Imprezę czas zacząć …

Jak doskonale zapewne pamiętacie włoskie Lamborghini świętuje w tym roku 50-lecie swojego istnienia – wydarzenie szalenie istotne, przypominające z jak liczącym się na arenie międzynarodowej koncernem mamy do czynienia i wskazujące na fakt, że wypadałoby to jakoś uświetnić. Limitowane wersje oferowanych modeli to pomysł ciekawy i często bardzo efektowny, ale jednocześnie też (nie bójmy się użyć tego określenia) oklepany, dlatego producent z Sant’Agata postanowił zorganizować Lamborghini 50th Anniversary Grand Tour – jedyną w swoim rodzaju trasę samochodów z bykiem na masce ulicami włoskich arterii. Kilka liczb oraz faktów dla ukazania rangi wspomnianego „eventu”: jubileuszowy konwój tworzy około 190 000 koni mechanicznych (jakieś 350 samochodów z 29 krajów, w tym 30 egzemplarzy specjalnie zaproszonych gości oraz prasy), najwięcej wozów przybyło z Wielkiej Brytanii (71 aut), zaś najczęściej widoczny model (co nie jest raczej wielkim zaskoczeniem) to Gallardo (w sumie 123 samochody) – rozkład „ilościowy” pozostałych Lamborghini wygląda zaś następująco: trzy egzemplarze modelu 350 GT, pięć 400 GT, osiem Espad, siedemnaście sztuk Lamborghini Miury, dwie Laramy, sześć Urraco, 21 Diablo, 36 popularnego Murcielago, piętnaście Countacha i „rodzynek” – jeden egzemplarz Lamborghini LM 002. Zorganizowany Grand Tour to świetny pomysł (o czym może świadczyć chociażby rozpiętość wiekowa uczestników danego wydarzenia – od 20-letniego „chłopca” po 75-letniego, doświadczonego mężczyznę), ale jeśli komuś to nie wystarczy może sobie dodatkowo kupić specjalne, jubileuszowe buty firmy Car Shoe wykonane oczywiście ze skóry i z największą dbałością o każdy detal – w końcu efektownego Aventadora przydałoby się prowadzić „z fasonem” …