Ford = przepych?

Polityka amerykańsko-niemieckiego Forda jest czasami mało zrozumiała. Włodarze tytułowego koncernu postanowili zaprezentować na tegorocznym salonie motoryzacyjnym we Frankfurcie koncepcyjny model oznaczony przydomkiem Vignale czyli mówiąc krótko: niebywale luksusową propozycję, która w dłuższej perspektywie czasu trafi do produkcji seryjnej, a modele zwieńczone końcówką Vignale (w planach są na razie Mondeo, S-MAX i oferowany na rynku Stanów Zjednoczonych Edge) będą prawdopodobnie miały wyznaczone, specjalne stanowiska w salonach Forda. Zamawiający bogato wyposażony samochód z niebieskim owalem klient będzie zatem mógł liczyć m.in. na 20-calowe, aluminiowe obręcze, specjalny lakier nadwozia Nocciola, delikatnie przeprojektowany frontowy zderzak, chromowaną obudowę lusterek zewnętrznych, zmienione światła przeciwmgielne, skórzaną tapicerkę pokrywającą nie tylko fotele, ale również boczki drzwiowe oraz deskę rozdzielczą, a także dożywotnie usługi posprzedażowe …, cokolwiek to znaczy. Brzmi to fantastycznie – zastanawiające natomiast są dwie kwestie: jak rzeczywiście będzie się prezentował przepych w wykonaniu Forda i dlaczego za model pokazowy posłużył samochód, który podobno jest gotowy, a którego nie ma jeszcze w oficjalnej sprzedaży (mowa o nowym i widocznym na poniższych zdjęciach Mondeo)? Jakaś „ofertowa hierarchia” powinna być chyba jednak zachowana …