MINI John Cooper Works Paceman All4 – AUTO TEST

28 października 2013
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Bartłomiej Urban
MINI-John-Cooper-Works-Paceman-All4-2013-36

Mr. Pacman

Jeśli miałbym porównać markę MINI do jakiejkolwiek innej to z pewnością byłoby to Apple. Oba koncerny zostały wywindowane na szczyt, nie dlatego, że są najtańsze, najlepsze czy najładniejsze. Nie są też liderami pod względem parametrów, a jednak to je ludzie kochają najbardziej. Świetne kampanie reklamowe, genialny design i ukryta magia – to cechy, dla których rzesze fanów gotowi są oddać nerkę, aby stać się posiadaczem jakiegokolwiek z produktów. Każdy chce być szczęśliwym posiadaczem jabłkowego telefonu czy wesołego autka spod znaku MINI. Ten drugi producent, na fali sukcesów zafundował ostatnio swoim klientom kilka nowości, a jedną z nich jest Paceman.


Wygląd

Wszystko zaczęło się od przejęcia przez BMW firmy MINI i zaprezentowania zwykłego Coopera, który nawiązywał do legendarnego już małego wozidełka znanego z wygranych w wyścigach Monte Carlo i z Jasia Fasoli. Później przyszła pora na inne wariacje takie jak Clubman, Coupe, Cabrio czy Roadster. Pojawił się też „duży” Countryman, będący nadmuchanym Cooperem. Na jego bazie powstał właśnie Paceman, czyli Countryman w wersji 3-drzwiowej. Wiem, że to zawiłe, ale w skrócie to Paceman jest odmianą coupe Countrymana, który to jest powiększonym Cooperem…


Jak to wpływa na całkowity odbiór auta? Coż, Paceman jest trochę dziwakiem, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przód to klasyczne MINI, największe zmiany znajdziemy w tylnej części. Auto charakteryzuje się ogromnymi kloszami, które, moim zdaniem, są niestety brzydkie. Gdyby producent nieco zmienił ich wygląd, auto o wiele bardziej by mi się podobało. Na szczęście, o gustach się nie dyskutuje. Samochód za to świetnie prezentuje się od boku, dzięki opadającej linii dachu. Taki zabieg spowodował, że Paceman wygląda bardzo dynamicznie.

Gdyby jednak auto było dla was za mało sportowe to proponuję zamówić odmianę S, która nie dość, że legitymuje się większą mocą to posiada dodatkowy pakiet stylistyczny. Dostępne wtedy mamy miedzy innymi większe koła, dwie końcówki wydechu czy obniżone zawieszenie. Dla spragnionych jeszcze większych wrażeń istnieje pakiet John Cooper Works. Samochód zyskuje więcej zadziorności dzięki tylnemu dyfuzorowi, jeszcze większym wydechom, zmienionym progom i 18-calowym felgom o bardzo ciekawym wzorze. Producent chcąc podkreślić ekskluzywność tego pakietu postanowił umieścić jego nazwę na co drugim elemencie zewnętrznym. Szkoda, że testowany MINI John Cooper Works Paceman All4 (tak, to cała nazwa…) był w srebrnym lakierze, ponieważ czerwone wstawki zdecydowanie lepiej komponowałyby się na przykład z czarnym lakierem.

Mimo to auto wygląda naprawdę nieźle i jeśli lubicie szpanować, lepiej trafić nie mogliście. Mogę Was zapewnić, że za oryginalnym Pacmanem odwracają się niemal wszyscy, nieważne jakiej płci i jakiego wieku. MINI budzi tylko i wyłącznie pozytywne emocje, dzięki czemu sprawiamy, że świat jest nieco lepszy, bardziej uśmiechnięty.

Wnętrze

Jeśli z zewnątrz uważacie auto za zbyt mało stylowe, to z pewnością nie będziecie zawiedzieni kokpitem. Auto aż kipi od stylowych dodatków tworząc niesamowity klimat. Pierwsze co rzuca się w oczy to oczywiście ogromny cyferblat o kształcie i wielkości pizzy. W środku wkomponowano kolorowy wyświetlacz, który służy jako centrum dowodzenia. Nad nim jest miejsce na kontrolki odpowiedzialne za światła czy tempomat. W związku ze sportowymi aspiracjami, centralnie przed kierownicą jest umiejscowiony obrotomierz wraz z małym cyfrowym wyświetlaczem służącym za komputer pokładowy.


Styl, styl i jeszcze raz styl. W MINI nawet nudne zazwyczaj przełączniki są tak zaprojektowane, że aż chce się je przełączać. Nadano im wygląd w stylu samolotowym i umieszczono zarówno na konsoli środkowej jak i na dachu, tuż nad lusterkiem środkowym, które samo w sobie też jest ciekawe. Jak już jesteśmy przy lustereczkach, to projektanci popełnili jeden, moim zdaniem, duży błąd. Otóż jak obniżymy fotel na sam dół, to dość duża część prawego lusterka będzie zasłonięta przez krawędź okna. Mam nadzieję, że następne edycje będą miały lusterka zamontowane nieco wyżej.

Ale wróćmy do kokpitu, w którym urzeka dbałość o szczegóły. Wszystko zaprojektowano ze smakiem, każda rzecz idealnie do siebie pasuje. Deska rozdzielcza została wykończona w bardzo ciekawy sposób. Po pierwsze, mamy tutaj lakierowane na czerwono elementy, które świetnie współgrają z czarną resztą. Dodatkowo, boczki drzwi zostały częściowo obszyte brązową skórą. Efekt jest świetny, gra kolorów i materiałów świetnie pasuje do stylu jaki prezentuje MINI. Mówiąc o grze kolorów nie sposób pominąć ciekawy przycisk pozwalający zmieniać tak zwane podświetlenie nastrojowe. Do wyboru mamy naprawdę dużo kolorów, które ukazują nam się również po otwarciu drzwi, kiedy to MINI świeci nimi niczym choinka. Jakość materiałów jest naprawdę na niezłym poziomie z jednym małym ale: to co od razu zwróciło moją uwagę to plastik pokrywający od góry środek deski rozdzielczej – jest on piekielnie twardy i szorstki, a do tego potrafi skrzypieć. W aucie za takie pieniądze to niedopuszczalne.


Szkoda, że producent dla najmocniejszej odmiany nie postanowił wstawić lepszych foteli. Owszem, są bardzo wygodne, jednak brakuje w nich lepszego bocznego trzymania. Zdecydowanie przydałby się głębszy kubeł. Kolejny problem to brak płynnej regulacji oparcia fotela, która zamiast tego jest skokowa i ciężko jest go idealnie ustawić. Ciekawy jest za to fakt, że auto oferuje 4 niemal identyczne skórzane fotele, przez co podróżowanie z tyłu jest tak samo wygodne jak z przodu. Oczywiście, jak spełnicie jeden podstawowy warunek: wasz wzrost nie przekracza 175 cm. Osoby wyższe z tylu po prostu się nie mieszczą, a miejsca brakuje zarówno na nogi jak i na głowę (ścięty dach daje się we znaki). Pomiędzy tylnymi fotelami producent zamontował szynę, w którą wpiąć możemy np. pojemniki na napoje, futerał na okulary czy na telefon. Jeśli chodzi bagażnik to posiada on wystarczająca pojemność 330 litrów, jednak ze względu na jego nieregularne kształty ciężko będzie włożyć tam coś większego.

Jak przystało na auto premium, Paceman jest naprawdę nieźle wyposażony. Na jego podkładzie znajdziemy między innymi nawigację, zestaw blutooth, świetnie audio Harman Cardon CD/MP3/USB/AUX, podgrzewane fotele czy automatyczną klimatyzację.


Silnik i właściwości jezdne

Największą zaletą aut MINI nie był ich wygląd czy styl, tylko to jak się prowadziły. Krótkie zwisy, koła praktycznie osadzone na końcach karoserii powodowały, że samochód prowadzi się jak gokart. Problemem nie był nawet przedni napęd, bo praktycznie nie było tego czuć. W przypadku Pacemana moją jedyną obawą był inny środek ciężkości, przez swoją wysokość. Bałem się też, że auto będzie się kołysało i przechylało na boki, przez co będzie niestabilne. Nic bardziej mylnego, Pacman to prawdziwe MINI z krwi i kości, które prowadzi się wręcz fenomenalnie. Kierownica reaguje na nawet najmniejszy ruch, a twarde zawieszenie (bardzo twarde) idealnie przykleja auto do podłoża. Dodatkowo, Paceman występuje z napędem na 4 koła, przez co nawet śliska nawierzchnia nie stwarza żadnych problemów. Auto prowadzi się naprawdę jak po szynach i daje niesamowitą radość z jazdy.


Wraz z genialnymi właściwościami jezdnymi idzie fenomenalny silnik: 1.6 turbo, generujący oszałamiające 218 KM. Auto dzięki takim parametrom to prawdziwa petarda. Niesamowita elastyczność, 6,9 sekundy do setki i prawie 230 km/h prędkości maksymalnej. Jest tylko jeden problem: testowany egzemplarz był wyposażony w automatyczną skrzynię biegów, która moim zdaniem całkowicie psuje zabawę. Może i biegi są zmieniane w miarę żwawo za co duży plus, bo skrzynia nie jest dwusprzęgłowa, jednak to w ogóle nie pasuje do charakteru auta. Nawet tryb manualny nie poprawi tego, bo i tak w końcu bieg sam zostanie nam zmieniony na wyższy. Poza tym, czuć ten moment zawahania po mocniej redukcji, co przy manualu nie występuje. Automat nadaje się do spokojnej jazdy, biegi są zmieniane płynnie i niemal niezauważalnie, jednak do takiego małego szatana jakim jest John Cooper Works, tego typu rozwiązanie zupełnie nie pasuje. Pamiętajcie, nie bierzcie automata, szkoda dopłacać 6725 zł.

Producent zadbał też o porządną ścieżkę dźwiękową. Z końcówek wydechów wydobywa się przepiękny rasowy dźwięk, który daje się we znaki zwłaszcza w trybie sportowym. Po jego aktywacji z dwóch rur wydobywa się bardzo miły dla ucha bulgot, słyszalny zwłaszcza podczas redukcji czy odpuszczania gazu. Na pochwałę zasługują również hamulce, które działają z nieprawdopodobną mocą. Mimo iż auto posiada całkiem duże stado koni pod maską potrafi być bardzo ekonomiczne. Mój rekord na trasie (ponad 100 KM) to 6,4 litra, co jest wynikiem identycznym jak deklaruje producent! Co prawda, zrobiłem to ponieważ zmusił mnie do tego los, gdyż po drodze nie było żadnej stacji, ale tym sposobem przekonałem się, że da się tym autem jechać mega oszczędnie. Oczywiście, nie ma to kompletnie żadnego sensu kupowanie takiego auta i bawienie się w doktora ECO, dlatego zwykła trasa to minimum 8 , a miasto około 11 litrów na każde przejechane 100 km.

Podsumowanie

Auto poza automatyczną skrzynią biegów (na szczęście to opcja, w standardzie jest manualna) posiada jedną wadę: cenę. Testowany egzemplarz kosztował 189 tys zł! Co jest ceną moim zdaniem zaporową. Nie dziwi zatem fakt, że Pacemana w odmianie John Cooper Works jest trudniej spotkać na ulicy niż Lamborghini… Co w sumie może okazać się niezłą zaletą jak chcemy być oryginalni.


Jeśli zależy wam na aucie nietuzinkowym, stylowym, wręcz ekstrawaganckim to innego wyjścia nie ma. MINI tworzy auta jedyne w swoim rodzaju. Są kompletnie pozbawione sensu, kosztują horrendalnie dużo mimo iż nie są najlepsze, a ludzie i tak będą je kupować. To jest właśnie ta magia marki, która przyciąga klientów niczym magnes. MINI John Cooper Works Paceman All4 jest tego doskonałym przykładem: mega stylowy, piekielnie szybki i kosmicznie drogi. Ot, cały urok MINI.

Bartłomiej Urban

DANE TECHNICZNE MINI John Cooper Works Paceman All4
Silnik / Pojemność benzyna / 1598 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 160 kW (218 KM) / 6000 obr/min
Moment obrotowy 300 Nm / 2100-4500 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył wielowahaczowe
Napęd 4x4
Skrzynia biegów automatyczna, 6 biegów
Prędkość maksymalna 226 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 6,9 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 10,9 / 7,8 / 9
Długość / Szerokość / Wysokość 4124 / 1786 / 1527 mm
Rozstaw osi 2596 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1495 / 1965
Bagażnik w standardzie 330 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1080 l
Pojemność zbiornika paliwa 47 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata bez limitu kilometrów
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 97,800 (MINI Cooper Paceman, 1.6 120 KM)
Cena wersji testowanej 189 295 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

1 Comments

Leave A Comment