Aston Martin V8 Vantage – AUTO TEST

Mały Arystokrata

tekst: Artur Mierzejewski

zdjęcia: Maciej Kintop

Kosztuje tyle, co kilkanaście zwykłych samochodów… Wygląda jakby kosztował tyle co kilkanaście zwykłych samochodów… Ile jest takich niezwykłych samochodów w Polsce? Zapewne znalazłoby się kilkanaście, ale każdy z nich wzbudza takie emocje, że potrzebowalibyśmy kilkunastu stron, żeby to opisać. Najpierw więc wylejmy na głowy kubeł zimnej wody i spróbujmy potraktować jedno z najbardziej ekskluzywnych aut dostępnych w Polsce jak wszystkie inne, z którymi mieliśmy do czynienia wcześniej.

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

No dobrze, koniec żartów…

Astonem Martinem nie da się jeździć tak po prostu, i tak zwyczajnie napisać o tym artykuł. Spotkanie z modelem V8 Vantage, które udało nam się zaaranżować pobudzało nasze emocje przez kilka poprzedzających je tygodni, a każdy mijający dzień wydawał się dłużyć w nieskończoność. Z punktu widzenia starzejącego się mężczyzny mogłoby się to nawet wydawać korzystne, ale każdy maniak motoryzacyjny przeżywałby katusze i tak właśnie było z naszą redakcją. Pocieszaliśmy się tym, że każdy kupujący Astona Martina w Polsce musi czekać około pół roku na swoje auto.

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Kiedy w końcu zobaczyliśmy Astona z bliska, nagle zegar niesamowicie przyspieszył i już musieliśmy się z nim rozstać… Dobrze, że ci najprzytomniejsi zdołali zarejestrować i zanotować co nieco, dzięki temu mogła powstać ta relacja i możemy podzielić się z Państwem naszymi emocjami.

Niepowtarzalny

Każdy egzemplarz Astona Martina jest inny od pozostałych. Nie jest to często widoczne na pierwszy rzut oka i nie wynika jedynie z różnic w wyposażeniu zależnych od zamówienia, ale przede wszystkim z tego, że każde auto składane jest w 100% ręcznie, a pod maską znajdziemy tabliczkę z imieniem i nazwiskiem osoby odpowiedzialnej za montaż. Przyjrzyjmy się zatem autu, które tak bardzo sponiewierało nas emocjonalnie, ale jak się okazuje, także i fizycznie.

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Rasowe coupe

Nadwozie V8 Vantage w kolorze Onyx Black należy do gatunku tych, obok których nie da się przejść obojętnie. Nie wynika to jedynie z nazwy marki, którą wymienia się jednym tchem obok takich tuzów motoryzacji jak Ferrari, Lamborghini czy Bugatti. Powodem jest niesamowity wygląd Astona Martina, drapieżny i agresywny niczym drapieżnika czającego się na swą ofiarę w dżungli. Jego żywiołem jest jednak dżungla miejska, a najlepiej prezentuje się na pustych, gładkich jak stół wielopasmowych drogach, gdzie może wykorzystać w pełni swoją moc oraz na eleganckich bulwarach i przed najdroższymi hotelami, gdzie może emanować swoim wdziękiem i skupiać na sobie wzrok zazdrosnych posiadaczy BMW i Mercedesów. Jest na czym zawiesić oko…

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Ja osobiście skupiłbym się na niesamowitych detalach, takich jak białe światła tylne wykonane w technologii LED w kształcie rozciągniętych liter C, dwie końcówki układu wydechowego, opływowe lusterka na smukłych uchwytach czy piękne eliptyczne klosze lamp przednich. Na tym jednak nie koniec, gdyż poza oczami, w twarzy Astona dominuje ogromny grill z prawdziwego aluminium (co we współczesnej motoryzacji, nawet tej z najwyższej półki nie jest oczywistością). Tutaj wszystko jest tym na co wygląda.

Największe wrażenie robią jednak linie, którymi artysta narysował to coupe. Najwyraźniejsza jest ta biegnąca od grilla, wzdłuż maski, a dalej do tyłu wznosząc się i wyraźnie odcinając dach i szyby boczne od aluminiowej karoserii. W tylnej części nadwozia lekko wygina się i tworzy delikatny spojler na klapie, podkreślający charakter sportowego bolidu. Patrząc z boku mamy wrażenie, że V8 Vantage jest tak niski, że nie damy rady do niego wsiąść, ale jest to przede wszystkim wynikiem proporcji, po prostu ogromne felgi aluminiowe sprawiają, że reszta wydaje się być mniejsza.

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

W rzeczywistości zajęcie miejsca w kabinie nie jest bardzo problematyczne, a gdy już tam usiądziemy to zapomnimy natychmiast o jakichkolwiek niedogodnościach. Ułatwiają to drzwi z siłownikami unoszące się lekko do góry pod kątem 12 stopni.

Początek poniewierania

Usiedliśmy już w wygodnych, skórzanych fotelach ze zintegrowanymi zagłówkami. Wkładamy do stacyjki szklany kluczyk, wciskamy go i… jazda!

Silnik V8 o pojemności 4,7 litra brzmi niesamowicie i katapultuje wręcz samochód do przodu pozwalając na osiągnięcie „setki” po 4,9 sekundy. Prędkość maksymalna Astona wynosi 290 km/h, więc do klubu „300” brakuje już naprawdę niewiele. Pisząc o katapultowaniu nie przesadziłem, bo przyspieszaniu towarzyszą emocje godne auta wyścigowego. Sześciobiegowa skrzynia automatyczna przenosząc moc na tylne koła daje pasażerom odczuć każdą zmianę przełożenia jako potężny „kopniak” z tyłu, po którym jesteśmy wciskani w fotel niczym w samolocie.

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Aston Martin V8 Vantage

Co prawda siedzenia trzymają na zakrętach dość dobrze, to jednak 426 koni mechanicznych i 470 Nm momentu obrotowego pod maską wzbudza takie emocje, że jako pasażer odruchowo trzymałem się drzwi z obawą zarówno przed przyspieszaniem, jak i mającym nastąpić za chwilę hamowaniem. Przebiegało ono równie gwałtownie jak nabieranie prędkości dzięki czterotłoczkowym zaciskom zatrzymującym wentylowane i nacinane tarcze o średnicy 355 mm z przodu i 330 mm z tyłu. O bezpieczeństwo dbają systemy ABS z EBD, DSC i inne wspomagające panowanie kierowcy nad samochodem w trudnych sytuacjach.

Rozdwojenie jaźni?

Nie zdążyliśmy przyjrzeć się temu, czym gości nas kabina Astona Martina. Po emocjach związanych z jazdą tym potworem warto wspomnieć o wrażeniach wzrokowych, słuchowych, dotykowych i zapachowych, bo nie było zmysłu, który pozostałby niepobudzony.

Wspomniane już wcześniej fotele oraz inne elementy wnętrza (tunel środkowy, boczki drzwi, deska rozdzielcza) zostały perfekcyjnie obszyte doskonałej jakości skórą w kolorze Obsidian Black. Uszycie jej wymagało materiału pochodzącego od kilkunastu cieląt i zaangażowania najlepszych fachowców w tej dziedzinie. Podsufitka oraz mała półka za fotelami na której zmieści się damska torebka, zostały pokryte alcantarą.

W powietrzu unosi się zapach jak w salonie, a rozbiegany wzrok rejestruje wszelkie detale jakie zaserwowali nam projektanci. I trafia na… długopis umieszczony w konsoli środkowej, tuż poniżej panelu sterowania klimatyzacją. Do czego mógłby się przydać? Chyba tylko do podpisywania mandatów, które przy odrobinie pecha mogą nagle pojawić się w hurtowych ilościach.

To na chwilę odwróciło naszą uwagę od samej konsoli, a kiedy ponownie przyjrzeliśmy się jej zaskoczyło nas podobieństwo panelu do tego widzianego już wcześniej w Volvo. Przyciski wydały się na tle reszty odrobinę tandetne. Nie kwestionujemy designu konsoli, nie wygląda najgorzej, ale przekonanie, że powinno być tu coś ekstra, coś co nie jest tanie w odbiorze towarzyszyło nam do końca testu. Zainstalowana opcjonalna nawigacja satelitarna także wydała nam się jakaś archaiczna, jakby z innej epoki, ważne jednak żeby była skuteczna i aktualna.

Czegoś chyba brakuje

I nie chodzi tu o pieniądze w moim portfelu, bo na Astona pewnie nigdy nie będzie mnie stać. Mam na myśli np. ilość miejsca w bagażniku (300 litrów), która jest ograniczona poważnie przez zbiornik paliwa. Ważne jednak, że zmieszczą się tam kije golfowe więc właściciel pewnie wybaczy to producentowi. Być może także przymknie oko na brak wentylowania foteli, pewnie przeboleje brak automatycznego domykania drzwi czy bagażnika (trzeba lekko trzasnąć żeby się zamknęły) ale pewna granica przyzwoitości jednak została przekroczona. Nie mogę zrozumieć jak można było nie zainstalować elektrycznej regulacji kierownicy, w tej klasie supersamochodów to nie do pomyślenia. Choć jest to najmniejszy i najtańszy Aston Martin (poza mikroautkiem Cygnet) to taka gafa jest nie do usprawiedliwienia.

Najtańszy nie znaczy tani

Bo Aston tani być nie może. Marka od wielu lat produkuje samochody kultowe, które stale są obiektem pożądania każdego niemal kierowcy. Któż z nas nie widział kolejnych modeli prowadzonych przez samego Jamesa Bonda, na czyją wyobraźnię nie działały niesamowite pościgi, z których auta te wychodziły zawsze zwycięsko? Tylko wybrani mają możliwość zasiadać za ich kierownicą na co dzień bo stać ich na wydatki… Podstawowa wersja Vantage kosztuje 158 tysięcy euro. Prezentowana w teście, z ponadstandardowym wyposażeniem to już wydatek 182 125 euro.

Choć w Polsce V8 Vantage nie jest najpopularniejszym modelem marki, wg danych polskiego przedstawicielstwa Astona Martina sprzedano ich w ubiegłym roku kilkanaście egzemplarzy w całym kraju. Nie są częstym widokiem na naszych drogach więc pozostaje nam jedynie podziwiać zdjęcia, czytać prospekty i zastanawiać się jak to jest, gdy człowiek nie przejmuje się kosztami utrzymania takiego samochodu. Dla przykładu, podstawowy przegląd kosztuje w autoryzowanym serwisie 4,5 tysiąca złotych brutto, a to przecież nie jedyne wydatki jakie czekać będą „szczęśliwego” posiadacza Vantage.

Zużycie paliwa w mieście przekracza 20 litrów benzyny na 100 km, średnie być może spadnie do 15 litrów. Pewnym pocieszeniem jest trzyletnia gwarancja producenta, którą można przedłużyć o kolejne dwa lata (bez limitu kilometrów). Dla zdezorientowanych czytelników nasza dobra rada – jeśli Was stać, kupujcie bez obaw. Emocje gwarantowane…

DANE TECHNICZNE
silnik / pojemność

benzyna / 4735 cm³

układ / liczba zaworów

V8 / 32

moc maksymalna

313 kW (426 KM) / 7300 obr/min

moment obrotowy

470 Nm / 5000 obr/min

zawieszenie przód

niezależne

zawieszenie tył

niezależne

napęd

tył

skrzynia biegów

SportShift (zautomatyzowana skrzynia Graziano, 6 biegów)

prędkość maksymalna

290 km/h

przyspieszenie 0-100 km/h

4,9 s

zużycie paliwa*

21,0 / 11,0 / 16,0

dług. / szer. / wys.

4380 / 1865 / 1255 mm

rozstaw osi

2600 mm

masa własna

1650 kg

bagażnik w standardzie

300 l

pojemność zbiornika paliwa

80 l

EKSPLOATACJA I CENA
gwarancja mechaniczna

3 lata bez limitu km

przeglądy

co 16 tys. km lub co rok

cena wersji podstawowej

158,000 EUR

cena wersji testowanej

182,125 EUR

*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km)

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!

Partnerzy testu

 

 

Leave A Comment