Dacia Sandero Stepway Laureate 1.5 dCi 90 – AUTO TEST

28 lutego 2013
tekst: Patryk Rudnicki, zdjęcia: Patryk Rudnicki
Dacia Sandero Stepway

Budżetowy samochód czy ściema?

Oszczędność to w dzisiejszym świecie niezwykle istotne słowo, którego rzeczywistą wartość dostrzegamy dopiero w momencie, kiedy ciężko zarobione przez nas „fundusze” nie wystarczają nawet na parę granatowo-zielonych skarpet okraszonych wielką jak krater na Księżycu dziurą. Fakty są jasne – żyjemy w trudnych czasach wymagających od każdej jednostki pomysłowości, zaradności (tej właściwej rzecz jasna, zgodnej z obowiązującymi normami) i tak cenionej nie tylko w grze „Scrabble” kreatywności, a jakakolwiek próba wybicia się, osiągnięcia czegoś więcej aniżeli talerza niedosolonej zupy pomidorowej lub czterech ścian z odpadającym tynkiem jest traktowana niczym „egzystencjalne zwycięstwo”, które nas – jedzącej ugotowane na parze ziemniaki klasy robotniczej – prawdopodobnie nie dotyczy. Codzienność okazuje się mimo wszystko nieco bardziej kolorowa, bowiem drogie ciuchy, „wejściówki” na prestiżowy koncert czy też buty ze skóry aligatora wcale nie muszą być domeną ludzi o pokaźnych kontach bankowych. W ten oto sposób przechodzę do głównego bohatera niniejszego tekstu – nowej Dacii Sandero Stepway, która pomimo braku jakiegokolwiek prestiżu zdołała mnie naprawdę zauroczyć swoją „osobowością” …


Ładniej niż można by przypuszczać …

Rumuński koncern znajdujący się od lat pod skrzydłami Renault uległ w ostatnim czasie różnorodnym modyfikacjom wymuszonym głównie przez rynkową konkurencję oraz szybki upływ kolejnych lat, aczkolwiek nie jest to powód do rozpaczy. Zmiany modelowe wyszły niedocenianej trochę na polskim rynku i obrzucanej niegdyś rolniczym nawozem marce zdecydowanie na dobre, a jednym z efektów nowej polityki okazał się właśnie model Sandero Stepway – pojazd wyraźnie zaglądający do segmentu miejskiego, acz legitymujący się odrobinę większymi ambicjami niż Volkswagen Polo i spółka. Co prawda górnolotnie brzmiące zapędy „okiełznania ciężkiego terenu” kończą się tutaj na delikatnie podniesionym zawieszeniu, plastikowych osłonach nadkoli oraz umieszczonych z tyłu i na przedzie odpowiednikach w kolorze aluminium, jednak przyjemnie żyć ze świadomością dysponowania pewną „wartością dodaną” – sprawiającą wrażenie tanich podróbek kupionych na chińskim bazarze, ale jednak.


Wbrew pozorom design nowego Stepway’a jest pod pewnymi względami zaskakujący i nie mówię tutaj o ciekawie „skomponowanych” przetłoczeniach, reflektorach podporządkowanych niezwykle cenionej teorii minimalizmu bądź dwukolorowych relingach – omawiane Sandero drugiej generacji zyskało bowiem światła do jazdy dziennej, tradycyjne naklejki „Stepway” (znane już wcześniej) pod lusterkami zewnętrznymi oraz 16-calowe felgi, które, ku zaskoczeniu wielu oglądających dany pojazd ludzi, okazują się zwykłymi „stalówkami”, na które producent zdecydował się „naciągnąć” srebrne kołpaki. To oczywiście może budzić pewną irytację, zniesmaczenie bądź uzasadnione obawy mocno nieprzyjemnych frazesów pod adresem rumuńskich twórców danego auta, jednak spróbujcie im zaufać, bowiem wspomniane obręcze wyglądają całkiem nieźle, a sylwetka prezentowanego środka transportu wreszcie nie przypomina pogodzonego ze swoim losem słonia …

Niewidoczny progres …


Zachęcony interesującym designem postanowiłem rzucić okiem na to budżetowe wnętrze, które w Daciach albo się między sobą nie różni, albo konstruktorzy zaaplikują jakichś kilka elementów i różni się wręcz symbolicznie, albo jedno i drugie (cokolwiek to znaczy). Otwarciu stosunkowo cienkich drzwi wyłożonych plastikiem słabej jakości towarzyszy dźwięk przypominający odrobinę uderzenie krowiego placka o dno głębokiej miski (czyli jest dosyć nieprzyjemny) – cały ten proces jakoś szczególnie nie przeszkadza, jednak anonimowo do nowego Stepway’a raczej nie wsiądziesz. Poza tym klamki wspomnianych drzwi sprawiają wrażenie jakby miały za chwilę odpaść, każdorazowa chęć podniesienia fotela będzie okupiona przymusem chwilowego opuszczenia samochodu, a pozytywnie nastawionego klienta wita szary środek, którego jedynym „ożywiającym” elementem jest zarezerwowana dla podniesionego Sandero tapicerka. Wbrew pozorom każdy zmieszany tutaj z błotem fragment omawianej Dacii nie jest jej ogromną wadą, choć, co jest myślę oczywistością, stanowi o jej pozycji rynkowej i dalszej karierze wśród trudnej do pokonania „konkurencji”.

Kabinę pasażerską Stepway’a drugiej generacji (dodajmy całkiem przestronną) wykonano z twardych materiałów (co spektakularnym zaskoczeniem raczej nie jest), choć ich faktura jest lepsza aniżeli w dotychczasowych modelach tytułowego koncernu, natomiast same plastiki „wyścielające” deskę rozdzielczą zapewniają absolutny komfort akustyczny i nie skrzypią na cudownych, polskich asfaltach. To znakomita wiadomość i jednocześnie sygnał, że pracownicy nowoczesnej fabryki w rumuńskim Pitesti nie budowali świeżego Sandero przy użyciu trawy, szyszek i plasteliny, a naprawdę dołożyli wszelkich starań, by ich finalne dzieło odznaczało się solidną konstrukcją, intuicyjną obsługą oraz (tak jak w „naszym” egzemplarzu) bogatym wyposażeniem zawierającym m.in. tempomat z ogranicznikiem prędkości, elektryczne i podgrzewane lusterka, ESP, cztery poduszki powietrzne, elektryczne przednie szyby czy też 7-calowy wyświetlacz (przekątna – 18 cm) obejmujący radio CD/MP3, wejście USB i jack oraz nawigację. I tak faktycznie jest – wyznaczający nowy kierunek stylistyczny w marce Dacia pojazd, to auto budzące zaufanie swojego kierowcy i dające mu szersze możliwości wynikające z mało budżetowego i jednocześnie prostego w obsłudze wyposażenia.

Silnikowy „High Top”

No dobrze, powiedzieliśmy sobie, że skołatana gospodarczymi problemami rzeczywistość wymaga od ludzi samodzielnego myślenia i pomysłowości, która będzie pewnego rodzaju gwarancją odrobinę lepszego jutra, ale rzucanie z rękawa górnolotnymi pomysłami nie będzie niestety skuteczną metodą zbijania ogromnych pieniędzy (choć bywają również wyjątki). Koniec końców szukamy jak największych oszczędności w niemal każdej sferze naszego życia – Bogu ducha winnych samochodów również to dotyczy.


Testowane Sandero Stepway miało zatem pod unoszoną na siłowniku (!) klapą jednostkę wysokoprężną dCi od Renault, która z pojemności 1.5-litra „wyciskała” tylko 90 KM, ale szczerze mówiąc – to było dziewięćdziesiąt niezwykle efektywnych, francuskich rumaków. Do przyzwoicie wyciszonej kabiny docierały rzecz jasna charakterystyczne odgłosy pracy silnika na ropę, jednak po rozgrzaniu (swoją drogą prezentowana Dacia nie miała nawet kontrolki informującej o danym fakcie) nienachalne dźwięki praktycznie ustawały, a Stepway od najniższych obrotów ochoczo przyspieszał gwarantując jednocześnie przyjemne tłumienie wszelkich nierówności oraz, niestety, dosyć „gumowe” działanie lewarka 5-biegowej skrzyni manualnej. Trochę szkoda, że rumuńscy inżynierowie dostali najpewniej instrukcję częściowego spartaczenia danego wozu, bowiem przekładnia to jedno, a układ kierowniczy dostarczający tyle informacji co niema żaba oraz mało poręczna kierownica to drugie …

Budżetowy samochód czy ściema?

Dacia Sandero Stepway w odmianie Laureate trochę mnie zaskoczyła – nie dlatego, że nawigacja kosztuje tylko 950 zł ekstra, standardowo mamy jedynie zestaw naprawczy, nie ma napędu AWD (w sumie trochę szkoda), a klimatyzacja wymaga również dopłaty (i to niemałej – 2900 zł w Pakiecie Komfort), a dlatego, że teoretycznie budżetowy model nie posiadający tak naprawdę bezpośredniego konkurenta na rynku (pomijając „białego i na pewno droższego kruka” w postaci Volkswagena Cross Polo) okazał się cywilizowanym środkiem transportu z absolutnie wystarczającym wyposażeniem. Oczywiście najbogatsza wersja testowanej Dacii (taka jak „nasz” egzemplarz pomijając tylko dołożony i często irytujący z punktu widzenia funkcjonalności podłokietnik) kosztuje prawie 53 tysiące złotych, będzie denerwować pewnymi oszczędnościami, których mimo wszystko byśmy się tutaj nie spodziewali oraz emblematem, który w dalszym ciągu przypomina niektórym jedynie biedne, rumuńskie społeczeństwo pracujące jako tania siła robocza i krowy wypasające się na środku drogi, ale wiecie co – ten samochód naprawdę można polubić. Druga generacja Stepway’a zaoferuje Wam ciekawą stylistykę, dobry (jak nie znakomity) stosunek ceny do wyposażenia i niskie z silnikiem wysokoprężnym spalanie (poza miastem – 4,7 l/100 km; średnio – 5,3; w terenie zabudowanym – 5,8 l/100 km). To nie jest karton okraszony czterema kołami i zamontowaną od niechcenia kierownicą, a dojrzały, uporządkowany i sensowny samochód – co prawda ograniczony przez firmę-matkę, ale jednak.

Serdecznie dziękujemy firmie Dzięciołowski Sp. z o.o. za udostępnienie samochodu do testu.

DANE TECHNICZNE Dacia Sandero Stepway Laureate 1.5 dCi 90
Silnik / Pojemność olej napędowy / 1461 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 8
Moc maksymalna 66 kW (90 KM) / 3750 obr/min
Moment obrotowy 220 Nm / 1750 obr/min
Zawieszenie przód kolumny McPhersona
Zawieszenie tył wahacze wleczone ze sprężynami śrubowymi
Napęd przedni
Skrzynia biegów manual, 5 biegów
Prędkość maksymalna 167 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 11,8 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) wg producenta: 4,6 / 3,7 / 4,0 l/100 km; nasz test: 5,8 / 4,7 / 5,3 l/100 km
Długość / Szerokość / Wysokość 4081 / 1733 / 1618 mm
Rozstaw osi 2590 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1083 / 1600 kg
Bagażnik w standardzie 320 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1196 l
Pojemność zbiornika paliwa 50 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 3 lata lub 100 tys. km
Przeglądy co 20 tys. km
Cena wersji podstawowej 40 900 zł (0.9 TCE 90, Stepway Ambiance)
Cena wersji testowanej ~ 52 960 zł (1.5 dCi 90, Stepway Laureate)

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment