Europejskie wojaże: Jak poruszać się po drogach Szwecji

Flaga Szwecji

Teraz zrobi się odrobinę chłodniej, ale bez paniki – czas mroźnego śniegu jeszcze nie zapukał do styranej upałami Polski. Rozpoczynamy kolejny odcinek naszej bieżącej sagi pod tytułem „Europejskie wojaże”, ale tym razem, w obliczu 30-stopniowych „patelni”, chcieliśmy dogodzić Waszym odrobinę przemęczonym gustom. Jak zapatrujecie się na chwilę orzeźwienia w towarzystwie asfaltowych dróg „Północy”? Zabierajcie najpotrzebniejsze manatki – ruszamy do Szwecji …

Wyposażenie auta, którym już zdecydujemy się podróżować „na górę” Europy, nie będzie jakoś wybitnie odbiegać od przyjętych standardów (tak być powinno, natomiast rzeczywistość jak zwykle ukaże swoje argumenty). Trójkąt ostrzegawczy, gaśnica, komplet zapasowych żarówek i apteczka – tak winniśmy doposażyć nasz samochód zanim ruszymy i przekroczymy szwedzką granicę.

Oprócz tego zapamiętajcie, że głębokość bieżnika powinna wynosić 1,3 mm, a czterokołowy środek transportu musi jeździć całą dobę na włączonych światłach (do tego ustalenia raczej nie musimy się przyzwyczajać). Z rzeczy oczywistych – samochód może jedynie prowadzić człowiek, który ukończył 18 lat … – wygłupiam się, takimi banałami nie zamierzam przynudzać, ale dziecko do 7 lat winno być przewożone w specjalnym foteliku, natomiast dopuszczalny limit alkoholu we krwi to 0,02 promila (zalecamy go w ogóle nie spożywać jeśli chcecie prowadzić auto – kary za dane wykroczenie potrafią być szalenie dotkliwe, zarówno te finansowe jak i ograniczające „przestrzeń życiową” czyli więzienie).

Kwestia bardzo istotna – pewnie już wiecie, że chodzi o dopuszczalną szybkość. Zwracajcie uwagę na spowite mrozem (choć nie zawsze) pionowe ustalenia drogowców, bowiem ich wartości lubią się czasem zmieniać. Teren miejski uraczy nas standardową pięćdziesiątką, „asfalty” bez zabudowań i jednocześnie drogi ekspresowe to 90 km/h, natomiast autostrady 110 km/h. W obliczu takich ustaleń mamy dla Was pozytywną oraz stosunkowo negatywną informację. Zła jest taka, że przekroczenie danych wartości będzie skutkować niezbyt przyjemną grzywną, zarówno dla naszej psychiki jak i kieszeni, natomiast dobrą wieścią jest fakt, że Szwecja posiada sporo autostrad, za które nie musimy absolutnie nic płacić. Jak zatem widać – każdy kij ma zawsze dwa końce …

Chłodno się zrobiło, ale powiew orzeźwiającego klimatu i drogowych różnic był myślę odrobinę potrzebny. Skandynawski bohater niniejszego artykułu wymaga trochę innych rzeczy od swoich kierowców, jednak to nadal malowniczy zakątek europejskiego świata. Przestrzegajcie szwedzkich ustaleń i cieszcie się świeżym powietrzem (nawet jeśli odbiega ono swoją temperaturą od przyjętych norm wakacyjnych).

Patryk Rudnicki

Leave A Comment