Porsche Panamera FL – w stronę ekologii

16 kwietnia 2013
Bez kategorii, Nowości Porsche
Porsche Panamera FL (2013)

Wątpliwości, uprzedzenia, afiszowana niechęć oraz malkontenctwo – dokładnie takie rzeczowniki charakteryzowały luksusową Panamerę w dzień jej zastanawiającego debiutu. „Po jaką cholerę koncern stacjonujący w Stuttgarcie opracował tak kłujący w oczy model i bynajmniej nie chodzi tutaj o jakąkolwiek urodę, a design przypominający wypiętego na konkurencję biznesmena?” – myśleli zapewne wszyscy fani motoryzacji i choć byli świadomi ogromnego przepychu, najwyższej półki cenowej oraz niesamowitych doznań za kierownicą czterodrzwiowego Porsche, wizerunek grzecznej limuzyny nijak nie pasował zwolennikom tytułowej firmy do sportowych korzeni oraz wyścigowej tradycji. Pogódźmy się jednak z faktem, iż w handlu najważniejsze są pieniądze, a taka Panamera, zwłaszcza po ostatnim liftingu, jest dla Niemców kurą znoszącą złote jajka …


Dla osób, które nobliwie wyglądającą limuzynę od Porsche absolutnie nie mogą zaakceptować, mam względnie dobrą informację (względnie, ponieważ to kwestia gustu) – Panamera wyładniała, nabrała jeszcze więcej agresywnego sznytu poprzez nowe tylne lampy, większy spojler oraz delikatnie powiększone wloty powietrza „na froncie”. Cudów nie ma rzecz jasna co oczekiwać – inżynierowie w dalszym ciągu montują swojej „królewnie” odrobinę kontrowersyjne, LED-owe światła do jazdy w dzień i aplikują mocno opadającą ku tyłowi sylwetkę, jednak wygląda to zgrabniej, linia dachu sprawia wrażenie jakby mniej „zaokrąglonej”, natomiast środek w dalszym ciągu rozpieszcza obrzydliwie bogatym wyposażeniem, najwyższej jakości materiałami wykończeniowymi oraz poczuciem, że to nie jest korzystna cenowo Skoda – to Porsche.

Przy okazji gruntownego liftingu omawianej Panamery swoje trzy grosze (a nawet pięć) musiała rzecz jasna dodać wszędobylska ekologia. To będzie cios, ale 4.8-litrowe, wolnossące V8 zastąpiono niemniej żwawym, 3-litrowym i bardziej „zielonym” …, V6 z podwójnym doładowaniem, które napędzając odmiany S, 4S i przedłużoną o 15 cm 4S Executive (opcja dostępna również dla najmocniejszego wariantu Turbo) będzie generować 419 KM (przy, teoretycznie, 18-procentowym spadku zużycia paliwa) oraz 520 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Największą furorę ma jednak robić zupełnie nowa Panamera S E-Hybrid, której „ekologiczny” układ napędowy generujący w sumie 416 KM (połączonych z 8-biegowym automatem Tiptronic S) będzie w stanie rozpędzić „stuttgarcką” limuzynę do 100 km/h w zaledwie 5,5 sekundy i maksymalnie do 270 km/h (w trybie elektrycznym do 135 km/h) – szkoda tylko, iż przewidywany zasięg będzie wynosił 18 – 36 km, ale skoro dusza zapragnęła spalać 3,1 l/100 km (dane producenta) …

Czy luksusowa Panamera z możliwością kupna dwusprzęgłowego automatu PDK, nowego, 300-konnego silnika wysokoprężnego i „znacznie” odświeżonego designu karoserii może się wreszcie podobać? Analizując tytułowego bohatera pod kątem całokształtu odpowiedź mogłaby śmiało brzmieć „TAK”, ale biorąc pod uwagę jej cennik (przykładowo: najtańsza Panamera Diesel to wydatek minimum 81 849 euro, Panamera S to już 101 841 euro, wersja GTS kosztuje co najmniej 121 595 euro, zaś flagowa Panamera Turbo Executive będzie żądała wydania 163 364 euro) chyba nigdy nie zostanie potraktowana wystarczająco poważnie …

Patryk Rudnicki

1 Comments

Leave A Comment