Europejskie wojaże: jak poruszać się po drogach Rumunii?

Flaga Rumunii

Bukareszt, Victor Ponta i rozpościerające swoje odnóża liczne pagórki – z czym kojarzą Wam się przytoczone hasła? Jeśli odpowiecie, że bogaty w różne idee umysł nasuwa przed oczy Rumunię – tak, będziecie mieli świętą rację. Nadszedł czas kolejnej europejskiej wyprawy okraszonej stosem mundurowych przykazań i długotrwałych zestawień z „naszym”, mniej lub bardziej uporządkowanym ruchem drogowym. Szykujcie odpowiedni ekwipunek – czas złożyć wizytę sąsiadowi Bułgarii …


Zaczynając naszą wyprawę po stosunkowo mało docenianym członku Unii Europejskiej trzeba pamiętać o iście fundamentalnym wyposażeniu każdego samochodu. Zapakujcie trójkąt ostrzegawczy, apteczkę oraz gaśnicę, która co prawda nie jest wymagana, ale będąc świadkiem ewentualnego pożaru lepiej mieć takowy sprzęt. Oczywiście Rumunia niezwykle dba o poruszających się tam kierowców, więc ustalenie bezwzględnie narzucające 24-godzinny obowiązek jazdy z włączonymi reflektorami nie powinno specjalnie dziwić. Pocieszeniem, choć dosyć marnym jeśli „idzie” o wspomnianą kwestię jest tutaj fakt, że auto musi „świecić” jedynie poza terenem zabudowanym, natomiast wymigiwanie się od konsekwencji jakiegoś drogowego szaleństwa, przeoczenia lub celowego działania, będzie karane surową grzywną. Mówiłem, że to marne pocieszenie …

Oprócz wspomnianych aspektów miejcie zwłaszcza na uwadze dozwoloną prędkość, która wynosi 130 km/h (jeśli chodzi o autostrady rzecz jasna), 100 km/h – drogi ekspresowe i standardowe 90 km/h na pozostałych szlakach motoryzacyjnych wyłączonych z jakichkolwiek zabudowań. Ogólnie chęć szybszego pokonania konkretnej trasy dzięki wspomnianej autostradzie bądź „eskpresówce” wcale nie jest taka łatwa. Pomijam ograniczenia, często dociekliwych stróżów prawa, którzy błogosławią zacnym mandatem czy dosyć nieoczekiwane przygody jak choćby wbiegające zwierzęta – opisywane rodzaje dróg wymagają najzwyczajniej specjalnych winiet, które jak szybko można rozszyfrować będą ściśle powiązane z opłatami. Cóż, obecnie nic nie ma za darmo, ale dane „ogłoszenie” nie stanowi też powodu wielkiej rozpaczy – „autostradową przepustkę” zakupimy na większości stacji benzynowych lub w urzędzie pocztowym. Mówiąc obok tematu – nie spożywajcie alkoholu wiedząc, że będziecie później jechać samochodem (takie szaleństwa karane są wysokimi mandatami bądź zatrzymaniem prawa jazdy).

Rumunia jaka jest każdy widzi …, a przynajmniej może zobaczyć oglądając liczne fotki tego ciekawego kraju. Fakty mówią jasno – dopiero osobista wizyta potrafi zweryfikować jaki to ekscytujący kąt Europy. Co z tego, że prowadzone roboty drogowe są zazwyczaj miernie oznaczone, po szlakach „czterokołowców” spacerują zwierzęta i obowiązuje zakaz holowania przez auta prywatne? Sąsiad m.in. Węgier umie zadbać o krajobrazowe doznania, a także sprowokować ponowną wizytę, by upajać się atrakcyjnością tamtejszej natury. Wystarczy przestrzegać rygorystycznych ustaleń, a wyprawa do Rumunii powinna być niezapomnianą „zajawką” pozbawioną stresu.

Patryk Rudnicki

Leave A Comment