Porsche 911 świętuje okrągłą rocznicę 50 lat

16 lutego 2013
Bez kategorii, Nowości Porsche Publikacje
50-lecie Porsche 911

Kiedy w 1963 roku zdolni projektanci niemieckiej firmy ze Stuttgartu opracowywali dwudrzwiowe auto sportowe, nikt raczej nie przypuszczał, że finalne dzieło okraszone nadwoziem coupe zyska miano ikony światowej motoryzacji. Dzisiaj traktujemy daną informację jak oczywistość, która nie podlega absolutnie żadnym wątpliwościom czy też głębszym rozterkom intelektualnym – ja to wiem, kolega z sąsiedniej dzielnicy również i Wy to wiecie, że Porsche 911 śmiało legitymuje się przydomkiem samochodu kultowego i to nie byle jakiego. Dlaczego? Powód jest banalny – gdyż całe motoryzacyjne „towarzystwo” świętuje właśnie 50-lecie omawianego bohatera …


Zawiła historia tytułowego „Niemca” przypomina trochę spisane na pergaminie kalendarium, bowiem inżynierowie Porsche latami udoskonalali nobliwego „Garbusa” wypuszczając coraz to nowsze jego odmiany (choć mające kilka elementów wspólnych jak tylne „bioderka”, wąskie klosze tylnych świateł czy też aparycję przypominającą groźnie przyczajonego żółwia). Męczyć Was datami oraz bawić się w zafascynowanego trzecim rozbiorem Polski historyka nie zamierzam, toteż będzie krótko, zwięźle i mam szczerą nadzieję, że na temat.

Pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji „baśń” traktująca o luksusowym coupe zaczyna się w 1963 roku na targach samochodowych we Frankfurcie kiedy to niemiecki producent ze Stuttgartu ujawnia efektowny (choć nie tak luksusowy jak można by przypuszczać) concept o nazwie 901, a zaskoczona publiczność wydobywa głośne „WOOOW!” Powody takiej reakcji były jak najbardziej zrozumiałe – w końcu dynamiczne coupe, którego matematyczny przydomek zmodyfikowano rok później do liczby 911, posiadało chłodzonego naturalnym powietrzem Boxera, który w odmianie produkcyjnej generował szalone jak na tamte czasy 2 litry pojemności, sześć cylindrów, 130 KM i charakterystyczny dźwięk znany nie tylko fanom omawianego Porsche po dziś dzień. Stopniowe modyfikacje jakim poddawano bohatera niniejszego artykułu miały tak naprawdę charakter konsekwentnej ewolucji – coraz lepsi w swoim fachu i bardziej pomysłowi inżynierowie sukcesywnie wprowadzali nowe rozwiązania oraz przyzwyczajali „szarych” ludzi do spektakularnych rozwiązań. Wzrastająca pojemność silnika (np. 2.2-litra w 1969 roku, 2.4-litra w 1971, 3-litrowy motor generujący 260 KM już w 1974 roku czy też 3.2-litrowa jednostka z roku 1983), zupełnie nowe wersje modelu 911 jak chociażby Carrera RS z 1972 roku, debiutująca po raz pierwszy w 1974 roku odmiana Turbo czy też interesujący Speedster oraz moc, która drzemiąca gdzieś w tylnych partiach wozu nieustannie rosła – tak wyglądały pewnego rodzaju wyznaczniki postępu technologicznego omawianej 911-tki, choć nie zapominajmy również o serii 993, która napędzana Boxerem o pojemności 3.6-litra była ostatnim 911 w historii, którego silnik chłodziło naturalne powietrze. Nadeszły „zaawansowane” lata 90’, typ 996 i chłodzenie cieczą …


Włodarze niemieckiego koncernu doskonale zdawali sobie sprawę, że apetyt wymagającej klienteli rósł w miarę jedzenia, toteż zaproponowanie 3.4-litrowego Boxera o mocy 300 lub 320 KM w odmianie S było mocnym wejściem do nowej ideologii technicznej marki Porsche. Z biegiem lat tytułowa firma urosła do rangi bezkompromisowego oponenta takich „tuz” motoryzacji jak Lamborghini, Ferrari czy też Maserati, a za pośrednictwem szalenie zaawansowanej technologii gwarantowała radość oraz niezapomniane emocje (wspomnijmy chociażby o 480-konnej wersji Turbo z 2006 roku, lekkiej odmianie GT3 RS gwarantującej 415 KM czy też wersji GT2 dostarczającej aż 530 KM).

2011 rok to najnowsza seria 991 dysponująca armią przeróżnych systemów, efektywnym układem napędowym oraz designem czerpiącym mimo wszystko swoje inspiracje z lat ubiegłych – czy wyobrażacie sobie aktualne 911 jakoś inaczej? Minęło 50 lat, tytułowa firma przeszła szereg różnych modyfikacji, a kultowy samochód czasów „zamierzchłych” wciąż jest kultowy i cieszy się ogromną popularnością. Jak to dobrze, że niemieccy inżynierowie odnaleźli w sobie wystarczająco dużo motywacji i tak rozwinęli omawiane auto – szkoda tylko, że jest ono zarezerwowane dla bogatszej części społeczeństwa, ale trudno się dziwić – legenda musi swoje kosztować …

Patryk Rudnicki

Leave A Comment