Relacja z torowych jazd Fordem Fiestą i Focusem ST

21 lipca 2013
Bez kategorii, Ford Nowości Relacje
Relacja z jazd Fordami ST

Prowadzenie samochodu o mocy niemal 200 KM, bezpośrednim przełożeniu układu kierowniczego i twardym jak skała zawieszeniu to (mówiąc prostym językiem) dwa, a właściwie trzy działające na wyobraźnię określenia – niepohamowana radość, frajda i chęć przeniesienia tego jakże inspirującego momentu do własnej codzienności. Każdorazowy zastrzyk mocy, najmniejszy nawet pisk opony tudzież gwałtowne dohamowywania chce się na okrągło powtarzać – niezależnie od pory dnia, wymagającej czasami pogody lub stanu napełnienia żołądka, dlatego pomny tych słów z niecierpliwością oczekiwałem „tajemniczych” jazd modelem Fiesta i Focus w doprawionej na ostro odmianie ST i wiecie co? Pomimo wycieńczającej organizm temperatury rzędu 26 stopni zarówno dzień spędzony na podpoznańskim torze w Bednarach jak i sama organizacja danego „eventu” absolutnie mnie nie zawiodły …


Dość optymistycznie brzmiący początek niniejszego artykułu wyda się Wam zapewne odrobinę przewidywalny, podyktowany wrażeniami jakich dostarczył koncern Forda tudzież zbytnią ekscytacją nawet tak błahym elementem jak prymitywny w obyciu gokart samego piszącego, ale nie owijając w bawełnę – będziecie mieli absolutną rację. Oczywiście pretekstem całego spotkania nie była tylko i wyłącznie dobroduszna gwarancja świetnej zabawy i ciekawe zorganizowanie dnia niemałej w końcu grupie „zapalonych” facetów (kobiet rzecz jasna również nie pomijamy) – rozgrzany asfalt, specjalne maty poślizgowe i nieodparta chęć wykorzystania potencjału wszystkich 864 KM (dwie 182-konne Fiesty ST oraz 250-konne Focusy ST …, w takiej samej ilości) stanowiły doskonałą okazję, by wypróbować możliwości nowego produktu firmy Michelin – opony Pilot Sport 3. Szczerze? Jeździło się na niej świetnie, ale musicie mi wybaczyć tak zdawkowy i pozbawiony jakiegokolwiek entuzjazmu jej opis, bowiem moją uwagę (i zapewne nie tylko moją) zaabsorbowały kompletnie inne rzeczy – dostarczająca mnóstwo „funu” jazda gokartem, symulacja pod- i nadsterowności w specjalnie przygotowanych ćwiczeniach oraz …, a jakby inaczej – przejazdy usportowionymi modelami Forda …

Strzały z wydechu, błagające o litość opony, groźny dźwięk czterocylindrowych jednostek benzynowych oraz cenne uwagi doświadczonych instruktorów – tak wyglądały próby efektywnego pokonania dosyć zróżnicowanego toru i mówiąc absolutnie szczerze – zgromadzeni w Bednarach dziennikarze potraktowali swoje szanse, umiejętności i wskazówki specjalistów niezwykle poważnie. Moje wrażenia? Pomijając różnicę wielkości, szeroko pojętej „klasy” obu samochodów i nieco bardziej „cywilizowanego” (co wcale nie znaczy lepszego) charakteru Focusa, zarówno niewielka Fiesta jak i oponent chociażby Volkswagena Golfa GTI prowadziły się bardzo podobnie. Precyzyjne skrzynie biegów, wspomniane świetne prowadzenie, dopasowana do charakterów aut moc silników oraz bezpośredni układ kierowniczy znakomicie współpracowały z chęcią wykrzesania absolutnych stu procent czego najlepszym dowodem był nieustający pisk katowanych opon tudzież trudności w pokonywaniu niektórych ciaśniejszych zakrętów. Zachowując się odrobinę nieprofesjonalnie pozwoliłem sobie wybrać zwycięzcę tego jednodniowego „eventu” – zwartą, szybką, bez wątpienia szaloną i tworzącą ze swoim „driverem” pewnego rodzaju więź Fiestę ST. Pokonywanie nią na granicy przyczepności każdego winkla, aplikowanie coraz bardziej wymagających manewrów i sukcesywne poznawanie jej manier potrafi wzbudzić szeroki i szczery uśmiech, ale nie podczas jazdy – dopiero po kilku minutach naprawdę ostro pokonanych kilometrów kiedy uzmysławiasz sobie jakim obdarzyłeś ją zaufaniem, a ona dzięki temu nie urwała Ci głowy …

Wysoka temperatura nie tyle samego powietrza co „fordowskich” jednostek Ecoboost tworzyły mieszankę niezwykle wymagającą, ale jednocześnie też godną poświęcenia swojego cennego czasu oraz sił. W gruncie rzeczy nie mogło być inaczej – (S)port i ukryty (T)emperament obu modeli Forda były znacznie bardziej przekonujące aniżeli spory namiot i butelka dobrze schłodzonej wody …



Patryk Rudnicki

Leave A Comment