Hyundai Veloster to mocno niekonwencjonalna propozycja koreańskiej firmy na polskim (i nie tylko) rynku, zaś jej głównym dylematem (o ile w ogóle można tak to określić) była do tej pory stosunkowo słaba jednostka napędowa zupełnie nieadekwatna do wizerunku asymetrycznego „Koreańca”. Inżynierowie wyciągnęli jednak wnioski i postanowili zbudować odmianę nieco bardziej „hardcorową”, z doładowanym silnikiem T-GDI o pojemności 1.6-litra, mocy 186 KM oraz 265 Nm maksymalnego momentu obrotowego i dysponującą na wskroś błahym oznaczeniem „Turbo”. Mamy dobrą wiadomość – przyspieszającego do 100 km/h w 8,1 sekundy (prędkość maksymalna to 214 km/h) Velostera można już zamawiać w polskich salonach Hyundai’a, ale nie łudźcie się – cena w stu procentach odpowiada nietuzinkowemu charakterowi danego samochodu. Wydając 107 900 zł staniemy się więc właścicielami trzydrzwiowego …, coupe z awaryjnym wejściem na tylną kanapę, które (pomijając rzecz jasna nieco bardziej zadziorną stylistykę) jest oferowane w odmianie Turbo Executive i posiada naprawdę bogate wyposażenie (m.in. automatyczną klimatyzację, skórzaną tapicerkę, nawigację czy też elektrycznie sterowany fotel kierowcy). Nie owijając zatem w bawełnę – cena trochę wysoka, ale nikt się chyba tutaj nie spodziewał okazji za absurdalne wręcz 50 000 zł – Veloster Turbo ma być ciekawostką w ofercie Hyundai’a i, co tu dużo mówić, rzeczywiście nią jest …