MINI Clubvan – „pokazówka”

Niemiecka firma z brytyjskimi korzeniami – sławetne MINI – od lat urzeka niewielkimi, szalenie zadziornymi oraz mało praktycznymi wozidełkami. Cooper, Cooper S, John Cooper Works – doskonale znamy wymienione tutaj określenia (nadmieńmy, że budzące pozytywne emocje), a jeśli cały ten „MINI-zestaw” dopieścimy rajdową legendą brytyjskiego koncernu, to otrzymamy prawdziwy wizerunek nacechowanej Monachium firmy. Historyczna osobowość znów jednak dostała bolesny cios – poznajcie mało spodziewanego, lecz na wskroś pełnego różnych idei Clubvana …


MINI Clubvan

MINI Clubvan

MINI Clubvan

MINI Clubvan

Dotychczasowy pomysł BMW na tytułową markę spotykał czasem wyraźny opór i głosy niezadowolenia „lifestyle’owych” klientów, jednak w ogólnym rozrachunku było atrakcyjnie, sportowo i całkiem luksusowo. Po Countryman’ie oraz Clubman’ie gust niejednego fana interesujących MINI doznał wstrząsu, ale van?

Owszem, i to nic zaskakującego, bowiem prezentowany samochód jest współczesną interpretacją onegdaj funkcjonującego Morrisa Mini Van. Tytułowy wóz odznacza się niezwykle podobną do wspomnianego Clubmana aparycją, jednak boczne szyby zastąpiono panelami w kolorze nadwozia, a tylne odrobinę przyciemniono. Jak na motoryzacyjnego tragarza przystało dane MINI charakteryzuje się również zacnym bagażnikiem o pojemności 860 litrów (brak tylnych siedzeń), przestrzenią ładunkową o długości 115 cm i szerokości 102 cm, a także niezwykle lubianą kratką …, o ile mamy w głowie odliczenie VAT-u.


MINI Clubvan

MINI Clubvan

MINI Clubvan

MINI Clubvan

Clubvan nie jest mimo wszystko urodzonym do ciężkiej roboty chłopcem – „Premium” osobowość i znamienity emblemat germańskiego brandu absolutnie mu na to nie pozwalają. Dostępny zatem w odmianie One (za co najmniej 19 995 euro), Cooper (22 995 euro) i Cooper D (24 995 euro) samochód już jako „golas” posiada całkiem niezłe wyposażenie (m.in. 15-calowe, aluminiowe felgi, czarne wykończenie środka, elektryczne szyby bądź radio DAB Digital), a to jeszcze nie wszystko. Prestiżowy koncern musi dysponować udanymi silnikami, zatem wariant One otrzymał benzynowe 1.6 (98 KM), Cooper identyczny motor, ale z powerem 122 KM, natomiast Cooper D (jak łatwo się domyślić) 1.6-litrowy silnik wysokoprężny o mocy 112 KM (zakładane spalanie – 3,9 l/100 km).

Czy Clubvan to pełnoprawny fragment znamienitego rodu „Miniaków”? Dlaczegóż by nie. Wiadomo, historia cierpi, a legenda brytyjskiej marki przewraca się w grobie, jednak takich doczekaliśmy czasów. Wbrew niepochlebnym opiniom tytułowy Clubvan może przecież stanowić udaną reklamę jakiejś firmy, wodzić za nos szefów kupujących popularne Volkswageny Caddy oraz być istną „pokazówką” możliwości określonej korporacji, a że sportu w nim jak na lekarstwo? Upomnijmy się o hardcorowe JCW …

Patryk Rudnicki

Leave A Comment