Odpowiednia nazwa to w przypadku każdego samochodu element szalenie istotny. Doskonale wiadomo, że auto może być okraszone kilkoma niechlubnymi przetłoczeniami tudzież liniami przypominającymi raczej żeliwną wannę aniżeli komfortowy środek transportu z czterema kołami, jednak finalny przydomek to swego rodzaju identyfikator każdego wozu oraz chwytliwy element stanowiący o jego popularności. Volkswagenowi najwyraźniej umknęła gdzieś dana prawda, bowiem na salonie motoryzacyjnym w São Paulo zaprezentował on SUV-a dysponującego nazwą Taigun …
 |
 |
 |
 |
W porządku, brzmi to jak określenie surowej ryby i rzeczywiście jest nowością w szeregach „germańskiego” koncernu z Wolfsburga, ale czy nadawanie takiego przydomka reprezentantowi segmentu B, który prawdopodobnie za około dwa lata wejdzie do sprzedaży głównie w Brazylii jest dobrym pomysłem? Oczywiście mierzący 3859 mm długości, 1728 mm szerokości oraz 1570 mm wysokości (rozstaw osi to 2470 mm) bohater niniejszego artykułu jest póki co „niewinnym” conceptem zbudowanym na platformie NSF (New Small Family), więc ciężko mówić tutaj o finalnej wersji danego samochodu, ale jak doskonale wiemy – życie każdego auta rozpoczyna się już w fazie studyjnej.
Taigun jest wbrew pozorom konstrukcją niezwykle podobną do filigranowego Volkswagena Up! i wcale nie mówię tutaj o kwadratowej stylistyce, jasno wyeksponowanych reflektorach czy nowoczesnym, acz upakowanym w formule zabawy środku, a o technologii jaką dysponuje prezentowany SUV. Oprócz wspomnianej platformy (swoją drogą ciekawe czemu nie jest to innowacyjne MQB) „volkswagenowski” reprezentant segmentu B otrzymał poprzecznie umieszczony, z bezpośrednim wtryskiem paliwa, trzycylindrowy i turbodoładowany silnik o pojemności 1 litra, który najprawdopodobniej trafi już niedługo do „sportowego” (co jest rzecz jasna wyraźnym nadużyciem) Up-a! GT. Wspomniana jednostka z serii EA211 generuje 110 KM oraz 175 Nm maksymalnego momentu obrotowego i współpracując z 6-biegową przekładnią manualną rozpędza ważącego tylko 985 kg Taiguna do 100 km/h w 9,2 sekundy pozwalając jednocześnie na osiągnięcie 186 km/h prędkości maksymalnej. Całkiem niezłe wartości, a jeszcze nie powiedziałem, że średnie spalanie ma się utrzymywać na poziomie 4,5 l/100 km.
 |
 |
 |
 |
Interesująca premiera brazylijskich targów w São Paulo jest na razie zagadką światowej motoryzacji oraz teoretycznie mniejszym bratem popularnego Tiguana. Nie zwracając szczególnej uwagi na kanciaste i, co by nie mówić, pozbawione jakiegokolwiek polotu linie, a także niezbyt wyszukaną końcówkę Taigun byłby ciekawą propozycją, a tak jest (subiektywnie rzecz jasna) efektem braku pomysłów inżynierów Volkswagena (o co trudno ich raczej posądzać biorąc pod uwagę liczne innowacje oraz sukcesy jakie odnoszą ich produkty) lub zwykłego lenistwa objawiającego się umiejętnym poprzestawianiem liter w słowie „Tiguan” i zaserwowaniu kompletnie nowego modelu. Nie wiem jaka idea przyświecała konstruktorom tytułowego wozu, ale powinni oni wykazać się nieco większą pomysłowością, bo inaczej staną się obiektem pośmiewiska …, a właściwie już do tego doszło …
Patryk Rudnicki
