Nowoczesne telewizory, zaawansowane komórki, młynki do kawy, odtwarzacze płyt DVD czy też efektowne tablety uważane przez wielu ludzi za m.in. odbiornik stacji TVN w odmianie „mini” – która firma jest na tyle elastyczna, że potrafi wyprodukować każde z tych narzędzi codziennego użytku? Odpowiedź jest wbrew pozorom banalna – Samsung czyli gigantyczna korporacja dysponująca ciężkim w zapamiętaniu asortymentem – nie ze względu na stopień jego skomplikowania, a różnorodność bijącą w dzisiejszym świecie absolutne rekordy. Pytanie zasadnicze jednak brzmi: „Czy tytułowa „placówka” konstruuje również samochody?” Biorąc pod uwagę identyczne nazewnictwo – tak, miejsce pochodzenia – również, popularność danych wyrobów – nie …
Samsung SM5 (czyli u nas mocno kontrowersyjne Renault Latitude) przeszło właśnie facelifting, którego głównym celem jest utrzymanie dotychczasowej (zaakcentujmy, że świetnej) sprzedaży na poziomie 860 000 egzemplarzy (wynik z tego roku). Co uległo modernizacji? Tak naprawdę niewiele – włodarze azjatyckiej firmy postanowili zaaplikować swojej limuzynie nowe reflektory z przodu i tyłu, delikatnie zmieniony grill, a także szalenie bogate wyposażenie zawierające m.in. system monitorujący ciśnienie w oponach czy też funkcję Smart Connect zdolną do pobrania specjalnej aplikacji monitorującej zużycie paliwa koreańskiej „salonki”. Mieszkańcy dalekiej Azji powinni być więc zadowoleni – w końcu obiekt ich gorącego pożądania jest znakomitym sposobem na błogi relaks po ciężkiej pracy i może dysponować zarówno silnikiem benzynowym (2.0 o mocy 140 KM z automatem CVT X-Tronic, ekologicznym wspomagaczem Start-Stop oraz funkcją ECO) jak i wysokoprężnym generującym 2 litry pojemności oraz 150 mechanicznych rumaków. No czegóż chcieć więcej?
Póki co informacja o ewentualnej modernizacji „naszego” Latitude jest owiana wielką tajemnicą, choć zastanawiającym wydaje się fakt czy lifting rzeczywiście dałby radę zmienić postrzeganie „Koreańczyka” na rynku europejskim? Szczerze mówiąc wątpliwe – zupełnie inaczej przedstawiałaby się sytuacja gdyby komfortowe Latitude dysponowało systemem operacyjnym Android, multimediami sygnowanymi logo „tego” Samsunga oraz płaskim smartfonem, którego śmiało można by było wyciągnąć i dzwonić do teściowej na 5-godzinne rozmowy o ciastach – tak, wtedy odpowiednik Renault schodziłby niczym świeże bułeczki …, przynajmniej teoretycznie …