mm
Rozstaw osi 2810 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1565 / 2110 kg
Bagażnik w standardzie 495 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1500 l
Pojemność zbiornika paliwa 57 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 130 400 zł (316i Touring 136 KM)
Cena wersji testowanej 228 767 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

1 Comments

Leave A Comment