Jest mało znany, niektórzy śmiało powiedzą, że wręcz anonimowy, jednak dumnie brzmiący kryptonim operacyjny potrafi wzbudzić nutkę grozy. Overfinch – ta brytyjska firma modyfikująca samochody dostała dzisiaj miano głównego bohatera i choć 75% społeczeństwa pierwszy raz ujarzmiło jej nazwę to warto się zainteresować „twórczością” angielskich inżynierów. Poznajcie Range Rovera Sport okraszonego dumnymi literkami „naj” ….
|
|
|
|
Overfinch bez zbędnych hamulców stworzył dzieło dysponujące niewiarygodnym ładunkiem emocjonalnym. Luksusowa salonka bądź inaczej mówiąc – angielski klocek (choć trzeba przyznać, że całkiem dostojny i robiący wrażenie) otrzymał specjalny pakiet aerodynamiczny zawierający nieco inne zderzaki, boczne wloty powietrza oraz progi, światła do jazdy dziennej i 22-calowe, aluminiowe felgi, zaś tak skalibrowanego Range’a uzupełniono pomarańczowym lakierem nadwozia. Odważnie, dla niektórych kontrowersyjnie, ale i z wyczuciem pewnego smaku – firma Overfinch raczej nie dała się ponieść fantazji i zbudowała całkiem atrakcyjnego, brytyjskiego SUV-a.
W gruncie rzeczy zaglądając pod maskę niniejszego auta ostatnie hasło traci swoje jakiekolwiek znaczenie. Motor Range Rovera opracowano „na bogato”, gdyż tuner przeprogramował całą elektronikę i zoptymalizował doładowanie otrzymując finalnie 575 KM, a także 700 Nm maksymalnego momentu (i to wszystko z 5-litrowego V8). Osiągi? Nie bez przyczyny angielski samochód charakteryzują litery „naj”, gdyż 100 km/h dany SUV osiąga w 5 sekund i pojedzie co najmniej 230 km/h. Byśmy z tradycji otrzymali zadość Anglicy dodali jeszcze modelowi GTS-X (nazwa opisywanego Range’a) wentylowane i nawiercane hamulce Brembo o średnicy 380 mm, środek pokryty skórą Nappa i włóknem węglowym, specjalny układ wydechowy znacznie poprawiający brzmienie ośmiocylindrowego monstrum, a także elektronicznie obniżane zawieszenie. Teraz „robota” jest w pełni gotowa.
|
|
|
 |
Najszybszy, najmocniejszy i miażdżący liczną konkurencję pod względem swojego charakteru – taki jest GTS-X. Firma Overfinch dołożyła wszelkich starań, by ich dzieło urzekało hardcorową osobowością, a także przyciągało rzesze wiernych klientów (o ile dana firma takowych ma) gotowych wyłożyć solidne 147 500 funtów. Czy angielski bohater jest wart takiej sumy? Oceńcie to już sami, ale pamiętajcie co dostaniecie w zamian – ultramocnego goryla czyhającego na Waszą „mięsistą” aparycję …
