Subaru Outback 2.0D Comfort Navi – AUTO TEST

W poszukiwaniu prawdy

tekst: Patryk Rudnicki

zdjęcia: Rafał Rogowski

Październikowy, jesienny wieczór. Niska temperatura i powoli osiadająca mgła stworzyły niezbyt przyjemną aurę, a jej dopełnieniem są krzątające się po drodze liście. W obliczu układającej się leniwo do snu zimowego natury, wszyscy siedzą w domach i popijają gorącą herbatę z cytryną, ale nie ja. Moją głowę wypełnia bohater dzisiejszego testu – Subaru Outback w bogatej wersji Comfort Navi, którego zamierzam zabrać na przejażdżkę i znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie: ile tak naprawdę jest sportowego ducha japońskiej marki w tym konkretnym modelu? Czas założyć ciepłą kurtkę i zacząć naszą krótką przygodę.

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Kwestia gustu

Zapoznanie z dużym Outbackiem w kolorze Steel Silver Metallic rozpoczynam od oceny designu, który w przypadku tego modelu zawsze był kwestią dyskusyjną. Przód auta zdobią sporej wielkości klosze lamp skrywające ksenonowe reflektory, grill z wkomponowanym znaczkiem koncernu oraz charakterystyczny dla Subaru wlot powietrza, który bynajmniej nie stanowi jedynie atrapy, a dzielnie spełnia swoje zadanie chłodząc silnik. Przemieszczając się ku tyłowi można odnieść wrażenie, że inżynierowie przy projektowaniu linii bocznej gdzieś zagubili swoje pomysły i odzyskali je dopiero na końcu opracowując ciekawe w swojej formie tylne lampy. O gustach nie będziemy tutaj dyskutować, ale patrząc na Outbacka jako całość trzeba powiedzieć, że jest to kawał solidnego i rodzinnego samochodu z delikatną nutą kryjącego się sportu. Pora zatem zajrzeć do środka…

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Kompromis

Leżący w mojej kieszeni bezobsługowy kluczyk odryglowuje drzwi i pozwala dostać się do wnętrza. Po zajęciu miejsca na wygodnym, pokrytym czarną skórą fotelu, w oczy rzuca mi się od razu dynamicznie zaprojektowana oraz niewielka kierownica, której wieniec dobrze leży w dłoniach. Konsolę środkową rozplanowano z głową, więc nie ma potrzeby studiowania instrukcji obsługi aby zrozumieć działanie poszczególnych przycisków. Ergonomicznie rozmieszczone „instrumenty” pokładowe dopełniają dobrze grający, seryjny system audio oraz nieźle spasowane, lecz twarde jak kamień plastiki. Za takie pieniądze potencjalny klient mógłby co prawda oczekiwać czegoś więcej, ale japońskie marki zdążyły nas już przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy. Na pocieszenie testowana odmiana została wyposażona w aluminiowe listwy na desce rozdzielczej i drzwiach, a także tunel środkowy wykończony z kolei szczotkowanym aluminium.

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Podróżując zarówno samemu jak i z kompletem pasażerów, nikt nie powinien raczej narzekać na brak przestrzeni. Przyznam się, że przy moim wzroście (186 cm) siedzący za mną pasażer był zawsze skazany na ugniatanie przednim fotelem kolan, a tutaj proszę – jest wygodnie i komfortowo. Bagażnik również dysponuje sporą ilością miejsca i pomieści 526 litrów, a po złożeniu oparć tylnych siedzeń można powiększyć tą przestrzeń do 1677 litrów (bez okna dachowego nawet do 1726 l). Co prawda nie uzyskujemy wówczas idealnie płaskiej podłogi, ale na rodzinne wojaże powinno to w zupełności wystarczyć.

Czas wreszcie przejść do najważniejszego elementu i uruchomić czterocylindrowego boksera zasilanego w tym przypadku drożejącym ostatnio olejem napędowym.

Cyk, cyk, cyk, cyk …

Obudzenie do życia jednostki Outbacka poprzedzone jest za każdym razem pełnym obrotem wskaźników po tarczach zegarów. Potem możemy już jedynie wsłuchiwać się w charakterystyczne „cykanie” silnika Subaru, który nawet tuż po rozruchu odznacza się sporą kulturą pracy i nie brzmi jak typowy diesel. Wciskam szybko „łapiące” sprzęgło, zapinam pierwszy bieg i powoli ruszam.

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Pod prawą stopą mam do dyspozycji 150 KM i solidny moment obrotowy o wartości 350 Nm dostępny już od 1800 obrotów na minutę. Nieco mocniejsze wciśnięcie pedału gazu szybko obnaża mały minus jednostki napędowej, czyli niewielką turbodziurę, ale na tym jej wady się kończą. Wysokoprężny bokser gwarantuje bowiem wystarczające i notabene całkiem niezłe osiągi (0-100 km/h – 9,7 s, prędkość maksymalna – 195 km/h) przy zachowaniu spalania na rozsądnym poziomie – średnie z testu wyniosło 6,6 l/100 km, ale samochód poruszał się głównie poza miastem. Co prawda stosując się do propagowanych obecnie zasad ecodrivingu, wartość tą można pomniejszyć do robiących wrażenie 6,2 l/100 km, ale nasza jazda przypomina wówczas zagubionego w dużym mieście kierowcę, który dopiero co odebrał swoje prawo jazdy z wydziału komunikacji.

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Łyżką dziegciu w obliczu wymienionych wyżej zalet okazuje się niezbyt precyzyjna, manualna skrzynia biegów o sześciu przełożeniach, która czasami lubi „przyhaczyć” (wadą jest również brak możliwości zamówienia automatu do diesla) oraz umieszczony w zegarach ekonomizer. Oczywiście wspomniany gadżet sam w sobie nie jest zły, bo informuje kierowcę o chwilowym spalaniu jego samochodu, ale zamiast niego producent mógł pomyśleć o bardziej przydatnym wskaźniku temperatury oleju, a tak pozostaje nam jedynie niebieska dioda informująca o tym czy silnik się rozgrzał czy też nie.

Symetrical AWD

Czym byłoby prawdziwe Subaru bez stałego napędu na cztery koła? Fani japońskiej marki zapewne nie wybaczyliby tego znaczącego braku, ale w przypadku testowanego Outbacka nie ma na co narzekać. Samochód został wyposażony w symetryczny napęd na obie osie gwarantujący lepszą trakcję i trzymanie się drogi w ciężkich warunkach typu deszcz lub śnieg. Pokonywanie zakrętów opisywanym bohaterem to przyjemność, gdyż układ kierowniczy jest dosyć precyzyjny, a zawieszenie stanowi udany kompromis między komfortem a wyczuciem drogi. W skrajnych przypadkach można odnieść wrażenie, że auto jest za twarde jak na rodzinny środek lokomocji, ale takie jest właśnie Subaru – przyjazne na co dzień i ostre kiedy sobie tego zażyczymy.

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Rozsądny wybór

Nasza przejażdżka bogato wyposażonym „Japończykiem” powoli dobiega końca. Jak wspomniałem na początku testowany Outback był w wersji Comfort Navi, więc wyposażenie obejmowało praktycznie wszystkie cennikowe pozycje. Warto wspomnieć o m.in. ksenonowych reflektorach, systemie ISR, kamerze cofania, elektrycznie otwieranym oknie dachowym, tempomacie, dwustrefowej automatycznej klimatyzacji, podgrzewanej kierownicy, nawigacji satelitarnej (swoją drogą całkiem dokładnej, ale w całości po angielsku i z wyświetlaczem, który mógłby mieć lepszą jakość obrazu) czy też elektrycznie sterowanych i podgrzewanych fotelach przednich.

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Subaru Outback 2.0D Comfort Navi

Cena „naszego” egzemplarza w przeliczeniu z waluty euro wyniosła około 173,000 zł (przy kursie 4,33 zł za 1 EUR) co wcale nie jest małą kwotą, choć patrząc na konkurencję nie jest jeszcze tak źle. Doposażone mniej więcej do poziomu Outbacka Audi A4 Allroad kosztuje około 204 000 złotych, natomiast Volvo XC70 to wydatek +/- 195 tysięcy. Co prawda wspomniani rywale oferują lepszej jakości wnętrze oraz „Premium znaczek” na grillu, ale tak naprawdę opisywane Subaru znacząco od nich nie odstaje. Można też kupić mniej nobliwą, ale również bogato wyposażoną Skodę Octavię Scout za ponad 140 tysięcy i cieszyć się podwyższonym kombi, ale sami chyba przyznacie, że historyczne gwiazdy na niebieskim tle, duży wlot na masce i stały napęd na cztery koła brzmią bardzo kusząco, prawda?

Podsumowanie

Październikowy wieczór zakończył się spodziewaną refleksją i próbą odpowiedzi na pytanie z początku tekstu. Czy Legacy Outback to pełnoprawny członek sportowego rodu spod znaku Subaru? Otóż z pełną świadomością mogę powiedzieć, że tak. Co prawda niektórzy zaczną narzekać na brak możliwości konfigurowania (jedyną opcją przy odmianie Comfort Navi jest system audio firmy McIntosh), twarde plastiki, szeroki słupek B ograniczający nieco widoczność, brak świateł do jazdy dziennej i wysoki koszt zakupu, który wynika głównie z faktu, że Subaru w Polsce wciąż przelicza ceny z waluty euro, ale nie o to do końca chodzi.

Zwróćmy uwagę na detale stylistyczne, dobre prowadzenie i nieco twardsze zawieszenie, a dostrzeżony w oddali powiew legendarnego sportu spowoduje, że przestaniemy myśleć o tak oczywistych sprawach jak pieniądze czy warunki gwarancji. Wówczas zacznie się liczyć przede wszystkim radość z posiadania wyjątkowego samochodu, który dostarcza sporo frajdy z jazdy i gwarantuje na drodze serdeczne pozdrowienia innych użytkowników aut marki Subaru.

DANE TECHNICZNE SUBARU OUTBACK 2.0D
silnik / pojemność

turbodiesel / 1998 cm³

układ / liczba zaworów

R4 / 16 (bokser)

moc maksymalna

110 kW (150 KM) / 3600 obr/min

moment obrotowy

350 Nm / 1800-2400 obr/min

zawieszenie przód

kolumny MacPhersona

zawieszenie tył

wielowahaczowe

napęd

4×4

skrzynia biegów

manual, 6 biegów

prędkość maksymalna

195 km/h

przyspieszenie 0-100 km/h

9,7 s

zużycie paliwa

wg producenta: 7,7 / 5,6 / 6,4*

w naszym teście średnio 6,6

dług. / szer. / wys.

4775 / 1820 / 1605 mm

rozstaw osi

2745 mm

masa własna / dopuszczalna

1571 / 2085 kg

bagażnik w standardzie

526 l

bagażnik po złożeniu siedzeń

1677 l

pojemność zbiornika paliwa

65 l

EKSPLOATACJA I CENA
gwarancja mechaniczna

3 lata lub 100 tys. km

przeglądy

co 15 tys. km

cena wersji podstawowej

32,900 EUR (2.0D Trend)

cena wersji testowanej

39,900 EUR

*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km)

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!

Leave A Comment