To przełomowy rok dla marki Chevrolet i wcale nie mówię o ilości sprzedanych egzemplarzy czy też 90. urodzinach szefa sztabu projektowego. W 2012 pożegnamy definitywnie VI-generację popularnej Corvetty, która przez ponad 6 lat zdążyła przekonać do siebie rzesze klientów na całym świecie oraz wyrobić sobie opinię „twardego” muscle cara. By z tradycji stała się zadość, amerykański koncern wypuścił ostatnią specjalną wersję wściekłej „Vetty”. Poznajmy ją …
Nazywa się 427 Edition Collector i według producenta jest to jeden z najszybszych kabrioletów świata. Patrząc na jednostkę napędową trudno się z tym nie zgodzić, bowiem tytułowy bohater został wyposażony w silnik LS7 od Z06, który legitymuje się pojemnością 7 litrów, mocą 513 KM i 637 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Ważące 1522 kg auto przyspiesza zatem do pierwszej setki w zaledwie 3,8 sekundy (1/4 mili to kwestia 11,8 s) oraz jest w stanie pojechać maksymalnie 305 km/h. Wspomniany motor zestawiono z 6-biegową skrzynią manualną, a to dopiero początek ciekawego prezentu od Chevroleta.
Oprócz mocnego serca „Amerykanin” wyróżnia się także specjalnie przygotowanym pakietem 60th Anniversary, który notabene można zamówić do każdej odmiany Corvetty. Wyposażone weń auto odznacza się z zewnątrz lakierem Arctic White oraz podwójnymi pasami biegnącymi przez całe nadwozie, nowymi obręczami, a także delikatnym spojlerem od ZR1. We wnętrzu zaś producent zdecydował się użyć niebieskiej, skórzanej tapicerki pokrywającej fotele oraz deskę rozdzielczą, montaż niebieskiego dachu i charakterystycznych emblematów danego wariantu. Jest zatem ładnie i naprawdę stylowo.
Udostępnione przez koncern zdjęcia pokazują dwa auta – opisywany egzemplarz oraz starą „Vettę” sprzed dobrych kilkunastu lat. Oba wozy trafią 21 czerwca na aukcję Barrett Jackson, gdzie zapewne możni tego świata będą się o nie wręcz zabijać, natomiast jakie jest nasze stanowisko wobec tego wyjątkowego wydarzenia? Myślę, że Chevrolet godnie uczcił swoje bez wątpienia niesamowite dziecko z agresywnym spojrzeniem. Nieśmiało patrzymy w przyszłość oczekując już kolejnej generacji i z kręcącą się w oku łezką żegnamy dotychczasowy model. Zdecydowanie należy mu się solidny pomnik na cmentarzu samochodowym.